Cacek – król obciachu. Od rankingów Forbesa do zlicytowanego zegarka…

redakcja

Autor:redakcja

27 maja 2014, 15:03 • 2 min czytania

Trudno o większy niesmak, kiedy stały bywalec rankingów najbogatszych Polaków nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań. Jeszcze trudniej, gdy dochodzi do sytuacji, że Sylwester Cacek – numer 80. w kraju, według najnowszego zestawiania Forbesa, z majątkiem 330 milionów złotych (wspólnym z żoną) – traci na rzecz komornika własny zegarek, który trafia na licytację. Właśnie z tej licytacji wróciliśmy i nie mamy wątpliwości: co za obciach, co za żenada…
Wytłumaczmy pokrótce, o co chodzi. Dudu Paraiba, były piłkarz Widzewa, stara się odzyskać pieniądze (ok. 250 tysięcy złotych), które jest mu winien były klub, i robi to z pomocą komornika. Może podjąć takie działania, bo poręczycielem długu był właśnie Cacek. W ramach czynności egzekucyjnych komornik zajął zegarek i dwa obrazy należące do głównego akcjonariusza Widzewa, a początkowo… zająć próbował samochód – okazało się, że jest zapisany na firmę, a większość wartościowych rzeczy w Szwajcarii. Zanim obrazy zostaną wycenione, co potrwać ma przynajmniej miesiąc, na licytacji wylądował tylko zegarek.

Cacek – król obciachu. Od rankingów Forbesa do zlicytowanego zegarka…
Reklama

Sylwester Cacek na aukcji się nie stawił, nie dostarczył też licytowanego przedmiotu – przysłał natomiast oświadczenie, że jest chory, i prośbę o odroczenie aukcji do piątku do godz. 12. Do tego czasu zegarek ma dotrzeć i od razu zyskać nowego właściciela. Jest nim Grzegorz Waranecki, który jako jedyny – oprócz mediów – zjawił się w kancelarii komorniczej. Cena wywoławcza: 15 tysięcy złotych. I za taką też kwotę trafia on do łódzkiego biznesmena (opłaca kontrakt Eduardsa Visnakovsa), skonfliktowanego z Cackiem.

W całej tej historii rzucają nam się w oczy kwestie rzeczy… Po pierwsze, Waranecki za 15 tysięcy kupił należący do Cacka zegarek (może kupi tez obrazy?), a za złotówkę – to mega uproszczenie, bo dochodzi wielomilionowy dług – chciał klub. I po drugie, znacznie ważniejsze, zastanawiające jest, co musi dziś czuć pan Sylwester. Dla biznesmena, który mówił o sobie, że jest człowiekiem honoru i ceni sobie reputację, to musi być bolesny upadek. W jednym momencie spuszcza z Ekstraklasy zasłużony dla polskiej piłki klub, z tragiczną sytuacją finansową, do tego „traci” osobistą własność, czyli zegarek. Przykre.

Reklama

PS Mamy nadzieję, że ze zdrowiem wszystko w porządku. Rozchorować się pod koniec maja to raczej nie przelewki!

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama