Martwimy się. Tak zwyczajnie, po ludzku martwimy się o Adama Nawałkę. Dzisiejszy wywiad z nim w „Przeglądzie Sportowym” sprawił, że niepokój jest jeszcze większy. Powoli pan Adam – sympatyczny przecież człowiek – zapada na selekcjoneriozę, typową dla selekcjonerów przypadłość. Polega ona na tworzeniu w głowie własnego świata, oderwanego od rzeczywistości. W tym świecie jest bardzo miło i przytulnie, wszystko idzie zgodnie z planem (tylko jest to plan niezrozumiany przez ludzi wokół), niestety później następują mecze o stawkę, co zazwyczaj kończy się bolesnym wybudzeniem, a później depresją.
Selekcjonerioza Nawałki jest w początkowej fazie, ale będzie postępować, bo przecież aby choroba ustąpiła, należałoby trenera zwolnić, co się w najbliższym czasie na pewno nie stanie. Na razie więc możemy zapoznać się z objawami, na bazie wywiadu w „PS”.
– To inny piłkarz niż pamiętamy go z występów w Polsce. Lepiej przygotowany taktycznie, lepszy technicznie – powiedział Nawałka o Tiago Cionku. Selekcjoner wierzy, że 28-letni obrońca, z którego techniki użytkowej śmiali się nawet najbardziej drewniani Polacy, nauczył się we Włoszech techniki. Normalnie trenerzy powtarzają: „przecież dorosłych chłopów techniki nie nauczę”. Nawałka jednak twierdzi, że w przypadku Cionka to się właśnie stało. Wyjechał do Włoch, pstryk – i już jest lepszy technicznie. Gdyby w istocie Cionek nauczył się grać w piłkę poprawił technikę, byłby to cud, który należało uprzednio zgłosić w procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II.
– W moim rankingu środkowych obrońców pierwsze dwa miejsca zajmują Kamil Glik i Łukasz Szukała, którzy przez ostatnie miesiące zrobili postępy. Dalej jest Wilusz, którego sprawdzę, i szukam czwartego. (…) Maciek uczył się futbolu w Holandii. Taktycznie i mentalnie jest przygotowany do gry na wysokim poziomie – stwierdził Nawałka.
Ciekawi nas, jaki to postęp mogli zrobić w ostatnich miesiącach Glik oraz Szukała? Nie są to juniorzy, tylko zawodnicy o dość uznanej marce, w ich życiu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Glik jak grał – z powodzeniem – w Torino, tak gra dalej, a Szukała wciąż jest podstawowym obrońcą Steauy. Zaryzykujemy twierdzenie, że obaj grają dokładnie tak samo, jak grali np. w październiku, a Nawałka albo podchodzi do obu życzeniowo, albo próbuje pokracznie uzasadnić, dlaczego Glik zagrał u niego tylko jeden mecz – ten ostatni, ze Szkocją.
Fragment o Wiluszu jest dość rozbrajający, bo naprawdę nie interesuje nikogo, co porabiał Wilusz w Holandii (gdzie zresztą nie zagrał ani jednego meczu). Ważniejsze jest to, że w ostatnich spotkaniach, w których Wilusz grał, miał za zadanie zatrzymać Bartłomieja Niedzielę, Piotra Ceglarza czy Patryka Szymańskiego. Przy całym szacunku dla tych chłopaków, ale w eliminacjach Euro 2016 to mogliby zagrać w składzie Gibraltaru, bo już na pewno nie Gruzji. Oczywiście, można upierać się, że Wilusz nie ze swojej winy trafił na nieprzyzwoicie niski – jak na jego potencjał – poziom rozgrywek. Sęk w tym, że chłop ma 26 lat i w życiu nie zatrzymał ani jednego chociaż przeciętnego w skali Europy napastnika. Jest niezweryfikowany. Podpieranie się jego doświadczeniami (zerowymi) z Holandii jest tak samo mądre, jak podpieranie się madryckim epizodem w życiu Krzysztofa Króla.
– Kownacki był na liście moich nazwisk, kiedy obejmowałem kadrę – oświadczył Nawałka na łamach „PS”. To bardzo ciekawe stwierdzenie. AN selekcjonerem został 26 października zeszłego roku, natomiast Kownacki zadebiutował w ekstraklasie 6 grudnia (wszedł na siedem minut), a pierwszego gola zdobył w lutym 2014 roku. Wychodzi na to, że u Nawałki Kownacki był już na liście zawodników do powołania, zanim znalazł się on na liście u Mariusza Rumaka. Wiadomo, że selekcjoner po prostu musi widzieć więcej, ale jeśli szanowny pan Adam widzi aż o tyle więcej, że na jego liście są zawodnicy, którzy jeszcze nie zadebiutowali w swoich klubach, to naprawdę czapki z głów.
Dalej w wywiadzie jest o tym, że selekcja trwa, trzeba selekcjonować, selekcjonować i jeszcze raz selekcjonować, jest to bardzo przydatne, bo dzięki tej selekcji już wiemy, że np. Łukasz Teodorczyk może grać w ataku (my to wiedzieliśmy ze dwa lata temu, kwestia – z jakim powodzeniem będzie grał). Oczywiście, jest pewien problem z lewą obroną, ale „lewy obrońca nie będzie najważniejszy w tej drużynie”. No, będzie całkiem nieistotny, o ile założymy, że w drużynie przeciwnej prawy pomocnik nie będzie najważniejszy.
Czy kiedykolwiek Nawałka już określi, kto ma u niego grać? Tak, test generalny przed eliminacjami Euro 2016 – z Litwą! Litwini nas przetrzepią na każdą ewentualność. A później jeszcze Gibraltar (to już w ramach eliminacji) i zespół będzie gotowy: „mentalnie, taktycznie i motorycznie”.
Boże, miej nas w swojej opiece.
Fot. FotoPyK