Wypożyczenie Milika do Ajaksu jest trochę jak Scarlett Johansson. Z której strony byśmy nie patrzyli, podoba nam się. Wymienianie plusów tego transferu zajmie ładnych kilka akapitów, ale zrobimy to z przyjemnością.
Ile jest w Europie klubów, które tak doskonale potrafią pracować z młodymi graczami, co Ajax? To ścisła czołówka, tutejsza szkółka dała piłce niezliczoną liczbę znakomitych zawodników. Robiła to kiedyś, robi to i teraz. Bramkarzy szkoli tam Van der Sar. Obrońców Jaap Stam. I od tych dwóch legend piłki pewnie Milik będzie mógł złapać „kilka” cennych porad, ale spójrzmy kto jest odpowiedzialny za napastników: sam Dennis Bergkamp. Oczywiście, samo nazwisko nie gwarantuje, że ktoś jest znakomitym trenerem, ale dajcie spokój. W Amsterdamie szkolenie zawsze było priorytetem, Milik, wciąż przecież ledwie dwudziestoletni, będzie miał najlepszą możliwą na tym etapie opiekę trenerską. Wisienką na torcie jest De Boer, czyli pierwszy trener Ajaksu, a który już ma na tyle wyrobioną renomę, że łączony był w ostatnich tygodniach choćby z Tottenhamem.
Idźmy dalej. Ajax to jedna z najmocniejszych drużyn Eredivisie. Augsburg delikatnie mówiąc dominatorem Bundesligi nie jest, więc często Arek brał udział w starciach, w których jego koledzy myśleli przede wszystkim o obronie, a on sam miał jedną, a czasem nawet pół sytuacji. W Ajaksie w większości meczów ligowych będzie inaczej. Dominacja, sporo okazji, kolejny raz: idealne warunki, by wejść w rytm nie tyle meczowy, co rytm strzelecki. Szans na gole będzie nieporównywalnie więcej.
Nie jest też wcale tak, że Milik będzie stawał w szranki tylko przeciwko słabiakom. To nie liga szkocka, gdzie mógłby grać w Celticu, ale jego ewentualne gole brano by w nawias, bo grałby przeciwko marnym drużynom tydzień w tydzień. W samej Eredivisie są silne zespoły, ale najważniejsze: Ajax przecież już zagwarantował sobie prawo do gry w Lidze Mistrzów. Z jednej strony więc Arek będzie mógł więc wziąć udział meczach, które będą przypominać trening strzelecki, a z drugiej zyska przetarcie w starciach ze europejską czołówką.
Oczywiście jeśli będzie grał. Ale w składzie Ajaksu nie ma zdecydowanego lidera na dziewiątce. Owszem, jest Sigthorsson, fajny zawodnik, ale też bez przesady. W tym sezonie, mistrzowskim dla ekipy z Amsterdamu, strzelił dziesięć goli w Eredivisie. Nie zamierzamy deprecjonować tego osiągnięcia, to też nie mało, ale umówmy się: żadna rewelacja. To żaden Kluivert, nie zablokuje na stałe Milikowi miejsca w składzie. Poza tym jest w Amsterdamie już trzeci sezon, ma 24 lata, Ajax często graczy w takiej sytuacji już myśli by sprzedać, więc ostatecznie nawet i ten zawodnik może odpaść z walki o skład. Jakiś średniak z Premiership wziąłby Islandczyka z pocałowaniem ręki.
Nie ma też ryzyka, że na Milika nie będą stawiać, bo jest wyłącznie wypożyczony. Ajax zapewnił sobie prawo pierwokupu, czyli ma powody by inwestować w zawodnika – w razie czego, będzie to robił dla siebie, a nie rozwijał gracza, dawał mu czas tylko po to, by ten po udanym sezonie wrócił za darmo do Bayeru. W interesie De Boera i spółki jest dawać sporo szans Arkowi. Budujące i wcale nie zaskakujące są w tym kontekście wypowiedzi Overmarsa, który przekonuje, że dokładnie takiego zawodnika, o takiej charakterystyce, chciano i potrzebowano. Wierzą w niego i będzie miał okazje się pokazać.
Jeśli Milikowi się powiedzie, to dodatkowo zostanie mu przypięta łatka gościa z Ajaksu. To sporo znaczy w Europie, na zakupy do Amsterdamu wybierają się giganci europejskiej piłki, wiedzą, że zawodnicy stąd to „sprawdzony towar”. Dostałby swoisty piłkarski znak jakości, respektowany przez największych.
Tyle plusów, na koniec dołóżmy jeszcze jednak łyżkę dziegciu. Jeśli Bayer zgadza się oddać Polaka Holendrom i skoro w umowie wpisana została opcja pierwokupu, to znaczy, że dość szybko w Leverkusen przestali wierzyć, że Milik to zawodnik potrzebny im przez długie lata. Zastanawialiśmy się, czy skok na Bundesligę w tak wczesnym wieku nie będzie skokiem na zbyt głęboką wodę i te obawy się potwierdziły.
Ale teraz wszystko w rękach Arka. Znalazł się w wymarzonej sytuacji, niezwykle komfortowej by rozwinąć się w optymalny sposób, gole jednak same się nie strzelą. Oby zapracował na transfer definitywny do Amsterdamu, bo gdyby za rok i Ajax go zwrócił Bayerowi, wówczas naprawdę byłby to powód do zmartwień i jasny sygnał, by nie oczekiwać od tego piłkarza zbyt wiele.
Fot.FotoPyK