Reklama

Brawurowa akcja ochrony stadionowej w Katowicach. Komedia, jakiej nie zobaczycie w żadnym kinie

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2014, 13:58 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, co musi się stać, by Gazeta Wyborcza wstawiła się za kibicem z zakazem stadionowym, to właśnie poznaliśmy odpowiedź. Granica absurdu musiała zostać poważnie przekroczona. Szczerze, trochę nie dowierzamy w to, co przeczytaliśmy. To tak, jakby Stanisław Bareja zmartwychwstał i znów pokazywał nam niedorzeczności systemu. Niestety, to nie filmowa fikcja. Ta historia wydarzyła się naprawdę.

Brawurowa akcja ochrony stadionowej w Katowicach. Komedia, jakiej nie zobaczycie w żadnym kinie

W skrócie wyglądała ona tak:

1. Mariusz, wieloletni karnetowicz GieKSy, a prywatnie właściciel sklepu monopolowego, wybrał się na mecz swojej drużyny z GKS-em Tychy.
2. Podczas kontroli przy wejściu na stadion okazało się, że w torbie zapodziała mu się próbka alkoholu (naparstek w zasadzie, 20 ml wódki), które dzień wcześniej otrzymał w hurtowni.
3. Wśród ochroniarzy zapanowała konsternacja, a Mariusz – chcąc obrócić sprawę w żart – przechylił buteleczkę, a jej zawartość wypluł na ziemię, co potwierdza nagranie z monitoringu. Ot, była wódka i jej nie ma. Jak mogłoby się wydawać, po kłopocie.
4. W drodze na sektor, kibic wdał się jeszcze w pyskówkę z panią pracującą w ochronie, która zażądała, by ten „nie kozaczył”, po czym zajął swoje miejsce.
5. Już na stadionie podeszli do niego smutni panowie z ochrony i poprosili o udanie się z nimi w pewne miejsce. Ich szef – zapewne najmądrzejszy z całej bandy- wezwał policję z powodu „wniesienia i spożycia”.
6. Mariusz został poddany badaniu alkomatem (wynik 0,00) i – tu fragment, którego za nic nie rozumiemy – zatrzymany w celu wyjaśnienia sprawy. Całą noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań.
7. Następnego dnia stanął przed sądem i wymierzona została mu kara za usiłowanie wniesienia butelki alkoholu na imprezę masową. Mariusz przyznał się do winy, ale zaznaczył – zgodnie z prawdą – że było to nieświadome.
8. Na podstawie notatek policyjnych z przesłuchania pracowników ochrony sędzia wydała wyrok: 2 lata zakazu stadionowego i 2 tysiące złotych grzywny.

Wypada nam jedynie pogratulować. Brawo ochrona! Brawo policja! Brawo sąd! Na waszą cześć: Hip Hip Hura! Dzięki waszej pracy, nie będzie miejsca na polskich stadionach dla kolejnego groźnego przestępcy. Myśleliśmy, że tego się przebić nie da, ale historia Mariusza pokazuje, że w kategorii „stadionowy absurd” pani, która twierdziła, że kibice przemycają race w odbytach ma naprawdę godną konkurencję.

Najnowsze

Ekstraklasa

Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Bartosz Lodko
8
Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...