Milewski pisze: Nawałka, czyli małpa z karabinem

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2014, 19:52 • 4 min czytania

Skompromitować się jeszcze przed startem eliminacji to jednak spore osiągnięcie, Fornalik może tylko pozazdrościć. Nigdy nie miałem wielkiej wiary w Nawałkę, bo i nie było ku temu żadnych przesłanek, ale takiego – wybaczcie – szamba jednak się nie spodziewałem. Nie pamiętam kiedy powołanie do kadry oznaczało mniej, kiedy prestiż i szacunek dla reprezentacji był niższy, a przecież piłkarskie klęski nad Wisłą nie zdarzają się epizodycznie.
Kadra Polski, ta sama, która potrafiła raz czy dwa znaczyć coś na świecie, ta sama, której częścią było kilku „niezłych” piłkarzy, ta sama, z którą identyfikują się miliony osób, obecnie za sprawą Nawałki ma równie wiele powagi co objazdowy cyrk. Już mniejsza o to, że graliśmy beznadziejnie w każdym z poważnych sparingów, mniejsza nawet o to, że powołania dostało pół ligi (czym jeszcze bardziej Nawałka zdewaluował rangę reprezentanta) i generalnie w swoich poczynaniach bardziej przypominał szefa skautingu Górnika, niż selekcjonera mającego wprowadzić nas na poważną imprezę. To wszystko dla mnie małe piwo przy Cionku.

Milewski pisze: Nawałka, czyli małpa z karabinem
Reklama

Ł»enuje mnie, że od kilku tygodni w poważnych mediach trwają dyskusje na temat takich nazwisk jak Ostrzołek, Dybala, Cionek, Radović. Każdy z tych graczy gdyby miał możliwość gry dla – odpowiednio – Niemiec, Argentyny, Brazylii, Serbii, nie zastanawiałby się ani chwili. U nas byliby – tak jak Polanski, Boenisch, Perquis, Obraniak – spadochroniarzami, najemnikami, nikim więcej. Ktoś pyta: no to jakie kryterium przyjąć w stosunku do reprezentantów? Przecież Cionkowi należał się paszport, dostał go nie w trybie wyjątkowym, ale wedle normalnej procedury. Może reprezentować Polskę? Może.

Przyjmijmy więc kryterium dobrego smaku. W Polsce w piłkę kopią setki tysięcy młodych chłopaków, każdy z nich marzy o reprezentacji Polski. Tak jak kiedyś marzył o tym na pewno Robert Lewandowski, Wojtek Szczęsny, Kuba Błaszczykowski. Oni zakładając koszulkę z białym orzełkiem poczują dodatkowy dreszczyk emocji, oni faktycznie reprezentują nas, reprezentują i inspirują wszystkich młodych chłopaków. Dla Roberta czy Kuby założenie biało-czerwonej koszulki było spełnieniem piłkarskich marzeń. Cionek? Jego ojczyzną jest Brazylia. Dla niego gra dla Polski to przede wszystkim szansa na promocję, jego serce zabiłoby szybciej dla kadry Canarinhos, na którą oczywiście nie ma szans, bo nie umie grać w piłkę. Zagra dla nas z braku laku. Bo jest za słaby dla swoich.

Reklama

Przed 22 rokiem życia wszelki jego związek z Polską to fakt, że miał babcię Polkę. Nie znał języka, gdyby nie przygnała go nad Wisłę kariera, pewnie nigdy by do nas nie zawitał, no, może w celach turystycznych zobaczyłby sobie krzyż na Giewoncie, Kościół Mariacki i powiedział do widzenia. Powiedzmy sobie jasno: ten facet nie ma żadnych związków z naszym krajem (a w najlepszym wypadku bardzo luźne, żadnych nie ma Dybala) i ja nie czuję się przez niego reprezentowany. Będzie wyglądał obco w naszej kadrze, będzie – uwaga, wysiliłem się, przejrzałem słownik – aberracją.

To tak jak z rodziną. Gdyby ktoś miał cię reprezentować w sądzie, walczyć o twoje dobre imię, to wolałbyś, żeby zrobił to twój brat, czy przyszywany kuzyn od strony szwagra z Niemiec, którego dwa razy w życiu widziałeś na oczy?

Cała sprawa boli tym bardziej, że gość pod względem samych umiejętności jest tak bardzo mizerny. Sięgnąć po czołowego rozgrywającego ligi francuskiej, szukać alternatywy na lewej obronie wśród gości grających w Bundeslidze – nie zgadzam się, protestuję, ale przynajmniej rozumiem czyjś tok myślenia: no dobra, sprzedam ideały, z drugiej strony jednak może zyskam potencjalnie niezłego zawodnika. Ale szmacić kadrę dla gościa ze średniaka Serie B? Gorszego z dwóch podstawowych stoperów Modeny, bo według not jakiś tam Zoboli jest lepszy? Dla drwala, który nawet w naszej buraczanej lidze specjalnie się nie wyróżniał? I to jeszcze będącego w zaawansowanym piłkarsko wieku? Wymienić kilku obrońców z Ekstraklasy, którzy reprezentują zbliżonych lub wyższy poziom, to robota zajmująca kilka sekund.

Nawałka w moich oczach jest jak małpa z karabinem. Ktoś wręczył mu władzę nad czymś ważnym, nad czymś, czego nigdy nie powinien dostać, a teraz w konsekwencji obrywają wszyscy. Wszyscy, którym choć trochę zależy na reprezentacji.

LESZEK MILEWSKI

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama