Poligon Andrzeja Kałwy przed 31. kolejką Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2014, 11:51 • 6 min czytania

Dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił i z byka spadł. Większość mediów zdążyła odbyć debatę o sensowności reformy, dyskutanci zdążyli się pokłócić, część zdążyła się także pogodzić, a tymczasem naprawdę poważny egzamin reforma będzie dopiero zdawała. Przez najbliższe parę tygodni okaże się, czy o puchary powalczą wszystkie drużyny z górnej ósemki, czy może tylko połowa (bo druga uzna, że ma w nosie eurowpierdol, do którego będzie musiała jeszcze sporo dopłacić), czy podział punktów w grupie spadkowej podniesie ciśnienie na dłużej niż dwie kolejki i czy królem strzelców zostanie piłkarz drużyny medalowej czy może spadkowicza z ligi.

Poligon Andrzeja Kałwy przed 31. kolejką Ekstraklasy
Reklama

25 kwietnia, piątek

Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała (godz. 18:00)
Ochroniarze na stadionie przy ulicy Kałuży nudzili się trochę.
Bilet… dziękuję… bilet… dziękuję… bilet… dziękuję…. Dzień dobry, panie Mariuszu… Bilet… dziękuję…
Ej, panowie! A tamtemu biletu nie sprawdziliście! – krzyknął obmacywany przy wejściu kibic.
To pan sędzia Złotek, on ma miesięczny.
Piąty mecz sędziego Złotka w Ekstraklasie i trzeci, który gwiżdże Cracovii. Ł»eby było zabawniej – gwizdał także poprzednie spotkanie Cracovii z Podbeskidzie, zakończone remisem 1:1.
Interesuje nas wyłącznie wygrana – powiedział trener Stawowy, ale że wszystkim znana jest stalowa wola trenera, może to sugerować, że i punktem by się zadowolił.

Reklama

Lech Poznań – Wisła Kraków (godz. 20:30)
Sędzia Raczkowski jest z Warszawy! Spisek!
Dwa spiski! Trybunę nam zamknęli!
Dwa i pół! Bo sektor gości zamknęli także!
Strach pomyśleć, do jakich wniosków doszliby kibice, gdyby na ten mecz wyznaczono sędziego Gila…
Wisła przyjeżdża do Poznania w składzie mizernym łamanym przez rozpaczliwym, podobno po drodze doszło do kilku nieudanych prób pozyskania dodatkowych zawodników, ale wszyscy wyrwali się z łapanki i uciekli do okolicznych lasów. Jeśli trenerowi Smudzie bez Głowackiego, Bunozy, Garguły, Chrapka i Dudki oraz z pół-Brożkiem uda się wywalczyć w Poznaniu choćby punkt, może śmiało wysyłać swoje CV do Manchesteru United.

26 kwietnia, sobota

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin (godz. 15:30)
Derby Dolnego Śląska więc atmosfera lekko-pół-niecenzuralna. Co prawda nie aż tak gęsta, jak w Krakowie, ale znając wrocławskiego gniazdowego – „będzie głośno, będzie radośnie donośnie” i alikwotowo nadzwyczaj. Dudniąco-charczącego gniazdowego zrównoważy duet braci Paixao, wydających odgłosy w piskliwym A-durze oraz pan sędzia Przybył, pomagający sobie gwizdkiem. Po podziale punktów żadna z drużyn nie może sobie pozwolić na przegraną, miejscowa ludność żąda trzech punktów, zamiejscowa ludność żąda także, Marco Paixao sprawdza licznik, Arkadiusz Piech grzeje silnik, a Sebastian Mila zagrzewa kolegów przypomnieniem, że Zagłębie gra bez Rymaniaka.
A to Rymaniak gra w Zagłębiu? – zdziwiła się połowa szatni Śląska, podczas gdy druga połowa zastanawiała się, kim właściwie jest ten Rymaniak.

Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice (godz. 18:00)
Takie jest życie trenera, panie redaktorze – trener Probierz powtarzał swoją najnowszą mantrę jak mantrę i wcale nie narzekał na sędziego Gila, choć miał do niego wiele zastrzeżeń, na przykład…
…i takie jest życie trenera, panie redaktorze – zakończył kwadrans później.
Trener Brosz nie zakończył, bo tradycyjnie w ogóle nie zaczął, a przed kamerę wysłał trenera Dudka. Sam w międzyczasie przyglądał się Andrzejowi Niedzielanowi i twierdził, że piłkarz wygląda bardzo dobrze. Co nikogo chyba nie dziwi, bo Andrzej Niedzielan to przystojny facet i zawsze bardzo dobrze wyglądał, ciekawe natomiast jak obecnie gra w piłkę.
A może by tak coś o meczu w Białymstoku? – zgrzytnęła zębami Opinia Publiczna.
Proszzz… Mecz odbędzie się w Białymstoku, co powoduje, że szanse na bramkę Daniego Quintany rosną o circa about, a nawet o koma.

