Poligon: trzydziesta pierwsza kolejka oczami Andrzeja Kałwy

redakcja

Autor:redakcja

29 kwietnia 2014, 11:00 • 9 min czytania

Jeden z komentatorów opowiadał o „rundzie finałowej, obfitującej w ciekawe mecze” i teoretycznie można by mu przyznać rację, bo 31 kolejka nie należała do najgorszych, gdyby nie fakt, że znaczenie słowa „obfitość” jest dość jasne, a komentator rozwodził się w niedzielne popołudnie, gdy meczów rozegrano dopiero pięć, w tym jeden dobry i pół ciekawego, a kibice z niepokojem diagnozowali u siebie początki klinomanii. Najszczęśliwszym piłkarzem kolejki był Marek Saganowski, za najsmutniejszego można uznać Mateusza Matrasa, a w kategorii „najbardziej zapracowany” bezapelacyjnie wygrywa notes trenera Ricardo Moniza, tom IV z aneksem i indeksem.
Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1
Podbeskidzie grało, Cracovia dreptała, Podbeskidzie walczyło, Cracovia strzelała Focha i nie, nie tego od alei, przy której leży stadion Pasów”, tylko takiego wielkiego, tłustego i obrażonego na całą Ekstraklasę. Miały być wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy i podwyżki, a tu im każą grać z jakimiś przeciętniakami z dolnej części tabeli i pod wodzą trenera, który ma odejść, więc nie warto się dla niego starać. Foch i już. I na własnych kolegów też Foch. Foch i Fakow. Momentami można było odnieść wrażenie, że Papadopoulos zaraz lutnie Bernhardtowi, a Ntibazonkiza odbierze piłkę przeciwnikom tylko po to, żeby natychmiast przedryblować kilku kolegów z zespołu.
Na trybunach siedział skrzywiony Adam Nawałka; kibice zastanawiali się, po jaką cholerę przyjechał na ten akurat mecz. Adam Nawałka też się nad tym zastanawiał.

Reklama

Lech Poznań – Wisła Kraków 3:0
W pewnym fatalnym polskim filmie z zeszłego roku bohaterka zszyła sobie sporą ranę brzucha przy pomocy biurowego zszywacza i to tak skutecznie, że mogła potem czołgać się po dywanach, chodzić, strzelać, teleportować się i straszyć warsztatem. Trener Smuda do ułożenia wyjściowego składu Wisły nie użył zszywacza i jego zespół krwawił już po siedmiu minutach, po kwadransie rozlazł się, rozsypał powinien się cieszyć, że nie przegrał 0:7, bo niewiele brakowało. „Moja mama jakby miała zdrowie sprzed paru lat to też by zespół przygotowała” – mówił przed meczem trener.
No to może właśnie mama powinna? – podsuwali po meczu kibice.

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 1:0
Gdyby nie upór Marco Paixao o meczu można by napisać, że Manuel Curto miał brodę, Paweł Widanow miał brodę i osełedec. Ponieważ jednak Portugalczyk był konsekwentny i w końcu strzelił bramkę, o meczu można napisać, że Manuel Curto miał brodę, Paweł Widanow miał brodę i osełedec, a Marco Paixao był konsekwentny i w końcu strzelił bramkę. Grały dwa zespoły broniące się przed spadkiem…
A czy ktoś mógłby mi podpowiedzieć, jak bronić się przed tak grającymi drużynami? – zadumał się spadek.
W głębi ekranu Arkadiusz Piech służył pomocą, demonstrując lekkie macanko przy pomocy łokcia.

Reklama

Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 4:3
Działo się i to działo się od ściany do ściany. Idealny mecz na sobotnie popołudnie i transmisję „bomba per bomba per bomba per… heep… Peer… Gwynt”, nawet sędzia Gil nie próbował przeszkadzać. Optymiści, zwracali uwagę na dynamiczną grę w ofensywie, pesymiści marudzili, że siedem straconych bramek nienajlepiej świadczy o obrońcach, Mateusz Matras pokazał „szeroki paletaż usług”, trener Probierz rósł, a nawet spuchł, a trener Brosz po raz kolejny wysłuchiwał, że powinien odejść, bo Gliwice bez pucharów to fstytihańba, a trzy bramki na wyjeździe potrafi strzelić nawet LKS Chrząstawa. I to dwukrotnie w sezonie.

Legia Warszawa – Zawisza Bydgoszcz 2:0
Legia ma większe posiadanie piłki i nic z tego nie wynika – mówił Sebastian Dudek i miał rację.
Zawisza prezentuje się o wiele lepiej – twierdzili komentatorzy i też mieli rację, ale z tego, że Zawisza się prezentował także nic nie wynikało, bo albo sędzia zapomniał zagwizdać faul, albo Luis Carlos biegał coraz wolniej. Swoją drogą, to był ciekawy pomysł, żeby do sprintów oddelegować faceta, który naprawdę szybki jest w pierwszych ośmiu krokach, a potem jakby się zapadał w murawę coraz niżej i niżej. Potem już zgodnie z przewidywaniami: Legia robiła swoje, Zawisza myślami był coraz bardziej na Stadionie Narodowym, deszcz padał… Wreszcie na boisko wszedł Marek Saganowski i pokazał klatę klasę

Korona Kielce – Widzew فódź 2:2
Powróćmy jak za dawnych lat – śpiewali widzowie w czasie pierwszej połowie, gdy Korona sprawiała wrażenie zainteresowanej wszystkim, tylko nie grą, napastnicy uciekali od pomocników, pomocnicy uciekali od piłki, a obrońcy kryli na teleskop Hubble’a i to ten popsuty w „Grawitacji”. Widzew miał wszystko, żeby wygrać wysoko i w drugiej połowie już tylko szydełkować na luzie. No, „wszystko”… Piłkarzy nie miał: Kaczmarka grało zaledwie pół, Nowaka…
Ćwierć?
Nie, Nowak był w całości i może tu krył się problem. Cetnarski strzelił z karnego, bo niestrzelenie z zagrażałoby jego życiu, zdrowiu i karoserii, resztę okazji spartolił i gdyby nie Patryk Wolański…
Jeszcze nie spadliśmy – podsumował Piotr Mroziński.
Fakt, formalnie jeszcze miesiąc.

Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk 0:0
„Będą emocje” mówili… „Będzie walka”, mówili… „O każdy punkt”, mówili… Nie, żeby to było złe – ależ nie. Kiedy polscy piłkarze chcą pozorować pracę, potrafią robić to z o wiele większym zaangażowaniem, niż gdyby rzeczywiście pracowali. Mecz oglądało się przyjemnie, bez większych emocji – gładki kolejkowy deserek, tu strzał, tam obrona, tu podanie, tam wrzaski trenera Moniza, który nic nie rozumiał, bo ostatnio mówił i zadziałało, a teraz struny głosowe sobie rwał i jak grochem o ścianę. Czas mijał, akcje rozwijały się i zwijały, w bramkę trafiał co czwarty?… co trzeci?… co trzeci i pół strzał. Widziałem w Ekstraklasie o wiele gorsze mecze – ten niedzielny był smutny jedynie…
…w kontekście jakiejś tam walki o czwarte czy tam trzecie miejsce – dokończył Patryk Tuszyński, jak najgorzej wróżąc tej jakiejś tam.

Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 2:2
Chwalić Zabrzan, za to, że podjęli walkę? Krytykować Pogoń za to, że dała sobie strzelić odebrać zwycięstwo i to grając w przewadze?
Przecież oba zespoły grały w pełnych składach – sprostowała Opinia Publiczna.
To Zachara grał? – zdziwił się Głos Wewnętrzny, który wspomnianego zawodnika zapamiętał jedynie z wesołej końcówki, gdy zabrzanin przestraszył się, że będzie musiał strzelić bramkę i wolał wywalić się jak długi.
Emocje, bramki, słońce, 19 stopni, przyzwoita frekwencja, pulsująco-pikający monolog فukasza Madeja…. Dobry nastrój psuła tylko mina Adama Frączczaka, który na lewej obronie czuł się jak ryba w wodzie… o temperaturze 100 stopni z dodatkiem soli, pieprzu i angielskiego ziela.

Bramka kolejki
Daniemu Quintanie w strzeleniu bramki na 3:1 pomógł durszlak w wykonaniu Dariusza Treli, Michałowi Ł»yro pomagali nieprzeszkadzający obrońcy, wybór Fabiana Paweli mógłby wywołać drwiący rechot zamieszki… Oscar goes to… Kaspara Hamalainena za bramkę dobijającą Wisłę i proszę, pozwólcie mi wierzyć, że Fin zrobił dokładnie to, co chciał zrobić.

Kiks kolejki
Szara codzienność ligowa – ktoś się zagapił, ktoś nie upilnował, ktoś nie wykorzystał setki, a kiedy złośliwe źdźbło znokautowało Mateusza Cetnarskiego, to akurat dzięki temu upadkowi Widzew zdobył drugą bramkę. Wygrywa Mateusz Matras, niekoniecznie za jakość, bardziej za ilość tej jakości.

Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Złotek (C-PBB) uznał, że piłkarze sami rozwiążą spory kto kogo mocniej kopnął i komu wobec tego należy się zrewanżować, żółtymi kartkami nie machał za często, choć mógł (i w przynajmniej w dwóch przypadkach powinien), przysnął na początku i trochę nie dogadywał się z bocznymi – minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Raczkowski (LP-WK) odrobinę niekonsekwentny przy faulach, ale sprawiedliwie w obie strony, więc tylko minus jedna dioptria.
Pan sędzia Przybył (ŚW-ZL) chciał grać twardziela i za często dopuszczał do „lekkiego macanka”, a potem nagle mu się odwidziało i zaczął żółtkować za byle co, ze szczególnym uwzględnieniem „pogięło pana, panie sędzio?” A Arkadiusz Piech i tak skończył bez kartki… Minus trzy dioptrie
Pan sędzia Gil (JB-PG) – na boisku działo się tak dużo, że pan sędzia nie miał czasu na strzelanie swoich tradycyjnych klopsów i dostaje tylko minus jedną dioptrię za parę drobiazgów, które udało mi się wyłapać między jedną bramką a drugą, trzecią, czwartą (…) siódmąâ€¦
Pan sędzia Wajda LW-ZB) słabo łamane przez smutno – najpierw nie widział faulu na Carlosie, potem gwizdał spalone z sufitu i wolne nie w tę stronę, w którą powinien, czepiał się nieistotnych drobiazgów, puszczał faule na „tydzień zwolnienia, a resztę powie rentgen” a w końcu pogubił się całkiem i widząc, że daje ciała, postanowił obronić sędziowski autorytet przy pomocy żółtych kartek. Minus pięć dioptrii. Nie, przepraszam: minus sześć – dodatkowa za „powodzonko”.
Pan sędzia Musiał (KK-Wف) minus dwie dioptrie za parę niepotrzebnych gwizdków oraz brak paru potrzebnych, bo w momentach poważniejszych pan sędzia był na posterunku i kartki przy karnym też bym nie pokazał, a wszystkie „ręce” były przy ciele.
Pan sędzia Radkiewicz (RCh-LG) zbyt rzadko reagował na wydarzenia, za to często na krzyk i czasem wyglądało to idiotycznie – jak wtedy, gdy nie odgwizdał ewidentnego faulu na Grzelczaku, a grę przerwał minutę później, bo piłkarz wciąż leżał na murawie. Brak żółtej kartki dla Kuświka, niepotrzebna kartka dla Stolarskiego, przeszkodzenie w strzale Babiarzowi (choć pewnie i tak by nie trafił – być może nie tylko w bramkę…). Minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Borski (PSz-GZ) Przez godzinę znakomicie, a potem trzask-prask i po opinii, bo nagle faule przestał gwizdać, wolne dyktował w kratkę i odwrotnie i po jednym takich wolnych Górnik wyrównał. Minus cztery dioptrie.

Cytat kolejki
Krzysztof Przytuła: „Najważniejsze dla Pasów jest szybkie przejście z ofensywy do defensywy i z defensywy do ofensywy”
Rany, żeby się tylko nie pomylili…

Krzysztof Przytuła: „Brawo dla widzów, bo się znają”
Rysiek?
Stachu, kopę lat!

Richard Zajac: „Proszę popatrzeć na inne drużyny, na >autobus< Chelsea. Wyglądało to tak samo"
Wyobraźnia, krztusząc się nieco, podsunęła wizję Petra Cecha w kasku z fryzurą Richarda Zajaca.

Cezary Olbrycht: „Można było wstawić gracza defensywnego, ale widać nie leży to w gestii trenera Probierza”
W gestii trenera Probierza nie leżą tylko lotniska, gradobicie i koklusz!

Krzysztof Przytuła: „To jest największy problem Cracovii – jedno złe podanie”
Ponieważ Cracovia wymienia w meczu tysiącpięćsetstodziewięćset podań, identyfikacja tego jednego może chwilę potrwać

Tomasz Wieszczycki: „Mamy dużo wywrotek”
W Ekstraklasie? Nie tylko – mamy też spychacze, koparki, betoniarki…

KS Orzeł
Michał Buchalik (Ruch Chorzów) – Giorgi Popchadze (Jagiellonia Białystok), Dossa Junior (Legia Warszawa), Bartłomiej Konieczny (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – Dani Quintana (Jagiellonia Białystok), Michał Ł»yro (Legia Warszawa), Anton Sloboda (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Kasper Hamalainen (Lech Poznań) – Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok), Ruben Jurado (Piast Gliwice), Marcin Robak (Pogoń Szczecin)

LZS فoś
Dariusz Trela (Piast Gliwice) – Piotr Brożek (Wisła Kraków), Marek Wasiluk (Widzew فódź), Csaba Horvath (Piast Gliwice), Mateusz Matras (Piast Gliwice) – Miłosz Przybecki (Zagłębie Lubin), Fabian Burdenski (Wisła Kraków), Aleksander Kwiek (Zagłębie Lubin), NIka Dzalamidze (Jagiellonia Białystok) – Paweł Brożek (Wisła Kraków), Mateusz Zachara (Górnik Zabrze)

„Poligon” w „Ustaw Ligę”
„Tak dla wspólnej korzyści i dla dobra wspólnego, wszyscy muszą pracować, mój maleńki kolego” Chyba, że zrobili kapitanem Daniego Quintanę – wtedy nic nie muszą, bo samo im rośnie. Oczywiście, w składzie LSZ Poligon Daniego Quintany nie ma, bo prezes wolał kupić Ntibazonkizę /seria uderzeń czołem w ścianę/ i drużyna zjechała na miejsce 871. w klasyfikacji generalnej, ale grający w lidze „poligonowej” (kod: 807717479) okazali się bardziej przewidujący, dzięki czemu w klasyfikacji lig prywatnych nasza przewaga nad konkurencją wzrosła do 115 punktów i oby tak dalej. W samej lidze „poligonowej” (kod: 807717479) – trzęsienie ziemi: prezes WesołyKostek i jego Drużynopodobni spadli na miejsce trzecie, na prowadzenie wyszedł prezes PAQ, dowodzący drużyną paku12 (6. miejsce w klasyfikacji generalnej), a miejsce drugie zajmuje prezes Dżejro i jego Jager Meister. O miejsce LZS Poligon nie pytamy, bo prezes od paru tygodni odpowiada na takie pytania tym samym zdaniem: „A jeszcze niedawno byłem na dziesiątym, chlip, smark”

Andrzej Kałwa
Fot. AJK, FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama