Rusza faza finałowa. A może Wisła od razu powinna oddać walkowera?

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2014, 11:50 • 3 min czytania

Prowokacyjne pytanie zawarte w tytule wcale nie wzięło się od czapy. Starcie dwóch drużyn, z których gospodarze w tym roku u siebie wygrali wszystko, co tylko dało się wygrać, natomiast goście… To akurat trochę skomplikowane. Niby w każdym z trzech ostatnich meczów wyjazdowych trafiali do siatki, ale co z tego, skoro piłkarzom Białej Gwiazdy daleko do śmiechu. W przerwie zimowej „podlewali” krzewy, w pięciu poprzednich kolejkach raz podzielili się punktami, a reszta? Cóż, reszty widocznie nie trzeba. Jakby tego było mało, na rozstrzelanego Lecha podopieczni Franza wpadają w najgorszym możliwym momencie. No, ale o tym będzie jeszcze czas opowiedzieć.
Czy Semir Stilić błyśnie tam, gdzie szło mu najlepiej?
Tego wykluczyć nie można. Odkrywcze, prawda? Tyle że Bośniak dla Wisły strzelił dotychczas dwa gole – oba w bardzo prestiżowych starciach, patrząc z kibicowskiego punktu widzenia, bo w derbach z Cracovią i z Legią, na 2:2, w samej końcówce, po genialnym uderzeniu z wolnego. Nie dość, że Stilić najlepiej sprawdza się w ważnych meczach, to dziś będzie jedyną groźną bronią gości.

Rusza faza finałowa. A może Wisła od razu powinna oddać walkowera?
Reklama

Przypomnijmy sobie teraz, jak to było te parę lat temu. Oglądając ten filmik, aż ciężko nie wpaść w sentymentalne tony.

Reklama

Czy Paweł Brożek wreszcie coś strzeli?
Tak. Prawdopodobnie piwko w klubowym autokarze, które umili mu powrót do domu. To wręcz niewyobrażalne, lecz najlepszy strzelec wiślaków wiosną pozostaje bez gola, mimo że gra w zasadzie wszystko.

Czy braki kadrowe wpłyną na siłę wyjściowych jedenastek?
Gdyby wszyscy nadawali się do gry, między najsilniejszymi na papierze składami Wisły i Lecha nie byłoby rażących dysproporcji. Gdyby, gdyby, gdyby. Ale są. I jest ich na tyle dużo, że przygotowaliśmy okolicznościową drużynę, złożoną wyłącznie z nieobecnych.

Wyobrażacie sobie dylematy Smudy? Jeżeli przesunie Burligę do środka obrony, na prawej będzie musiał wystawić Bartosza (to nazwisko). Jeżeli zaś zostawi go po staremu na boku, w centrum defensywy wystąpią Czekaj (czekał ponad rok, ciągle się leczył) oraz niedoświadczony Uryga. Jezu, każda kombinacja wydaje się pewna. Pewna wtopy. Z przodu zabraknie Garguły, a także bardzo potrzebnego Chrapka, z kolei w bramce znów stanie Miśkiewicz. Dobry z niego ananas – przyjął skrajnie osobliwą taktykę na negocjacje wygasającego kontraktu. Puszcza, co tylko leci w bramkę, a jak nie leci, to sam sobie wepchnie. Człowiek-orkiestra.

Czyli Kolejorz zmiecie zdziesiątkowanego rywala?
Niby w tym sezonie zdobywają przynajmniej jedną bramkę w każdym meczu przy Bułgarskiej. Niby wiosną wygrali tam wszystko. Pamiętajmy jednak, zanim ochoczo puścimy kupon z over 2,5, o jednym szalenie istotnym aspekcie: Lech nie radzi sobie w sytuacji, gdy na wysokie zwycięstwo jest wręcz skazany. Pamiętacie spotkanie w Łodzi, jak utarł im nosa marny Widzew?

Aha, jeszcze Cracovia – Podbeskidzie. To prawda, taki mecz rzeczywiście się odbędzie, aczkolwiek bardziej w charakterze supportu przed poznańskim daniem głównym. Krakowska tiki-taka kontra toporna laga i okrzyki Leszka Ojrzyńskiego. To trochę tak, jakby dwóch ulicznych grajków siadło z gitarami naprzeciw siebie, z tą jednak subtelną różnicą, że jeden – odrobinę fałszując – próbowałby odwzorować znaną melodię, a drugi tym instrumentem chciałby wyłącznie przypierdolić.

Podbeskidzie, ten właśnie agresor, dwa tygodnie temu w Krakowie niespodziewanie wygrał z Wisłą, dzięki czemu wygramolił się ze strefy spadkowej. Przy czym dziś mogą mieć pod górkę – zabraknie bowiem wykartkowanych Dariusza فatki oraz najlepszego zimowego transferu, Przemysława Pietruszki. Co prawda wystukując na klawiaturze poprzednie zdanie czuliśmy lekki dyskomfort, przecież w kontekście osłabień nie przyszło nam wymienić tuzów europejskiego futbolu, ale… Tak już jest, nie drążmy tematu. W razie gdyby mecz jakoś szczególnie nie przypadł wam do gustu, proponujemy skusić się na wideo, które wkleiliśmy pod grafiką.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama