Reklama

Where amazing happens. Co powinieneś wiedzieć o wczorajszych meczach LE?

redakcja

Autor:redakcja

29 sierpnia 2014, 13:23 • 3 min czytania 0 komentarzy

Liga Europy nie doczekała się swojego Cosmina Moti, ale nie oznacza to wcale, że we wczorajszych meczach rundy play-off nie było ciekawie. Wręcz przeciwnie. Odpadło kilku faworytów, parę drużyn – tak jak Łudogorec – właśnie napisało piękny rozdział do książki o swojej historii, nie zabrakło również rozstrzygnięć w ostatnich minutach i polskich akcentów. W skrócie: moc atrakcji. Wszystko co powinniście wiedzieć, znajdziecie w tym miejscu.

Where amazing happens. Co powinieneś wiedzieć o wczorajszych meczach LE?

1. Największa niespodzianka? Rozbijemy to na dwie kategorie: in plus i in minus, ale w obu przypadkach główne role odgrywają kluby z Rosji. To najpierw bohaterowie pozytywni – piłkarze FK Krasnodar, którzy wysoko (3-0) ograli Real Sociedad. Przecież jeszcze w zeszłym roku Hiszpanie grali w Lidze Mistrzów. Tak, mamy świadomość, że odeszli m.in. Claudio Bravo i Antoine Griezmann, ale mimo wszystko szok. Artur Jędrzejczyk rozegrał pełne 90 minut. Na filmiku zobaczycie również Szymona Marciniaka, który – co tu dużo mówić – nasłuchał się hiszpańskich przekleństw pod swoim adresem.

2. Bilans w przypadku rosyjskich klubów jednak się wyrównuje, bo skompromitował się Lokomotiw Moskwa. 1-4 z Apollonem Limassol na własnym boisku? Na miejscu Leanida Kuczuka, trenera Lokomotiwu pakowalibyśmy walizki. A Cypryjczycy będą mieli swój klub zarówno w Lidze Mistrzów, jaki i Lidze Europy.

Reklama

3. Słówko o tych, którzy wyrzucili z rozgrywek Lecha Poznań. Pamiętacie sympatycznych studentów z Islandii? Przeżyli przygodę życia. Zagrali na Stadio Giuseppe. Niezależnie od ostatnich wyników, Inter to cały czas marka, o której można opowiadać wnukom. Fotki zrobione, koszulki wymienione. Wynik? Przegrali sześcioma bramki. Jednak nie wyglądali na zbytnio przejętych.

4. Skoro już jesteśmy przy starych znajomych – Karabach Agdam. Azerowie w końcu dopięli swego. Od kilku lat szturmowali bramy Ligi Europy, eliminowali przy tym Wisłę Kraków i Piasta Gliwice, ale nie umieli przeskoczyć ostatniej przeszkody. A to Twente okazało się za silne, a to Eintracht Frankfurt, a to trafiła się Borussia Dortmund. Tym razem doszło do rewanżu z Holendrami i – o dziwo – to Azerowie będą dziś losowani. U siebie zremisowali 0-0, a w Holandii 1-1.

Reklama

5. Piłkarze Twente mogą sobie przybić piątki z zawodnikami Lyonu i Hull City. O ile w przypadku tych drugich nie jesteśmy wielcy zaskoczeni (odpadli z Lokeren) – kluby Premier League i Liga Europy to zawsze były pojęcia, które się ze sobą gryzą, o tyle Francuzi powinni schować się pod łóżko ze wstydu. Ich kosztem awansowała rumuńska Astra Giurgiu. W rewanżu Lyon wygrał na wyjeździe 1-0, ale na własnym stadionie przegrał 1-2.

6. Świetną asystą w meczu z Grasshopper Zurych popisał się Waldemar Sobota. Jest gaz. Wykończenie jego kompana też miód-malina. Club Brugge gra dalej.

7. Co u pozostałych Polaków? O Jędrzejczyku już pisaliśmy. Torino wygrało 1-0 z RNK Split, a Kamil Glik – tradycyjnie – zagrał cały mecz. Paweł Wojciechowski sprytnie zamienił wyeliminowanego wcześniej Zawiszę, na białoruski Szachttior Soligorsk, ale jego drużyna również nie gra już dalej. Wczoraj przegrała 0-2 z PSV, a Polak rozegrał 36 minut. Europy nie podbije również Łukasz Gikiewicz. Udało mu się strzelić Zenitowi, ale Tottenham wyszedł bez szwanku ze starcia z Polakiem. Były napastnik Śląska zagrał cały mecz, a jego drużyna zdecydowanie uległa Anglikom.

8. Bardzo frajersko z rozgrywek odpadł szwedzki Elfsborg. Zrozumielibyśmy gdyby to była bramka po jakimś stałym fragmencie, zamieszaniu w polu karnym itd. Ale to? Laga od bramkarza i gol w doliczonym czasie gry, który premiuje Rio Ave.

9. Na koniec nasze ulubione z wczorajszych spotkań. W pierwszym meczu pomiędzy Feyenoordem a Zorią Ługańsk padł remis 1-1. Rewanż przypominał Stambuł 2005. Po 48. minutach Holendrzy wygrywali 3-0. Potem piłkarze Zorii „zrobili im Liverpool” odrabiając straty. Jednak przyszła 92. minuta i w Feyenoordzie znalazł się ktoś skuteczny od Szewczenki z 2005 roku. Miazga. Zwróćcie uwagę na pauzę komentatora po tym golu. Nie mógł słowa wydusić.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
3
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Liga Europy

Liga Europy

Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Michał Kołkowski
40
Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...