Batalia o wejście do Ekstraklasy? Jak zgrabnie swego czasu ujął to jeden z najlepszych bramkarzy w tym kraju, Erwin Sak: „This is a fucking joke”. Nie dalej jak dwa tygodnie temu pisaliśmy o tym, że GKS Bełchatów ma przed sobą pustą autostradę do Ekstraklasy, wystarczy tylko docisnąć pedał gazu. No, to docisnęli. 0-2 z ROW-em, 0-2 z Wisłą Płock. Na ich szczęście (albo i nieszczęście, w tej lidze niczego już nie jesteśmy pewni) z drużynami walczącymi o utrzymanie przegrały drużyny z Ząbek i Gdyni. Biorąc pod uwagę, że jednak ktoś z tej ligi – niestety – musi awansować do Ekstraklasy, bohaterami zostali piłkarze Olimpii Grudziądz.
Drużyna prowadzona przez Dariusza Kubickiego w ostatnich siedmiu spotkaniach zdobyła 17 punktów. Pięć zwycięstw, dwa remisy. W tej lidze? W tej fazie rozgrywek? Precedens. Może i w Grudziądzu nie porywają stylem, ale grają naprawdę skutecznie.
Rzuciliśmy okiem na kadrę zespołu. Sporo naszych starych znajomych. Średni wiek podstawowej jedenastki na mecz z GieKSą wynosił prawie 31 lat. Zgoda, ta liga nikomu w akt urodzenia nie zagląda, ale w Grudziądzu mamy do czynienia z ekipą, w której 3/4 składu jest – w sensie piłkarskim – w wieku przedemerytalnym. Z przymrużeniem oka traktowaliśmy słowa Kubickiego, który przed początkiem rundy zapewniał nas, że wcale nie przyjechał do Grudziądza po to, aby zrobić porządki w szatni, z którą nie radził sobie wtedy Kafarski.
Okazało się, że kadra wielce się nie zmieniła, a ta drużyna może zrobić wynik. Sporo to mówi o całej I lidze. Nie trzeba wcale mieć ciekawej drużyny, wystarczy kilku doświadczonych wymiataczy i można namieszać. Kubickiemu trzeba oddać, że solidnie popracował z drużyną. Od momentu przejęcia przez niego Olimpii, tabela wygląda tak:
Zespół z Grudziądza czekają jeszcze bezpośrednie starcia z Górnikiem Łęczna (u siebie) i z Arką Gdynia (na wyjeździe). Nie damy sobie uciąć żadnej części ciała, że w przyszłym sezonie nie będziemy przypadkiem oglądać w Ekstraklasie dwóch drużyn z województwa kujawsko-pomorskiego.
Mecz kolejki
Takim mianem ochrzciliśmy spotkanie pomiędzy Kolejarzem a Arką. Pełny opis dzisiejszego szlagieru z „Kępa Arena” w Stróżach znajdziecie na naszej stronie głównej. W tym miejscu chcieliśmy jednak dorzucić jeszcze dwa słowa. W tygodniu pracę w Gdyni stracił trener Paweł Sikora. Wyniki były słabe, spodziewaliśmy się tego od jakiegoś czasu, żadna sensacja. Opuszczający stanowisko trener wydał jednak oświadczenie, w którym przeczytaliśmy: „Dzięki doświadczeniu zdobytemu tutaj jestem gotowy do pracy na najwyższym szczeblu”. Brzmi jak absurd. Facet osiągał wyniki zdecydowanie poniżej możliwości zespołu, ale dalej jest bardzo pewny siebie. Nikt za bardzo nie wie, z jakiego powodu. Może naczytał się za dużo Paixao? Proponujemy odrobinę lodu na głowę.
Coraz bliżej utrzymania jest natomiast Kolejarz Stróże. Nie oznacza to jednak, że w przyszłym sezonie będziemy oglądać ekipę Przemysława Cecherza w I lidze. Znowu zaczynają się bowiem targi senatora Koguta dotyczące sprzedaży licencji. Z reguły jesteśmy przeciwni takim sztucznym rozwiązaniom, ale po dzisiejszych oględzinach „infrastruktury sportowej” w Stróżach przeżyliśmy szok. Nowa murawa albo wypad, tak byśmy to ujęli.
Wydarzenie kolejki
O stratach punktowych w górnej części tabeli już powiedzieliśmy. Ciekawie wygląda natomiast walka o utrzymanie, a na tapetę wypadałoby wziąć drużynę ROW-u Rybnik. Ostatnie mecze: wygrana w Ząbkach, wygrana z Bełchatowem, remis z Arką, wygrana z Górnikiem Łęczna. Nieźle, prawda? Cofnijmy się jednak jeszcze o dwa spotkania: 0-3 z Miedzią, 0-4 z GKS-em Katowice. Metamorfoza sezonu. Po meczu z drużyną z Legnicy, biorąc pod uwagę to, co czeka ich w najbliższych tygodnia, podopieczni Jana Furlepy byli już praktycznie pewni spadku. A tu psikus.
Nikt za bardzo nie wie dlaczego, ale drużyna zaczęła grać jak z nut. Co prawda zdobyte do tej pory 32 punkty dalej oznaczają spadek, ale strata do bezpiecznego miejsca jest już niewielka. W zasadzie, jedynie bramkowa. Ciekawe jest też to, że aż 18 z tych 32 punktów ROW zdobył w meczach z – jakby to nie zabrzmiało – wielką czwórką ligi: Bełchatowem, Łęczną, Dolcanem i Arką. Na zapleczu Ekstraklasy nic już nas chyba nie zdziwi. Prawie pewne jest, że z ligi poleci Okocimski Brzesko. Duet trenerski Orłowski-Przytuła wody w wino nie zamienił i w pięciu meczach zdobył jedynie punkcik. Hasło, które rzuciliśmy swego czasu dalej jest więc aktualne: rzeczywistość znów spacyfikowała eksperta. Nowa miotła zadziałała natomiast w Świnoujścia.
Flota, z Tomaszem Kafarskim na ławce, po zeszłotygodniowym remisie ze Stomilem, wygrała bardzo ważny w kontekście walki utrzymanie mecz z GKS-em Tychy. Swoją drogą, trener Kafarski w końcu będzie być może mógł umieścić w swoim CV pozytywny wpis. Słabo to na razie wygląda od czasu odejścia z Lechii: spadek z Cracovią oraz dwa nieudane epizody w Grudziądzu i Świnoujściu. A walka o utrzymanie – a przy okazji cała tabela – wygląda tak.
Piłkarz kolejki
Przez długi czas liderem w wyścigu o to miano był – o zgrozo – Grzegorz Bonin. Tak jest. Na bezrybiu i rak ryba, w I lidze i Bonin piłkarz. Okłamalibyśmy was pisząc, że czekamy na powrót tego piłkarza do Ekstraklasy. Raczej podziękujemy. Nie zmienia to jednak faktu, że na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej Bonin wygląda naprawdę solidnie. Przed samą metą wyprzedził go dziś Sebastian Olszar, który został bohaterem Świnoujścia, strzelając dwa gole w spotkaniu z GKS-em Tychy. Biorąc pod uwagę, że to właśnie jego bramka w ostatniej minucie zapewniła Flocie wygraną z Dolcanem kilka kolejek temu, nie zdziwimy się, jeśli Olszar zostanie po sezonie honorowym obywatelem Świnoujścia. Dzisiejsze trafienie, palce lizać.
Bramka kolejki
Trzech mocnych kandydatów: wspomniany powyżej Olszar, świetna bomba Chałasa w meczu Kolejarz-Arka i trafienie Filipa Burkhardta w meczu Wisły Płock z GKS Bełchatów. Wyróżnić postanowiliśmy tego ostatniego, gdyż jeśli nas pamięć nie myli, to nie pierwszy jego efektowny gol po strzale z dalszej odległości. Potrafi to robić. W sumie szkoda, że poza tym potrafi niewiele.
Gamoń kolejki
Niejaki Longinus Uwakwe z Puszczy Niepołomice, który w trakcie minuty zarobił dwie żółte kartki. Najpierw nieprzepisowo zablokował rzut wolny wykonywany przez piłkarza Górnika, a chwilę później wdał się w dyskusję z sędzią i wyleciał z boiska. Bierzemy pod uwagę, że spotkanie sędziował Tomasz Wajda, który – jak wiemy – lubi szastać kartkami na prawo i lewo, ale zachowanie Uwakwe było komiczne. Już niby odszedł od sędziego, już był gotowy do dalszej gry, ale nie… musiał jeszcze podzielić się z arbitrem swoimi refleksjami. W sumie jesteśmy ciekawi, co takiego Wajdzie powiedział.
Tweet kolejki
Dokooptowaliśmy nową kategorię, a co tam. Na koniec ciekawostka od Pawła Mogielnickiego z 90minut.pl.
Fot.FotoPyk


