To w polskich warunkach dość często spotykany problem, kiedy trener mówi: wprowadziłbym nowe ustawienie, zagrał inaczej, ale nie mam do tego odpowiednich wykonawców. Robert Podoliński, wyznawca taktyki 3-5-2, wcale się tym jednak nie przejął i zestawił trójkę w tyłach z zawodników, których miał, chociaż z tych o tak mizernej jakości spokoju nie zapewniłaby nawet szóstka.
Zresztą, to wszystko zaczęło się bardzo źle, bo od katastrofalnej interwencji Pilarza. Nieźle, na dobrej wysokości i w centrum pola karnego, wrzucił piłkę z rzutu wolnego Iwański, a bramkarz Cracovii fatalnie ją odbił. Zagubiony, jak dziecko we mgle, chociaż to nie on bronił pod słońce… Potem wyjmował piłkę z siatki jeszcze dwukrotnie i to za sprawą tego, że ma przed sobą niezłą bandę pozorantów. A to Rymaniak, a to Żytko, a to zmieniany już w przerwie Marciniak. Z prawej strony pomocy zbiega Deleu i zbiega tak, jak przy trzecim golu: miał Chrapka na wyciągnięcie ręki, mógł go spokojnie przepchnąć, ubiec, wywalczyć lepszą pozycję. Zamiast tego – zapewnił Chrapkowi dobrą asekurację, żeby przypadkiem nie stracił równowagi. Można i tak…
Patrzyliśmy dziś na tę Cracovię i mieliśmy przed oczami tekst, jaki pisaliśmy po pierwszej kolejce. Leciało to tak: Pytaliśmy przed meczem, czy aby na pewno Nykiel z Marciniakiem w roli jedynych skrzydłowych, gdzie do ogarnięcia jest całe boisko, to najlepszy pomysł. Ale oni w miarę dali radę. Nie dali natomiast ci, którzy we trzech mieli pilnować spokoju na środku defensywy. Nie nadążał Rymaniak, gubił się Mikulić, bezsensowne decyzje podejmował Żytko (był też o krok od faulu w polu karnym). No tak, mieć takie nazwiska i grać trójką z tyłu – trzeba mieć sporą odwagę.
No, czyli w kwestii Rymaniaka i Żytki po staremu. Cracovia rozegrała sześć meczów i straciła jedenaście goli. Niebywałe. A jakby trener Podoliński potrzebował kogoś do kompletu – polecamy Tomasza Górkiewicza. Dziś grał tak, że do jego asekurowania został oddelegowany z lewej strony Pazio.
Podbeskidzie wygrywa trzeci mecz w tym sezonie i potwierdza, że ma aspiracje, które sięgają trochę dalej niż rozpaczliwej walki o utrzymanie. Bardzo dobrze wyglądał środek pola, przez pewien czas podobała nam się gra defensywna całej drużyny, dopóki nie zaczęły pojawiać się coraz większe indywidualne błędy, no i ta miażdżąca skuteczność. Trzy strzały celne, no i trzy bramki. Chmiel, wspólnie z Robertem Pichem, ma teraz najwięcej strzelonych w lidze goli, Korzym – trzy mecze, dwa trafienia, dwie asysty. Ktoś coś mówił, że ten chłopak z Korony jest w Bielsku niepotrzebny?
Nie martwcie się, trener Ojrzyński wie, co robi. Widać to choćby po tabeli od początku jego pracy w klubie.
Jeśli mielibyśmy się czepiać Podbeskidzia, to zapytalibyśmy: po co na boisku w ogóle Demjan? On w obecnej formie jest po prostu bezużyteczny. Mamy też pewne wątpliwości, czy Podbeskidzie zbyt mocno nie cofa się przy korzystnym dla siebie wyniku. Ojrzyński coraz mocniej nastawiał się na kontrataki i przyniosło to pozytywny skutek, ale w kilku momentach gościom wymykała się wygrana z rąk.
Fot.FotoPyk