Letnie rewolucje mocniej dotknęły Cracovię. Z taką obroną…

Piotr Tomasik

21 lipca 2014, 20:45 • 2 min czytania

W pojedynku na taktyki trenerskich hipsterów górą ten z Zabrza. A właściwie, ci z Zabrza – Dankowski na ławce i przed kamerami (zresztą, totalnie stremowany), a na trybunach z telefonem w ręce Warzycha. Robert Podoliński, tak jak i panowie z Górnika, ustawił zespół trójką w obronie, ale ta jego trójka okazała się znacznie mniej szczelna.

Letnie rewolucje mocniej dotknęły Cracovię. Z taką obroną…
Reklama

Pytaliśmy przed meczem, czy aby na pewno Nykiel z Marciniakiem w roli jedynych skrzydłowych, gdzie do ogarnięcia jest całe boisko, to najlepszy pomysł. Ale oni w miarę dali radę. Nie dali natomiast ci, którzy we trzech mieli pilnować spokoju na środku defensywy. Nie nadążał Rymaniak, gubił się Mikulić, bezsensowne decyzje podejmował Żytko (był też o krok od faulu w polu karnym). No tak, mieć takie nazwiska i grać trójką z tyłu – trzeba mieć sporą odwagę.

Pytanie, co na to wszystko powie przełożony Podolińskiego. Naczytaliśmy się dziś opowieści trenera Stawowego, jak traktował go Janusz Filipiak, jak próbował mącić mu w składzie. A nowemu szkoleniowcowi Cracovii w tej chwili najbardziej potrzebny jest czas i komfort pracy. Tak właściwie, to fura czasu…

Reklama

Jeśli mielibyśmy pochwalić za coś krakowian, to na pewno za prostopadłe piłki. Często szukali wolnej przestrzeni, zagrywali między dwóch rywali, próbowali się uwolnić. I to wyglądało nieźle. Do boku schodził Zjawiński, momentami robił różnicę, ale tylko przed polem karnym. Może i z Dawidem Nowakiem nie rozumiał się jeszcze najlepiej, jednak widać było w tym wszystkim potencjał. Niestety, w obronie nawet bez potencjału. Pilarz pewnie nie spodziewał się, że będzie miał aż tyle roboty i choć przyjął dwie sztuki, to wykonał kawał dobrej roboty. – Dzięki niemu jest tylko 1:0 – mówił w przerwie Zjawiński, zauważając przy okazji, że koledzy z defensywy coś za często przysypiają.

A Górnik? On tę obronę scementował znacznie mocniej. Podobał się Gancarczyk, bardzo pewnie grał Augustyn, a szybko wprowadzony 20-letni Sadzawicki się nie spalił. Trójka z tyłu to akurat ciekawe w Zabrzu rozwiązanie, by zastąpić Olkowskiego. Nieobecność Nakoulmy – tego z najwyższej formy – była już mocniej widoczna, bo ani Gergel, ani Kosznik, ani Gergel z Kosznikiem to nie ten sam poziom. W środku miał dzielić i rządzić jak za dawnych czasów Jeż, a grał tak, jak za tych niedawnych. Podobnie Cetnarski: trucht, kółeczko, podanie do najbliższego i unikanie gry. Czyli obaj w normie.

Po jednych i drugich nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Dzisiejszy mecz też nie dał większych odpowiedzi. Poza jedną: letnie rewolucje mocniej dotknęły Cracovię. No, chyba, że z Górnikiem to był jakiś wyjątkowy wypadek przy pracy…

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama