Prezes Arki o decyzji komisji: – W Arce jest lepiej niż rok czy dwa lata temu!

redakcja

Autor:redakcja

26 maja 2014, 22:39 • 4 min czytania

Do Wojciecha Pertkiewicza, prezesa Arki Gdynia zadzwoniliśmy po komentarz do decyzji Komisji ds. Licencji, która nie przyznała klubowi znad morza prawa do gry nie tylko w Ekstraklasie, lecz również – niejako rykoszetem – na jej zapleczu. Zamieszanie natychmiast zrobiło się spore, bo przecież gdzie jak gdzie, ale akurat Arka na tle pierwszoligowej szaro-czarnej rzeczywistości, wyróżnia się na plus. – To, co wysyłamy komisji, to jest prawdziwa encyklopedia – 300 stron, kryteria infrastrukturalne, pracownicze, finansowe itd. Jeżeli są zastrzeżenia do kryteriów F 03 i F 04, to ja mogę jedynie powiedzieć, że w poprzednich latach wyglądały one w naszym przypadku gorzej, a jakoś dało radę – upiera się Pertkiewicz.
Kiedy usłyszeliśmy, że nie dostaliście licencji na następny sezon, nie ukrywamy – byliśmy zaskoczeni. A pan?
Czy zaskoczony? Nie wiem, jak zobaczę uzasadnienie tej decyzji, wtedy będę wiedział. Powinienem je otrzymać jutro, może jeszcze dziś wieczorem i dopiero po zapoznaniu się z uwagami odniosę się do nich. Póki co nie przesądzajmy, że błąd jest po naszej stronie, że my coś przeoczyliśmy, bo równie dobrze może to być jakaś kwestia sporna. Sytuacja może być błaha, mimo że teraz brzmi naprawdę poważnie.

Prezes Arki o decyzji komisji: – W Arce jest lepiej niż rok czy dwa lata temu!
Reklama

Bardzo poważnie.
Za wcześnie, by ferować wyroki. Komisja orzeka bez naszego udziału, bez przesłuchania strony, tylko na podstawie przesłanych dokumentów, więc możliwe, że chodziło o brak jakiegoś zaświadczenia. Do piątku mamy czas, żeby się odwołać i na pewno z tego skorzystamy.

A nie chodzi czasem o wasze finanse?
Najpierw chciałbym sprostować informację, którą gdzieś już przeczytałem. My nie mamy żadnych zaległości względem ZUS-u czy Urzędu Skarbowego. Ł»adnych! Wiem, jak działa Urząd Skarbowy i jak egzekwuje zaległości, ponieważ gdy przychodziłem do Arki, trwało właśnie takie postępowanie. Egzekucja komornicza niemal natychmiastowa. Dla nas regulowanie zobowiązań jest priorytetowe.

Reklama

A zaległości wobec zawodników?
Przeciw Arce nie toczy się aktualnie ani jedna sprawa w Piłkarskim Sądzie Polubownym. Nie mamy żadnych kar za nie respektowanie orzeczeń Sądu, bo wcześniej to różnie bywało. Od dwóch lat stopniowo naprawiamy finanse. Budżet odrobinę na tym cierpi, byłby większy, ale – jak mówię – prostujemy klub.

Dziwnie to brzmi, zestawiając tę pańską opinię z orzeczeniem komisji. Chyba sam pan to przyzna.
To prawda, natomiast nie znając uzasadnienia, nie wiem, do czego się odnieść. Ale mówię jak jest: sytuacja Arki jest lepsza niż rok temu i dużo lepsza niż jeszcze rok wcześniej, a wtedy dostawaliśmy licencje…

A one były wam przyznawane bez problemów czy warunkowo?
Raz warunkowo, z nadzorem finansowym i raz bezproblemowo, o ile się nie mylę. To, co wysyłamy komisji, to jest prawdziwa encyklopedia – 300 stron, kryteria infrastrukturalne, pracownicze, finansowe itd. Jeżeli są zastrzeżenia do kryteriów F 03 i F 04, to ja mogę jedynie powiedzieć, że w poprzednich latach wyglądały one w naszym przypadku gorzej, a jakoś dało radę. Mam nadzieję, że komisja dostrzeże w Arce pewną tendencję – finanse są coraz zdrowsze i niedługo wyjdziemy na prostą. Ale ja wciąż liczę, że to tylko jakaś błahostka,

Nawet jeżeli z dużej chmury będzie mały deszcz, to całe zamieszanie i tak nie wpłynie korzystnie na wasz wizerunek. Klubu zarządzanego profesjonalnie, ze zdrowym rozsądkiem, kandydata do Ekstraklasy. Na tę chwilę nie macie zgody na występy ani na najwyższym szczeblu, ani w pierwszej lidze!
Gdyby okazało się, że to jakieś niedopatrzenie z naszej strony – będziemy bić się w pierś i szybko uzupełniać dokumentację. Do piątku wiele się wyjaśni.

Przekaz w świat jest taki: zimą wydaliście duże pieniądze na wzmocnienia, byle awansować, a może nie być nawet pierwszej ligi i to ze względu na kwestie proceduralne. Patrząc z boku, łatwo o wnioski dla was, zarządzających – niekorzystne
Przekaz sportowy taki był: walczymy o Ekstraklasę. Jeżeli z kolei odnosimy się do nakładów finansowych, to dementuję – zimowe transfery nie nadszarpnęły znacząco naszego budżetu, a już z pewnością go nie zrujnowały. Jednak to, w jaki są skonstruowane umowy z piłkarzami, niech pozostanie w tajemnicy między klubem i samymi zainteresowanymi.

Czyli wasza aktywność na rynku transferowym nie była czymś w rodzaju „Ekstraklasa albo śmierć”?
Nie, w żadnym wypadku. Zależy nam tylko na Ekstraklasie, a nie na śmierci. Cierpliwie czekamy na to, co wyśle nam komisja.

PJ
Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama