Paixao zmotywował Podbeskidzie, a co zmotywuje Zawiszę?

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2014, 09:44 • 3 min czytania

Przechodzące metamorfozę w przerwie Zagłębie, nagle mocno dołująca Pogoń, magiczne wejście hiszpańskiego turysty, no i krakowska solidarność na piątkę. Za nami dopiero piątkowe i sobotnie mecze, ale czasem działy się w nich rzeczy, że aż boimy się pomyśleć o kolejnej dawce ekstraklasowców. Dziś Korona z Podbeskidziem i Ruch z Zawiszą. Oto szybkie cztery pytania, bez których ciężko zasiąść przed telewizorem.
1. Czy po meczu w Kielcach Podbeskidzie wciąż będzie… potencjalnym spadkowiczem?

Paixao zmotywował Podbeskidzie, a co zmotywuje Zawiszę?
Reklama

Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego idą ostatnimi czasy jak burza. Już nieważne, czy – jak to mówił Marco Paixao – „grają brzydko, wręcz żałośnie, nie zależy im na futbolu, cały czas tylko walczą” (a mieliby nie walczyć?!). Ważne, że przynosi to zamierzony efekt, w końcu z tego ich się rozlicza. No i nie trzeba być wybitnym bystrzakiem, żeby się zorientować, że obecnie ten efekt jest lepszy niż w Śląsku… Podbeskidzie ma dziś sześć punktów przewagi nad przedostatnim Zagłębie, ale skoro lubinianie w piątek przegrali, to ta różnica może wzrosnąć. I chyba wzrośnie – bielszczanie z pięciu ostatnich meczów wygrali aż cztery. A Korona? No, ostatnio w kratkę, z dużą częstotliwością remisów (pięć z ostatnich siedmiu spotkań).

2. Jak Pacheta rozwiąże kłopot bogactwa?

Reklama

Ha, kłopot bogactwa. Coś, o czym w Kielcach nie mówi się zbyt często, ale można chyba powiedzieć dzisiaj. Trener już może skorzystać z Pawła Golańskiego i jego pewnie zobaczymy w składzie, do tego Jovanović i Marković, gdzie przynajmniej jeden wskoczy do środka pola. Miał wrócić Małkowski, ale ma kontuzję i dalej będzie bronił Wojciech Małecki, z niezłymi ostatnio recenzjami. Aczkolwiek Małecki… tak zachwalał starszego kolegę, że chyba wolał, aby bronił ktoś inny. – W tę niedzielę na pewno będzie kilka zmian. Nie będzie oczywiście rewolucji, bo roszady, które dokonamy będą naturalne. Oczywiście wszystkim tym, którzy zagrali ostatni mecz, należy się występ, ale boję się kogoś stracić – przyznaje Pacheta.

3. Czy Zawiszy będzie chciało się chcieć?

To akurat pytanie, które pojawiło się przed tygodniem i teraz pojawiać się chyba będzie co kolejkę. Nie dość, że nie wiadomo, co dalej z piłką w Bydgoszczy po różnego typu wypowiedziach Osucha i nie wiadomo, jaka przyszłość trenera Tarasiewicza, to jest „problem” z drużyną. Piłkarze Zawiszy osiągnęli już w tym sezonie więcej, niż mieli osiągnąć – do grupy mistrzowskiej dorzucili Puchar Polski, czyli przepustkę do Europy. O co mają więc grać teraz? Poza nieco lepszymi premiami za wyższe miejsce w tabeli, to nie wiadomo. Zresztą, zobaczyliśmy to przed tygodniem, kiedy do Bydgoszczy wpadł Lech i zastał gospodarzy bezzębnych, bezjajecznych, no i bez sił (po dwugodzinnym finale i pewnie kilkugodzinnej imprezie). Teraz siły będą, pytanie co z motywacją.

4. Czy Kuświk może dać Ruchowi puchary?

Przed sezonem pewnie mało kto był w stanie wyobrazić sobie takie pytanie. Nie dość, że chorzowianie grający o podium (!), to jeszcze z prowadzącym ich Kuświkiem (!!). Tak czy siak, trener Jan Kocian w jakiś magiczny i zrozumiały tylko dla siebie sposób dotarł do tego gościa, a dziś okazuje się, że 26-letni napastnik faktycznie umie strzelać gole. Wspominamy tutaj o Kuświku, bo jak nie on, to kto? W dwóch ostatnich meczach nie trafił on, ani nikt inny z Ruchu. Ale dzisiaj trafić trzeba – w tabeli coraz ciaśniej, a w Chorzowie zdania nie zmieniają: gramy o podium.

Image and video hosting by TinyPic

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama