Z sześciu ostatnich spotkań Widzew wygrał dwa, zremisował trzy, a przegrał tylko jedno. Łodzianie w końcu zaczęli i punktować, i grać lepiej, ale wciąż zamykają tabelę. Dziś w końcu mogą wygrzebać się z ostatniego miejsca i po raz pierwszy w tym roku… kogoś wyprzedzić. Ł»eby to osiągnąć, potrzebują jednak zwycięstwa ze Śląskiem.
Czy Widzew zdąży wygrać na wyjeździe?
Podobno każda seria kiedyś się kończy, ale piłkarze Widzewa już dawno przestali mówić, że za moment się przełamią. Zbyt długo to trwa, zbyt długo się to ciągnie, bo przecież od października 2012 roku i już prawie 30 spotkań. Kpina w żywe oczy, nic więcej. Podopieczni Artura Skowronka mogą w tej chwili grać naprawdę dobry futbol, ale jeśli nie zaczną wygrywać na obcym terenie, to nie mają co myśleć o utrzymaniu. Przed tygodniem już się wydawało, że to mają – wydawało się zwłaszcza piłkarzom, którzy w Kielcach prowadzili do przerwy różnicą dwóch goli, a mogli i powinni różnicą trzech, a potem się przestraszyli i… szczęśliwie nie przegrali.
W tym sezonie Widzew ma jeszcze trzy delegacje: dzisiejszą do Wrocławia, potem na Podbeskidzie i Zagłębie. Pytanie, czy zdążą przełamać tę passę, będąc drużyną Ekstraklasy, pozostaje aktualne.
Czy Śląsk może uniezależnić się od Marco Paixao?
Cała liga dziś kpi, że to najlepszy piłkarz świata. Ale wiedząc, jaki jest Paixao, on pewnie sobie myśli: bo mi zazdroszczą. Być może… Tak czy owak, Portugalczyk strzelił w tym sezonie dla Śląska 23 gole, z czego w Ekstraklasie – 17. W żadnym meczu nie zdobył więcej niż dwie bramki (a i to zdarzyło się tylko dwukrotnie), więc można się domyślać, jak wiele punktów wrocławianie mu zawdzięczają. Trener Tadeusz Pawłowski, cytowany przez Przegląd Sportowy, mówi: „Wymagam od piłkarzy, żeby brali na siebie ciężar wykańczania akcji ofensywnych. To nie może zależeć tylko od Marco Paixao”.
Nie może, a jednak zależy. Pawłowski pewnie kombinuje, próbuje coś wymyśleć, ale pewnie miałby problem z odpowiedzią na pytanie: jak nie Paixao, to kto?
Zresztą, wystarczy spojrzeć na statystykę, kiedy trafiał Marco. Wniosek jest brutalny: z ostatnich trzynastu spotkań tylko W TRZECH bramki zdobywali inni piłkarze niż Paixao. Ale Widzew podobnie uzależniony jest od Eduardsa Visnakovsa – żeby zwyciężył, to Łotysz musi strzelić. I tak było w pięciu z sześciu wygranych przez Widzew meczów…

