Będziemy szczerzy – długo czekaliśmy na tego “Turbokozaka”. Tak jak ciekawił nas występ Daniego Quintany, tak samo zastanawialiśmy się, jak w tych wszystkich konkurencjach poradzi sobie Paweł Golański. Najlepszy piłkarz Korony i jeden z najlepiej wrzucających zawodników ligi. Zawodnik praktycznie bez słabszej nogi. Jak się skończyło? Tak jak podejrzewaliśmy. “Golo” wjechał z buta, pozamiatał klasyfikację, a gdyby nie kilka poprzeczek… Dobra, nie uprzedzajmy faktów.
Przed filmem przypomnijmy natomiast, co o swoich treningach niedawno opowiadał na Weszło:
Automatyzm. Trenuję dośrodkowania i od trzech lat wychodzi mi to dobrze, potrafię dorzucić w punkt. Nie zawsze mi się to udaje, ale wszystko wynika z treningu. Bozia sama talentu mi nie dała. Poświęcam na to naprawdę dużo czasu. Kiedy nie czuję, że noga jest zmęczona, ćwiczę dośrodkowania i strzały nad murem, by ten automatyzm pozostał.
(…)
Tak, ale ja stoję na linii piłki, a czasem nawet wychodzę za jej oś. Tak samo postępuję z rożnymi. I gość mi opowiada, że tak się nie nabiega (śmiech). Co mam powiedzieć? Zacząłem się śmiać: „OK, dzięki za uwagę, ale ja swoich przyzwyczajeń nie zmienię”. Kładę też piłkę wentylem w kierunku stopy tak, by był na środku. Nie wydaje mi się, żeby to cokolwiek zmieniało, ale… Ja mam wrażenie, że zmienia (śmiech). Wiesz, jak jest. Człowiek ma swoje przyzwyczajenia i nigdy ich nie zmienia.
Na koniec apel do NC+ – Panowie, chcemy Barry’ego Douglasa!
Fot. FotoPyK