Legia Warszawa – Zawisza Bydgoszcz (godz. 20:30)
Wygrywać – tyle wystarczy Legii, żeby zdobyć mistrzostwo.
Skoro konkurs na truizm kolejki mamy rozstrzygnięty, możemy pożyczyć Michałowi Masłowskiemu dużo zdrowia, realizatorów transmisji poprosić, żeby nie leźli z mikrofonami do loży prezesa Osucha, a konkurencję w „Ustaw Ligę” namawiać, żeby postawiła na piłkarzy Zawiszy /złośliwy chichot/, dla których liczy się obecnie tylko Puchar Polski, a co się będzie działo w lidze – na razie powiewa im swobodnie.
A potem?
A potem też im w sumie będzie powiewać – poniżej ósmego miejsca nie spadną, konkurencja ma większe problemy, a różnice punktowe po podziale są tak niewielkie, że w razie czego odrobi się je jednym meczem.

27 kwietnia, niedziela

Korona Kielce – Widzew فódź (godz. 15:30)
No to teraz się przekonamy, ile tak naprawdę wart jest Widzew – punkty podzielone, konkurencja w zasięgu możliwości, połowę straty da się nadrobić ambicją i wolą walki…
Polemizowałybyśmy – powiedziały cechy wolicjonalne.
…i niech no tylko zakwitną jabłonie, niech no tylko obudzi się Eduards ViŁ¡niakovs…
No właśnie – jak obudzić Łotysza? Budzik nie zadziałał, wiadro zimnej wody nie pomogło, szarpanie nic nie dało. Może zastosować terapię szokową i zadzwonić po księcia od Śpiącej Królewny?
Gwiżdże pan sędzia Musiał. Znaczy, kogoś będą bolały kostki.

Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk (godz. 18:00)
Moim skromnym zdaniem…
Nie pisz tego – powiedziało moje skromne zdanie – Bardzo cię proszę, nie pisz, że to może być mecz kolejki, nawet jeśli to rzeczywiście może być mecz kolejki.
Ależ wcale nie chciałem tego napisać. Meczu kolejki spodziewam się we Wrocławiu lub w Szczecinie, w Chorzowie natomiast może być ciekawie z innego względu: wciąż nie wiadomo, czy Ruch ma ochotę na grę w pucharach, która we wstępnej fazie więcej kosztuje niż przynosi (zwłaszcza, gdy się nie ma stadionu na pucharowym poziomie), a w fazie grupowej… Cóż, szanse Ruchu na fazę grupową są mniej więcej takie jak na nowy stadion. Czy Ruch będzie chciał zaryzykować wielkie wydatki, czy też znajdzie jakiś mało ostentacyjny sposób na ich uniknięcie? Pierwsza część odpowiedzi już w niedzielę.

28 kwietnia, poniedziałek

Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze (godz. 18:00)
Na papierze – zdecydowanym faworytem jest Pogoń: gra u siebie, ma lepszych piłkarzy…
Przede wszystkim: w ogóle ma piłkarzy – zauważył Głos Wewnętrzny.
A my to niby kto? – zirytowali się Przemysław Oziębała i Boris Pandża.
Hmm… – zamyślił się Głos Wewnętrzny – Ale tak szczerze?
Górnik natomiast już nic nie musi – alibi z kontuzjami jest solidne, tekst o „czasie potrzebnym trenerowi na” też działa, oczekiwania kibiców zostały boleśnie ale skutecznie przycięte stylem gry i wynikami, miejsce w pierwszej ósemce jest pewne, a na więcej nikt już nie liczy… Idealna sytuacja, by sprawiać niespodzianki, psuć szyki konkurencji, rzucać jej pod nogi kłody…
Znowu zaczynasz? – obraził się Przemysław Oziębała.
… strzelać bramki, odbierać punkty czyli robić to wszystko, co powoduje, że piłkarskie widowisko daje się oglądać z przyjemnością, a pokolejkową tabelę z ciekawością. Albo odwrotnie.

„Poligon” w „Ustaw Ligę”

Dobra strona reformy – LZS Poligon ma szanse poprawić swoją pozycję w klasyfikacji generalnej (miejsce 794.) i w lidze „poligonowej” (miejsce 82.) Zła strona reformy – liga „poligonowa” (kod dostępu 807717479), zamiast oblewać sukces w klasyfikacji lig prywatnych, jeszcze przez siedem kolejek musi odpierać ataki konkurentów z lig Rzeźnik Cup, Granej Niedzieli i Lasów Państwowych. Nasza przewaga wynosi zaledwie 92 punkty, więc kierownictwo ligi „poligonowej” apeluje o wzmożenie wysiłków, zwarcie szeregów, zestrzelenie myśli w jedno ognisko i przede wszystkim o przemyślane transfery. Apel jest głośny i gorący, bo musi dotrzeć do… uwaga, uwaga!… 509 zespołów, grających w „poligonowej” lidze (słownie: pięćset dziewięć drużyn). I pomyśleć, że optymistyczne założenia przywidywały 200, no może w porywach 250 zespołów… Oczywiście, drzwi do ligi nadal stoją otworem. Znaczy, formalnie nie stoją, ale wystarczy wstukać odpowiednie cyferki (807717479) i wtedy staną. Wiosna nasza!

Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk, AJK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama