Wycieczka za kulisy wielkiej piłki. Mistrzowska autobiografia Fergusona

redakcja

Autor:redakcja

27 maja 2014, 18:08 • 4 min czytania

Przez dwadzieścia siedem lat można było obserwować go na jednej z największych piłkarskich scen. Grał na niej pierwszoplanową rolę, był nagradzany, oklaskiwany przez miliony. Jednym słowem: wybitny. Dziś, za sprawą swej autobiografii, sir Alex Ferguson wyciąga do nas rękę i zaprasza w podróż za kulisy tej niezwykłej historii. Książka ta okazała się strzałem w dziesiątkę i błyskawicznie uzyskała w Anglii status bestselleru. Mamy przeczucie, że i nad Wisłą może być podobnie. Jeśli przez lata zapinaliście pasy przed każdym spotkaniem Manchesteru United kierowanego przez niemłodego pana w okularach, przed rozpoczęciem lektury radzimy zachować się podobnie.
Nietrudno sprowadzić tę pozycję do szeregu personalnych wycieczek. Jest w niej ich całe mnóstwo. Niewątpliwie Ferguson dostarczył świetny materiał tabloidom, które kochają sytuacje konfliktowe. Były boss Czerwonych Diabłów sypie nazwiskami jak z rękawa, a każdemu towarzyszy wyrazista cenzurka. Dla jednych siarczysty strzał w policzek, dla innych soczysta fanga w nos, a dla wybranych… bukiet róż. David Beckham? Gorzka historia o tym, jak ojcowska niemal miłość i podziw, jakim piłkarza darzył menedżer, przerodziły się w chłodną relację i na końcu brak możliwości dalszej współpracy. Beckham, od piłkarskich sukcesów pod wodzą Fergusona, wolał czerwone dywany, zdjęcia na okładach popularnych magazynów i blichtr, towarzyszący życiu celebryty. But na skroni piłkarza, jedna z najgłośniejszych historii angielskiego futbolu pierwszych lat XXI wieku, przedstawiona z perspektywy kopiącego. Smaczek, dla którego warto już dziś zamówić tę lekturę.

Wycieczka za kulisy wielkiej piłki. Mistrzowska autobiografia Fergusona
Reklama

Mało?

Cristiano Ronaldo. Pełna ekscytacji opowieść o najlepszym piłkarzu, z jakim Sir Alex miał okazję pracować, okraszona ciekawymi kulisami transferu CR7 do Realu. Tevez? Zwierzak. Bosnich? Amator. Roy Keane? „Piotruś Pan”, zaraz obok stwierdzenia: „czasami sam się go bałem, a przecież jestem z Glasgow”. Wymieniać można by długo, w zasadzie to jedynie początek długiej jak kariera Fergusona listy. Znajdują się na niej nie tylko piłkarze, lecz również inni menedżerowie, właściciele klubów, sędziowie, dziennikarze… W zasadzie każdy, kto w tym biznesie coś znaczył. Zarówno postacie pomnikowe, jak i te lekko zapomniane już przez futbolową społeczność. Nie raz i nie dwa swoimi opiniami, Ferguson najzwyczajniej w świecie zaskakuje. Wayne Ronney, Arsene Wenger, Rafa Benitez, Ruud van Nistelrooy, Jose Mourinho, Frank Lampard. Nie będziemy wam zabierać przyjemności osobistego poznania opinii Sir Aleksa na temat tych osobistości. Powiemy jedno, warto.

Reklama

Kliknij tutaj, by kupić książkę >>

Nie sprowadzalibyśmy jednak tej książki tylko i wyłącznie do zbioru piłkarskich anegdotek i sądów na temat innych. W płytkim odbiorze może się takowym wydawać, lecz „Autobiografia” Fergusona to w naszym odczuciu coś zdecydowanie więcej. W bibliotekach można by spokojnie umieszczać ją na półkach oznaczonych etykietami: „psychologia sportu” czy „zarządzanie zasobami ludzkimi”. W swoim, momentami bardzo mentorskim stylu „Fergie” opowiada o tym, jak sprawować nadzór nad specyficzną grupą osób, jaką są piłkarze. Nierzadko tacy, u których rozbuchane ego nie idzie w parze z poziomem sportowym i – co gorsza – poziomem intelektualnym. Jest to w dużej mierze wykład na temat tego, jak budować i podtrzymywać swój autorytet u ludzi, którzy często takowych w ogóle nie uznają. Nie brak w nim przykładów trudnych decyzji, jakie menadżer Czerwonych Diabłów musiał podejmować. Mowa tu chociażby o poświęcaniu jednostki (często zasłużonej) dla dobra drużyny. Beckham gwiazdorzy? Out. Keane’owi odbija palma? Out. Van Nistelrooy nie potrafi się zachować? Out. Rooneyowi nie podoba się pozycja na boisku i chce wpływać na transfery? Out Błyskawiczne postawienie do pionu w zaciszu gabinetu. Nie ma miejsca dla nikogo, kto chce ciągnąć wózek w nieco innym kierunku niż ten wyznaczony przez bossa.

Każdy, kto choć trochę interesuje się futbolem, znajdzie w tej pozycji coś dla siebie. Zgoda, to najbardziej banalne stwierdzenie, jakiego można użyć recenzji. Jednak w przypadku „Autobiografii” ciężko silić się na szukanie atrakcyjniejszych zamienników. Interesują cię niuanse związane z wielomilionowymi transakcjami transferowymi? Nie ma sprawy, jest o tym w książce (ze staraniami o Roberta Lewandowskiego włącznie). Chcesz dowiedzieć się o kulisach wielkich zwycięstw, a także spektakularnych porażek Manchesteru United (m.in. z Barceloną w finale Champions League)? Proszę, już możesz składać zamówienie. Masz bzika na punkcie ligi angielskiej? Nikt tak jak Ferguson nie opowie ci o tym, jak zmieniała się ona na przestrzeni lat i w jakim kierunku zmierza. Chciałbyś dowiedzieć, jakim człowiekiem jest „Fergie”, gdy gasną już stadionowe jupitery i całe towarzystwo rozjeżdża się do domów?

No, w tym przypadku mamy mieszane odczucia. W książce znajdziecie co prawda wiele fragmentów o pasjach Fergusona. O tym, co robił, by uciec od futbolu, żeby nie zwariować. Konie, wina, podróże, bogata biblioteka, w której królują książki o dyktatorach i teoriach spiskowych. Jest o relacjach z żoną Cathy, które miały ogromny wpływ na menedżera. Po cichu liczyliśmy jednak na nieco większy ekshibicjonizm. Na refleksję nad swoją pracą spisaną przy szklaneczce whisky, gdzieś w zaciszu domowego gabinetu. Z drugiej strony: czyż nie taki zawsze był Alex Ferguson? Błyskotliwy i bezkompromisowy, ale utrzymujący bezpieczny dystans.

Na pewno nie można odmówić Fergusonowi jednego, a mianowicie: pasji. Często mającej wręcz chorobliwy charakter. Właśnie o tym jest ta książka. Absolutnie „must have”.

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
2
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama