W strefie mieszanej piłkarze wyglądali na przybitych. Jedni w ogóle zlekceważyli dziennikarzy, drudzy nie chcieli rozmawiać o Neymarze, a ci, którzy już zabrali głos, sprawiali wrażenie przegranych. Jakby Brazylia przed momentem odpadła z mundialu. Pod szpitalem w Fortalezie tłumy. Policja zabezpiecza wyjścia, by nikt nie dorwał się do cierpiącego symbolu narodowego. Na Twitterze wielkie poruszenie – w bólu łączą się Kobe Bryant, LeBron James, Leo Messi czy nawet największy krytyk Brazylijczyka – Joey Barton. Prezydent Dilma Rousseff pisze list, a Lothar Matthaus opowiada, że miał łzy w oczach. Polowanie na Neymara zakończyło się tragedią narodową.
– Straciliśmy go, a nie było nawet żółtej kartki. Wszyscy wiedzieli, że odbędzie się polowanie na Neymara, mówiliśmy o tym od trzech dni, ale nikt nie stał po naszej stronie. Sądzono, że poluje się tylko na piłkarzy Niemiec lub innych reprezentacji – narzekał na pomeczowej konferencji Luiz Felipe Scolari, po czym przewiózł się po hiszpańskim arbitrze za popełnianie błędów w obie strony. – Neymarowi się zbiera, a nikt nie reaguje. Z Chile było tak samo i też nie dali kartki. Nie wiem, jakie tu funkcjonują kryteria – dodał Maicon, a cała Brazylia czekała tymczasem na oficjalny komunikat lekarza klubowego. – Tomografia wykazała, że doszło do pęknięcia trzeciego kręgu lędźwiowego. Nie jest to poważna kontuzja, wymagająca operacji, ale mocno ogranicza ruchy – powiedział Rodrigo Lasmar, a bary i restauracje zamarły. Fora da copa. Neymar na mistrzostwach już nie zagra.
W półfinale nie wystąpi też Thiago Silva i kto wie, czy to nie będzie jeszcze większym problemem selekcjonera. Bo o ile Neymar w fazie pucharowej wyglądał bardzo kiepsko, o tyle płaczący kapitan to dla Brazylijczyków opoka. Skała. Facet, który stworzył z Davidem Luizem blok obronny niemal nie do przejścia, a selecao grając takim duetem zaliczyła właśnie 26 mecz bez porażki. Jeden z dojrzalszych piłkarzy kadry wykazał się wczoraj kompletną głupotą i sam wyłączył się z półfinału, za co zdenerwował się na niego sam Luiz. Piłkarz PSG dodał jednak, że – jak mawia jedno z brazylijskich powiedzeń – Bóg pisze prosto po krzywych liniach i z Niemcami na środku obrony wystąpi Dante, który zna ich jak nikt.
Sam Luiz wyrasta zaś powoli na jednego z głównych bohaterów narodowych, bo trudno w dzisiejszej reprezentacji znaleźć kogoś, kto od początku mistrzostw aż do teraz grałby tak równo i na tak wysokim poziomie. Niemal każdy miewał swoje wzloty i upadki, a Luiz trzyma genialną formę. – To dziś najpopularniejszy Brazylijczyk. Gdyby wybory prezydenckie odbywały się jutro, kandydaci byliby zdolni założyć jego perukę, by wygrać – pisze Gustavo Poli z Globo i dodaje: – Wiara nie gra w piłkę, ale pomaga. A David przekazuje wiarę. Wczoraj był wszędzie. Bronił, atakował, biegał, robił wślizgi, walczył, strzelił historycznego gola, a po zakończeniu meczu wystąpił w scenie, o której – gdyby nie kolano Zunigi – byłaby naszym głównym tematem do dyskusji.
Tematów nie będzie brakowało też specom od taktyki, których w Brazylii odzywa się cała masa. Co zarzucają Scolariemu za starcie z Kolumbią?
– pozostawienie na boisku tradycyjnie beznadziejnego Freda. – Destrukcyjna lojalność nie zasługuje na komplementy – pisze Victor Birner z „Lance”.
– ograniczanie Oscara, który – nie licząc meczu inauguracyjnego – skupia się jedynie na hamowaniu ataków przeciwników.
A za co chwalą?
– postawienie na Fernandinho, który w duecie z Paulinho wygląda naprawdę świetnie.
– przesunięcie na ławkę Daniego Alvesa, bo obecność Maicona pozwala Marcelo na częstsze i bardziej efektywne wyjścia do przodu.
– ograniczenie liczby długich piłek.
I wreszcie – co sugerują? Przede wszystkim, by w meczu z Niemcami Scolari postawił na Williana, bo innych opcji praktycznie nie ma. Duet Fred – Jo to byłby co najwyżej atak śmiechu, a Bernard, którego Felipao ponoć prywatnie bardzo ceni, na treningach w Teresópolis spisuje się przeciętnie. Zaczynają się też pojawiać głosy, że absencja Neymara może tak naprawdę wzmocnić reprezentację mentalnie, bo wszyscy będą chcieli zdobyć to mistrzostwo dla niego. Podobnie miało być w przypadku Urugwaju bez Suareza…