Boniek: Większość dopłaciłaby, by zagrać z Niemcami. My taką możliwość mamy i jeszcze zarobimy

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2014, 08:46 • 16 min czytania

– Mecz niepotrzebny? Jest bardzo potrzebny. Jeśli trenerzy klubowi przed sezonem próbują różnych zawodników, w różnych ustawieniach, w spotkaniach z różnymi przeciwnikami, to też jest to niepotrzebne? (…) Większość reprezentacji dopłaciłaby do tego, aby móc zmierzyć się z Niemcami. My taką możliwość mamy i jeszcze na tym zarobimy. Od Niemieckiej Federacji Piłkarskiej DFB oraz od telewizji za prawa do transmisji w sumie wpłynie na nasze konto 600 tysięcy euro. To co, nie warto? Będę mógł przeznaczyć te pieniądze na szkolenie młodzieży – mówi w Rzeczpospolitej Zbigniew Boniek, prezes PZPN, próbując zamknąć dyskusję o sensie meczu z Niemcami.

Boniek: Większość dopłaciłaby, by zagrać z Niemcami. My taką możliwość mamy i jeszcze zarobimy
Reklama

FAKT

No to zaczynamy… Na początek w oczy rzuca się historia Jana Tomaszewskiego.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Wygrajmy wreszcie z tymi Niemcami! – Choćby dlatego, że kiedyś właśnie przez nich pół Polski chciało mnie powiesić, a drugie pół deportować – śmieje się Jan Tomaszewski. Legendarny polski bramkarz w kadrze narodowej debiutował właśnie w meczu z Republiką Federalną Niemiec. W październiku 1971 roku w meczach o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy. – Miał bronić Piotr Czaja, ale chyba z nerwów dostał rozstroju żołądka i nie nadawał się do grania. Pan Kazimierz Górski zapytał więc mnie, czy czuję się na siłach, a ja na to: no jasne, że bronię! – wspomina Tomaszewski. Na Stadion Dziesięciolecia w Warszawie przyszło 90 tysięcy ludzi. – Czasy były takie, że Polacy traktowali ten mecz jak rewanż za wojnę. Napięcie było ogromne. Prowadziliśmy po golu Roberta Gadochy, ale szybko na ziemię sprowadził nas Gerd Müller. Trafił dwa razy, a potem jeszcze poprawił Jürgen Grabowski. 1:3. Winowajca? Oczywiście ten młokos Tomaszewski, choć poczuwam się do winy tylko za trzeciego gola – podkreśla legendarny golkiper.

Fajna historia, takie losy zawsze dobrze odświeżyć… Obok mamy zapowiedź meczu kadry, z której dowiemy się, że Niemcom brakuje 20 podstawowych piłkarzy, i rozmowę z Mateuszem Klichem.

Wygląda na to, że w meczu z Niemcami będzie pan jednym z liderów.
– To zupełnie nowa drużyna, której sam jestem ciekaw. Co do mojego liderowania to szybko to się stało albo… nie ma kto grać (śmiech). Mecz z Niemcami jest dla mnie w pewnym sensie szczególny. Przez półtora roku żyłem w tym kraju i chcę się tam pokazać. Tam są piłkarze z Bundesligi, a siły tej ligi nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć. Nie chce mi się słuchać o drugich, trzecich garniturach.

Jakub Błaszczykowski stwierdził, że chętnie byśmy wzięli do naszej reprezentacji graczy z drugiego czy trzeciego zespołu Niemiec.
– Każdy zna potencjał Niemiec. O pierwszym składzie nawet nie wspominam. Nawet ligowy skład jest mocny. Bundesliga już dawno temu „odpaliła”, jest na topie. Poza tym Niemcy mają mnóstwo utalentowanych piłkarzy, którzy powychodzili z ich świetnie zorganizowanych szkółek. Nawet w czwartym zespole narodowym Niemiec kogoś byśmy do naszej kadry dopasowali.

Hajto w swoim felietonie apeluje do polskich klubów i innych trenerów, aby uwierzyli w młodzież.

Nie rozumiem natomiast tego, co dzieje się w Zagłębiu Lubin. Dwa razy z rzędu wygrali rozgrywki Młodej Ekstraklasy, mają wielu uzdolnionych wychowanków, a wolą stawiać na zagranicznych zawodników. Już chyba wolałbym spaść z ligi, wystawiając wychowanków niż obcokrajowców, pobierających duże pieniądze, a spisujących się przeciętnie, a w większości przypadków słabo. Szkoda, że w Lubinie brakuje wiary w tych chłopaków.

Image and video hosting by TinyPic

Do startu europejskich pucharów jeszcze daleka droga, ale już dziś możemy się dowiedzieć, że jeśli Legia zostanie mistrzem, to nawet w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów nie będzie rozstawiona. A dziś przy فazienkowskiej zastanawiają się, czy sprowadzić Mateusza Szwocha z Arki.

I jeszcze rozmowa z Łukaszem Skorupskim.

Wcześniej bronił pan bez zarzutu. Najmocniej dał się pan we znaki Fernando Llorente.
– Dobrze widziałem, jak się denerwował, kiedy broniłem jego strzały. Po meczu chwilę z nim rozmawiałem już w miłej, przyjaznej atmosferze. „Następnym razem będę ci bliżej strzelać bliżej słupka, nie obronisz” – obiecał z uśmiechem. Nie ma problemu, czekam.

We Włoszech nie mogą się pana nachwalić. Bramkarz numer jeden Romy Morgan De Sanctis mówił, że zespół między słupkami ma zagwarantowaną przyszłość, a trener Rudi Garcia powiedział: „فukasz miał ważny egzamin na Stadio Olimpico przy 60 tysiącach kibiców i zdał go bez zarzutu. Trzeba go częściej sprawdzać”.
– O tym, że Morgan tak uważa, wiem od dawna, bo… kiedyś mi o tym napisał. Ale wie pan co? Nie podniecam się pochwałami, nie obrosnę nagle w piórka. Wiem, co mam robić, żeby podążać swoją drogą.

Dokąd ona prowadzi?
– Do bramki Romy.

RZECZPOSPOLITA

Stefan Szczepłek o tym, że z Niemcami warto grać – korespondencja z Hamburga.

Zbigniew Boniek nie lubi, kiedy mówi się, że ten mecz jest niepotrzebny: – Jest bardzo potrzebny. Jeśli trenerzy klubowi przed sezonem próbują różnych zawodników, w różnych ustawieniach, w spotkaniach z różnymi przeciwnikami, to też jest to niepotrzebne? – mówi prezes PZPN w rozmowie z „Rz”. – Powinno się grać, a z Niemcami zwłaszcza, bo od nich można się czegoś nauczyć i na ich tle zobaczyć, czego nam brakuje. Większość reprezentacji dopłaciłaby do tego, aby móc zmierzyć się z Niemcami. My taką możliwość mamy i jeszcze na tym zarobimy. Od Niemieckiej Federacji Piłkarskiej DFB oraz od telewizji za prawa do transmisji w sumie wpłynie na nasze konto 600 tysięcy euro. To co, nie warto? Będę mógł przeznaczyć te pieniądze na szkolenie młodzieży.

Jest i inna korespondencja, tym razem z Rzymu – Piotr Kowalczuk o człowieku, który „przyszedł prosto z drużyny aniołów”. Przed wami: Javier Zanetti.

Kiedy w 52. minucie wszedł na boisko, stadion eksplodował. Gdy w kilka minut później z piłką przy nodze wyprzedził o 15 lat młodszego Pereirinhę, a potem wślizgiem zablokował strzał Keity (Senagalczyk urodził się w 1995 r., gdy Zanetti rozpoczynał karierę w Interze), fani wpadli w euforię. Jeden z nich, w koszulce z numerem 4, nie wytrzymał i wtargnął na boisko. Xavier podbiegł do intruza, wyprzedzając zastępy bardzo źle usposobionych osiłków-porządkowych, uściskał i odprowadził na trybuny. Po meczu wraz z żoną i trzema synami płaczący Zanetti zrobił rundę wokół boiska, żegnając równie wzruszonych, wiwatujących fanów. Kto z kolegów z boiska mógł, ten przybył na stadion. Kto nie mógł, jak Leo Messi i Roberto Baggio, nagrał pokazywane na telebimie gratulacje i pożegnanie. Ostatnim razem tyle łez i taką eksplozję dobrych emocji włoski futbol przeżył siedem lat temu, gdy na tym samym stadionie z piłką żegnał się właśnie Robi Baggio, ostatni apostoł bezkontaktowego futbolu.

Dwa teksty dziś w „Rzepie”, ale dobrze się czytają. Widać, że nie były pisane na kolanie.

GAZETA WYBORCZA

Co mamy w GW? Już w ciemno możemy stwierdzić, że na początek wzrok kierujemy w kierunku reprezentacji…

Image and video hosting by TinyPic

Selekcjonera działającego z takim rozmachem w XXI w. jeszcze nie mieliśmy. Liczba kadrowiczów Adama Nawałki po wtorkowym sparingu w Hamburgu Niemcy – Polska przekroczy 50. Nawałka jeździ, obserwuje i ciągle powołuje nowych zawodników. Zachwyca się kolejnymi piłkarzami, wygłasza odważne sądy na temat talentu młodych graczy. Przy tym nie przejmuje się opinią publiczną, która zaczyna alergicznie reagować na wieść o jego kolejnych wynalazkach. Selekcjoner prosi o ocenę jego pracy dopiero po eliminacjach mistrzostw Europy 2016, które startują we wrześniu. Koniec selekcji wyznaczył właśnie na mecz w Hamburgu. I obiecuje, że za miesiąc z Litwą – ostatnim spotkaniu przed graniem o punkty – nie będzie już żadnych eksperymentów. Akurat w dzisiejszym starciu z Niemcami do testowania zmusił Nawałkę nieoficjalny termin FIFA, w którym zostanie rozegrane spotkanie. Kluby nie musiały zwalniać swoich piłkarzy, w reprezentacji Niemiec wystąpi więc tylko dziesięciu zawodników z szerokiej 30-osobowej kadry na mundial w Brazylii. W polskiej drużynie zabraknie takiego pewniaka jak Robert Lewandowski. – Ja już wybrałem 18-20 graczy, na których oprę drużynę w walce o Euro 2016 – przekonuje Nawałka, ale zaraz dodaje: – Ale ktoś może jeszcze zabłysnąć.

Mamy tutaj jeszcze jeden tekst: o chichocie wariata, czyli witamy w La Liga. Zastanawiamy się jednak, po co ten tekst już dziś, skoro finał na Camp Nou dopiero w weekend?

Przez dekadę dominacji Barcelony i Realu Madryt liga hiszpańska pogrążała się w odmętach nudy. Teraz dostarcza ekstremalnych emocji: o mistrzostwie zdecyduje ostatni mecz sezonu Barca – Atlético w sobotę o godzinie 18 na Camp Nou. „Jeden gol od bram raju” – napisał dziennik „Marca” o meczu przedostatniej kolejki Atlético z Malagą (1:1). 50 tys. fanów na Vicente Calderón gotowych było do wyprawy pod fontannę Neptuna, gdzie tradycyjnie świętują triumfy swojej drużyny. Atlético czeka na mistrzostwo kraju od 1996 roku, życzą mu go wszyscy postronni obserwatorzy. Banda Diego Simeone dokonała ostatnio rzeczy nieprawdopodobnych, awansowała do finału Ligi Mistrzów i dobrnęła do ostatniej kolejki ligowej na czele tabeli, spoglądając z góry na Barcelonę i Real. Wciąż może jednak zakończyć sezon bez trofeum.

To jeszcze wydanie stołeczne…

Image and video hosting by TinyPic

Wcześniej były samobój, poprzeczka i gol ze spalonego, ale w piątek Dossa Junior wreszcie strzelił swojego pierwszego gola dla Legii. Tak się ucieszył, że dostał żółtą kartkę. (…) Nieskuteczność i pech dziwiły, bo Dossa Junior, występując w AEL Limassol, strzelił 13 goli, z czego sześć głową. – Moim głównym zadaniem jest powstrzymywanie napastników, choć gdy jestem w polu karnym przeciwnika, zawsze staram się wykorzystać okazję do zdobycia bramki. Ale dla nas, obrońców, najważniejsze jest to, że nie tracimy goli i wygrywamy kolejne spotkania. Na boisku nie wszystko funkcjonuje perfekcyjnie, ale to niemożliwe. Jednak jesteśmy na odpowiedniej ścieżce, aby obronić mistrzowski tytuł – mówi stoper Legii.

No, taki sobie ten tekst o Dossie, nudny raczzej. Ale wiadomo, to wydanie lokalne, z tematami też trudniej.

SPORT

Sport zapowiada mecz z Niemcami.

Image and video hosting by TinyPic

Co się pisze o kadrze? Jest jakiś felieton o tytule „Nigdy nie mów nigdy”, rozmowa z Mateuszem Klichem (szersza wersja niż w Fakcie, a chyba ta sama co w Przeglądzie Sportowym), zapis konferencji Nawałki i zwykła zapowiedź, której cytować nam się nie chce. W ramkach mamy natomiast po jednym pytaniu do ekspertów – فapiński, Wojciechowski, Kaczmarek. Spójrzmy na wypowiedź „Bobo”.

Poważnie zaś – szansę powinien otrzymać Adrian Mierzejewski. Jestem przekonany, że Adam Nawałka jeszcze wróci do tego zawodnika i znajdzie dla niego miejsce w swojej drużynie. Ponadto sprawdzianowi powinien zostać poddany Sebastian Boenisch. Miał miejsce w kadrze Smudy, gdy był po kontuzji i w bardzo słabej formie. Teraz jest zdrowy, ma pewne miejsce w Bayerze Leverkusen, czołowej drużynie Bundesligi. Na tym tle powołanie Adama Marciniaka z Cracovii, jeżeli nie jest nieporozumieniem, to na pewno budzi wątpliwości.

Stroną dalej ze Sportem rozmawia Jan Furtok.

W naszej reprezentacji też zabraknie najważniejszych postaci, nie będzie na przykład gwiazd Borussii Dortmund.
– Dlatego bardzo się boję spotkania w Hamburgu. Nie mamy drużyny, jesteśmy pozbawieni gwiazd, niektórzy po raz pierwszy pojawią się w kadrze, a media nakręcają spiralę optymizmu, że gramy „tylko” z rezerwami Niemiec. Jeśli uwierzą w to także nasi kadrowicze, mecz może się dla nas źle skończyć. Jestem w stu procentach przekonany, że ze strony gospodarzy fuszerki dzisiaj nie będzie.

Image and video hosting by TinyPic

Co na krajowym podwórku? W Sporcie oczywiście sztampa, tematy dobrze znane i lekko zgrane:
– Śląsk wygrywa z Widzewem
– Cracovia zmienia trenera
– Zagłębie też zmienia
– Pandża rozstał się z Górnikiem
– Komorowski może wrócić do Legii (ten sam tekst, co w PS)
– Ruch ma kilku kontuzjowanych piłkarzy

No… i to by było na tyle.

SUPER EXPRESS

„Zagraniczni trenerzy zlali Polaków”. SE zauważa bowiem, że wszystkie pięć drużyn Ekstraklasy prowadzonych przez obcokrajowców… wygrało w ten weekend.

Image and video hosting by TinyPic

To bolesna klęska polskiej myśli szkoleniowej. W 33. kolejce Ekstraklasy w aż pięciu meczach doszło do pojedynków polskich trenerów z zagranicznymi. Bilans tej konfrontacji? Klęska 0-5 szkoleniowców znad Wisły! W bramkach aż 4-18! (…) – Pan mówi, że to klęska polskiej myśli szkoleniowej? Ale o jakiej polskiej myśli szkoleniowej my w ogóle mówimy? Nie ma czegoś takiego – komentuje Jan Tomaszewski (66 l.). – Jak u nas zespoły w Ekstraklasie trenują szkoleniowcy bez matury, to o czym my rozmawiamy? Polscy trenerzy prowadzą swoje drużyny na nos, a na nos to można najwyżej katar złapać. A jak przygotowują piłkarzy do sezonu? Na macie. Czyli macie piłkę i grajcie. To dlatego nawet najzdolniejsi piłkarze po wyjeździe z Ekstraklasy do zachodnich klubów potrzebują dużo czasu na aklimatyzację – dodaje legendarny bramkarz.

Image and video hosting by TinyPic

Dalej mamy dwa wywiady – pierwszy z Pawłem Wszołkiem, drugi z jednym z ulubieńców SE. Tym razem maszyna losująca wskazała akurat Rogera.

W Brazylii mówi się więcej o Thiago Cionku i jego grze dla Polski?
– (śmiech). Nie. Natomiast jest dyskusja o powołaniach do brazylijskiej reprezentacji, ale nie tak ostra jak to kiedyś bywało. Większość Brazylijczyków zgadza się z decyzjami Scolariego, nie ma Kaki, ale można się było tego spodziewać. Większe zdziwienie wzbudził brak powołania dla Robinho. On był już nawet na różnych albumach z piłkarzami, które wydaje się przed mistrzostwami. Kibicom żal jeszcze Mirandy z Atletico Madryt.

Wracając do CionkaÂ… Dotarły do ciebie wieści, że zagra dla Polski?
– Tak. Pamiętam go z polskiej ligi, to dobry chłopak. Jego przypadek jest trochę inny niż mój. Thiago ma przecież polskie korzenie.

Ale jego powołanie wzbudza dużą dyskusję. Nie za młody, nie do końca związany z Polską, umiejętności też takie sobie.
– Polskie pochodzenie to jednak coś. A co do umiejętności, to sam musi pokazać, że nadaje się do gry na poziomie reprezentacji.

No i z Wszołkiem.

Aż do 37. kolejki Serie A czekał Paweł Wszołek (22 l.) na pierwszego gola w lidze włoskiej. Ale jak już trafił, to w samo okienko bramki w meczu Sampdoria – Napoli (2:5). Teraz marzy, aby swój wyczyn powtórzyć w dzisiejszym starciu biało-czerwonych z Niemcami.
Prawie rozerwałeś siatkę tym strzałem…
– Bardziej bym się cieszył z gola, gdyby dał nam punkty. A tak był tylko na otarcie łez.

Pięknie by było powtórzyć taki strzał w meczu z Niemcami.
– A dlaczego ma się nie udać?! Jeśli tylko dostanę szansę, to będę harował jak wół, żeby trafić. Nie ma u nas piłkarza, który nie chciałby strzelić bramki Niemcom.

Polska w mocno osłabionym składzie kontra głębokie rezerwy Niemiec. Takie mecze mają sens?
– Oczywiście, że tak! Przecież zmierzymy się z kandydatami do szerokiej kadry na mundial. Poza tym Niemcy to zawsze Niemcy. Tam do kadry nie trafiają przypadkowi ludzie. Będzie ostro, bo i oni, i my walczymy o swoją przyszłość w reprezentacji.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Ciekawy tytuł na okładce.

Image and video hosting by TinyPic

Zaczynamy od â€œbalu debiutantów” w Hamburgu. To chyba zapowiedź meczu.

W czym mecz z rezerwową kadrą Niemiec może pomóc Adamowi Nawałce? Jeszcze nigdy nie wygraliśmy z Niemcami i lepszej okazji możemy nigdy już nie mieć. Kadra Joachima Löwa na mecze eliminacji EURO 2016 będzie zdecydowanie silniejsza i z tą powołaną na dzisiejszy mecz z biało-czerwonymi będzie miała niewiele wspólnego. To więc idealna okazja, by pokonać odwiecznego rywala, w dodatku na jego terenie. – Nie chcę mówić o Niemcach jako o osłabionej drużynie. System szkolenia, jaki wprowadzili, gwarantuje im cały czas napływ nowych, świetnych zawodników. Traktujemy ten mecz bardzo poważnie – zapewnia selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. Biało-czerwoni też nie będą jednak grać w najsilniejszym składzie. Brak niektórych podstawowych piłkarzy to szansa dla dotychczasowych dublerów. Jest kilka poważnych pytań. Czy debiutant Thiago Cionek, Brazylijczyk z polskim paszportem, grający na co dzień w Serie B, może być tym długo oczekiwanym (do tej pory Nawałka w każdym meczu testował inną parę stoperów) zbawicielem polskiej defensywy? – To zawodnik, którego chcę sprawdzić. W ostatnim czasie wyróżnia się w swoim klubie. On nie ma tu strzelać goli, nie ma rozgrywać piłki. Ma wykonać swoją robotę w obronie – mówi nam jasno selekcjoner.

I inny fragment rozmowy z Klichem. Następny po Kikucie, który chce się zakładać…

Panu ta ciągła rotacja nie przeszkadza?
– Panowie, w tej kadrze to jestem świeżakiem! Co ma mi przeszkadzać. Ile ja mam meczów? Siedem. Trudno mnie uznać za lidera czy pewniaka. Właściwie to jestem nikim (śmiech).

Postawiłby pan jakieś pieniądze na nasz awans do EURO 2016?
– Wszystkich na pewno nie… Ale coś bym postawił, zależy jaki kurs będzie. Szanse mamy duże, nie mówcie, że nich nie mamy. Ze Szkotami co prawda przegraliśmy, ale oni nas nie zmiażdżyli i piłkarsko i fizycznie, wbrew temu, co sugerował mi reporter telewizji. Kadrze brakuje jednego, porządnego meczu, takiego przełomu, żeby ruszyło.

Reprezentacyjna obrona. Na nią nie ma pomysłu.
– Z przodu też nie jest lepiej, bo jeszcze chyba nie strzeliliśmy gola. Ogólnie gra całego zespołu pozostawia sporo do życzenia. Do obrońców nie ma co się czepiać, bo strata gola to nie zawsze ich wina.

Image and video hosting by TinyPic

Marcin Komorowski może wrócić do Legii – na tym stwierdzeniu możemy zaprzestać, nie ma co zagłębiać się w tekst. Wypowiada się kilka osób, a wiadomo jedynie, że piłkarz po zakończeniu sezonu będzie wolny, a powrót na Łazienkowską to jedna z opcji.

Roszady w Ekstraklasie – Hajdo za Stawowego, a Stokowiec za Lenczyka.

Zmiana trenera Zagłębia była przesądzona już od kilku dni. W poniedziałek ostateczny wyrok na Lenczyka wydała rada nadzorcza lubińskiego klubu, powierzając pierwszy zespół Stokowcowi.- Dziękujemy trenerowi Lenczykowi za jego pracę. Doceniamy dobry wynik w Pucharze Polski. Jednak przed nami konkretne zadanie do wykonania – mówi nam prezes Zagłębia Tomasz Dębicki. Zadanie o którym mówi, to w pierwszej kolejności ratowanie ekstraklasy i zmierzy się z nim Stokowiec. Ale nawet jeśli mu się nie powiedzie, zostanie na stanowisku. – Bo jego przyjście to więcej niż zmiana trenera. To realizacja koncepcji, by sztab pierwszej drużyny ściśle współpracował z akademią piłkarską Zagłębia. Stawiamy na większą obecność wychowanków w zespole seniorskim oraz skauting w Polsce. To projekt nie tylko na przyszły sezon – zaznacza Dębicki.

I fragment krótkiego komentarza Tomasza Włodarczyka z trafnym porównaniem… W telewizji, także polskiej, hitem ostatnich lat jest serial Gra o tron. Długo się przed tą amerykańską superprodukcją broniłem, ale jak już poszło, to rzeczywiście wciągnęło niesamowicie. Kluczowym elementem fabuły jest…niezwykle częste eliminowanie głównych bohaterów. Głowy lecą na potęgę. Aż trudno się połapać. Władcy giną szybko, żyją krótko, korony przechodzą do kolejnych rąk. Kiedy w poniedziałek ostrze ligowej gilotyny znów poszło w dół, właśnie z Grą o tron skojarzyła mi się fabuła naszej ekstraklasy. Głowy lecą aż miło. Trup ściele się gęsto.

Oprócz możliwego transferu Komorowskiego, mamy inne informacje:
– Sobolewski ma kolejną ofertę z Zabrza, ale kusi go też Jagiellonia
– Kuszczak nie wyklucza, że jednak zostanie w Brighton
– Milik jest już jedną nogą w Ajaxie, a w piątek może dostawić i drugą

Image and video hosting by TinyPic

Na końcu gazety mamy rozszerzoną wersję historii Tomaszewskiego, a wcześniej – dział z felietonami. Hajtę już cytowaliśmy, Iwanow pisze o dzisiejszym meczu, więc skierujmy nasz wzrok na Dariusza Dziekanowskiego.

Zacznijmy od Piasta, który wygrał wysoko z Cracovią. Nijak nie potrafię dostrzec w tym jakiejś logiki. Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy, to takie, że atmosfera w drużynie Marcina Brosza była tak zła, że gdy tylko przyszedł nowy szkoleniowiec, piłkarze poczuli tak dużą ulgę, że wygrali mecz. Rachunek sumienia powinni zrobić przede wszystkim działacze gliwickiego klubu. Zmiana w Gliwicach (ale dotyczy to też innych klubów, w których takie rzeczy się dzieją) kojarzy mi się z taką absurdalną sytuacją w kolarstwie: wyobraźmy sobie, że na tyłach peletonu jedzie zawodnik, który kręci pedałami z całych sił, ale nie może nikogo wyprzedzić. Dopiero kilka kilometrów przed metą orientuje się, że przyczyną jego słabej jazdy jest przebita opona, z którą jechał od początku etapu. Piasta uratować ma facet który przyjeżdża do Polski z Malediwów, a wcześniej pracował w Egipcie. Tego jeszcze nie było w naszej piłce. Czekając na komunikat Zagłębia Lubin na temat nowego trenera, spojrzałem na mapę i pomyślałem, że jeśli w modzie są teraz egzotyczne, turystyczne wyspy, to może lubińscy działacze przebiją tych z Piasta i ściągną kogoś z Seszeli albo Mauritiusa. Nie wiem, czy w ten sposób uda się podnieść poziom polskiej piłki, bo niestety nie wierzę w przemyślany skauting. Nie wiem, czym się kierowano, zatrudniając Angela Pereza Garcie? Może narodowością? Czyżby w Gliwicach z ekstraklasowej drużyny chcą zrobić trzecioligowy zespół hiszpański?

ANGLIA: Cole nie jedzie na mundial

Angielska prasa pod znakiem pożegnań z weteranami. Rio Ferdinand po dwunastu latach w United kończy przygodę z Old Trafford, nie dostanie nowej oferty. Sami jesteśmy ciekawi gdzie pójdzie. Hodgson sam natomiast zamieszał się w sprawie, w której głównym bohaterem Ashley Cole. Niepowołany na mundial zawodnik usłyszał dziś od Hodgsona nie tylko, że nie pojedzie na mistrzostwa, ale też nieco później szef kadry sam w mediach zastanawiał się, czy czasem nie zrobił właśnie wielkiego błędu. Oczywiście rozważania na temat składu kadry dzisiaj jednym z głównych tematów, choć także powoli dopinana saga pod tytułem „Costa w Chelsea” także znajduje sporo miejsca.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

HISZPANIA: Odliczanie do „finału” La Liga

W Hiszpanii sporo pisze się dzisiaj o spodziewanym transferze Costy do Chelsea, szczególnie „As” żyje dzisiaj tym tematem, trafił on tutaj na jedynkę. W prasie katalońskiej dzisiaj króluje Iniesta, który opowiada o przygotowaniach Barcy do najbliższej superstarcia z Atletico. To samo, ale ze strony madryckiej, serwuje nam dzisiaj Marca.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

WفOCHY: Seedorf i Conte na aucie?

We Włoszech trwa zwalnianie Seedorfa. W Milanie miałby go zastąpić Spaletti, tak przynajmniej donosi „La Gazetta dello Sport”. Jeszcze bardziej interesująco w „Tuttosport”, bo jak się okazuje Mihajlović pojawił się w orbicie zainteresowań Juventusu, czyli to kolejny znak, że scenariusz z Conte odchodzącym po sezonie jest naprawdę prawdopodobny. Natomiast Immobile nie zamierza kończyć przygody z Torino – tak przynajmniej przekonuje w tej chwili, co będzie latem trudno powiedzieć. Oferty ma przecież więcej niż niezłe.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama