فukasik wreszcie wstał z ławki, ale szybko może na nią wrócić

redakcja

Autor:redakcja

03 maja 2014, 21:29 • 3 min czytania

Nie ukrywamy, że Henning Berg zaskoczył nas dzisiejszym składem na mecz z Lechią. Ostatnio, przy okazji 23. urodzin Daniela فukasika przewidywaliśmy, że w najbliższym czasie pomocnik Legii wstawać będzie tylko za potrzebą. Kiedy zobaczyliśmy jego nazwisko w wyjściowym składzie – pomyśleliśmy, że zaszła jakaś pomyłka. Zaraz potem dostrzegliśmy blond czuprynę w tunelu PGE Areny i jasne stało się, że po raz pierwszy od inauguracji wiosny zobaczymy فukasika w pierwszym składzie. Dzisiejszy występ był jednak cenniejszy, bo jego główny konkurent, Tomasz Jodłowiec nie był zawieszony za kartki.
Można powiedzieć, że Łukasik dobrze wszedł w mecz, grał dosyć agresywnie i był blisko przeciwnika. W pierwszych minutach wyglądał nieźle, ale w oczy kłuł brak zagrań na wyprzedzenie, z których niegdyś słynął. W ogóle mamy wrażenie, że pomocnik Legii stracił gdzieś swoją boiskową inteligencję. Dziś grał bardzo zachowawczo i ani razu nie popisał się jakimś nietuzinkowym zagraniem. Jego podania były kierowane do najbliższego kolegi i najczęściej hamowały akcje. Przez cały mecz nie minął z piłką żadnego przeciwnika i nie oddał strzału na bramkę. W porównaniu z grającym obok Ivicą Vrdoljakiem wypadł bardzo blado.

فukasik wreszcie wstał z ławki, ale szybko może na nią wrócić
Reklama

W pierwszej połowie فukasik nie grał ani dobrze, ani źle. Unikał trudnych rozwiązań i ryzykownych wejść w przeciwnika. Jego największym błędem było wbiegnięcie w linię obrony w 39. minucie gry, przez co niepilnowany na szesnastym metrze Makuszewski oddał groźny strzał. Poza tym było poprawnie, z przyzwoitą liczbą odbiorów i kontaktów z piłką. Nie był to oczywiście występ na miarę wywalczenia sobie miejsca w składzie na stałe, ale też ciężko się do legionisty o coś przyczepić. Zaprezentował typową grę na alibi, którą za bardzo drużynie nie pomógł, ale też specjalnie nie zaszkodził. Najważniejsze statystyki فukasika z pierwszej części gry wyglądały następująco:

Podania krótkie (celne/niecelne): 34/1
Podania długie (celne/niecelne): 2/4
Podania w poprzek (celne/niecelne): 17/0
Podania do tyłu (celne/niecelne): 5/0
Podania do przodu (celne/niecelne): 14/5
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 1/0
Wślizgi (skuteczne/nieskuteczne): 3/1
Odbiory:7
Straty: 5

Reklama

Na drugą połowę wybiegł już zupełnie inny zawodnik, zmęczony i słaby. Od 50. minuty gry bez przerwy oglądaliśmy فukasika w pozycji pochylonej lub przecierającego czoło własną koszulką. Kibice Legii od razu przypomnieli sobie, dlaczego Daniel większości swoich ligowych spotkań nie rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Rzecz jasna część winy za taki stan rzeczy można zrzucić na brak rytmu meczowego, co nie zmienia faktu, że zaległości w przygotowaniu fizycznym فukasika są ogromne. Jeżeli pierwszą połowę Daniel zagrał na alibi, to w drugiej po prostu człapał po boisku. Trzeba było mocno wytężyć wzrok, by w ogóle zobaczyć go przy piłce.

Podania krótkie (celne/niecelne): 11/6
Podania długie (celne/niecelne): 0/0
Podania w poprzek (celne/niecelne): 2/0
Podania do tyłu (celne/niecelne): 4/1
Podania do przodu (celne/niecelne): 5/5
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 0/0
Wślizgi (skuteczne/nieskuteczne): 1/3
Odbiory: 1
Straty: 6

Jedenaście celnych podań – najczęściej do najbliższego partnera – to jak na 45 minut gry w środku pola niezbyt dobry wynik. Pisząc dosadniej – to jest po prostu dramat. Jeszcze w pierwszej połowie فukasik posłał ponad trzy razy więcej takich podań. Wydaje się, że w drugiej odsłonie cała Legia zagrała słabiej, z Pinto i Dudą na czele, ale zmianę na niekorzyść najdobitniej widać było właśnie po Łukasiku. Przed przerwą siedem odbiorów, po przerwie jeden. Przed przerwą trzy skuteczne wślizgi, po przerwie tylko jeden. Moglibyśmy tak wymieniać do znudzenia.

Czy po dzisiejszym spotkaniu فukasik jest bliżej pierwszego składu Legii? Bardzo wątpliwe. W całej przeciętnej dziś drużynie gorzej zaprezentowali się tylko Pinto i Ojamaa. Gdybyśmy mieli typować – nie postawilibyśmy nawet grosza, że w meczu z Wisłą znowu zobaczymy Daniela na boisku.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama