W Madrycie określenie „La Decima” bije dziś z każdej gazety. Wspomnienie ostatniego wygranego finału Ligi Mistrzów, gdzie Zidane wykonał słynny wolej przeciwko Leverkusen znowu zaczyna grzebanie w przeszłości. Real chce przerwać koszmar pt. Bayern. Ancelotti chucha i dmucha na chorowitych ostatnio Ronaldo i Bale`a, a cały piłkarski świat krzyczy: dajcie nam show! Po wczorajszej przystawce, w końcu nadchodzi danie główne: starcie tytanów, piłkarska bomba atomowa. Mecz zaczyna się na Concha Espina o godzinie 19 – buduje atmosferę Real, chcąc zgotować piekło Bayernowi już od samego wjazdu na stadion.
Niektórzy mówią, że to będzie powtórka z niedawnego El Clasico, (tego ligowego, choć pucharowy tez był mocny), że znowu będziemy prosić, by mecz ten absolutnie się nie kończył. Ancelotti na konferencji pomylił Bayern z Barceloną. Guardiola odpowiadał na pytania dziennikarzy w czterech językach, tak jak robił to, gdy przyjeżdżał do Madrytu z Katalonii. Dzisiaj ma nową brygadę, nową zabawkę, która jak ten samochodzik na pilot pędzi od punktu A do B i poza krótkimi momentami rozluźnienia omija turbulencje. Można teraz przypominać ostatnie potknięcia w Bundeslidze, można nawet dowalić beznadziejną porażką 0:3 z Borussią, ale że wszystko jest pod kontrolą, pokazało spotkanie z Manchesterem United w rundzie poprzedniej. Podrapane ego przez Evrę, szybka odpowiedź, w końcu wbicie kolejnych gwoździ tak, by nikt nie miał już wątpliwości. Bayern to w Hiszpanii „Czarna Bestia”, w przeszłości znęcająca się nad Realem w najważniejszych momentach.
Jupp Heynckes mówi: Real pasuje Bayernowi. Ancelotti odpowiada: moje mecze z Niemcami zwykle kończyły się powodzeniem. Spirala się nakręca. Bayern w lidze i w europejskich pucharach strzelił w tym sezonie 108 goli, Real – 126. Nie ma w tej chwili w Europie bardziej ofensywnych zespołów. Bayern to ten, który lubi mieć piłkę. Starannie buduje ataki. Świdruje podaniami. W Realu posiadanie piłki ma drugorzędne znaczenie, skoro wszyscy mówią o ich zabójczych kontrach. Guardiola mówi: ich największym atutem jest szybkość. W tygodniu brał na indywidualne rozmowy bocznych obrońców, tłumaczył jak wiele będzie od nich zależeć. W ogóle blok defensywny popełniał ostatnio sporo błędów, nawet w wygranym meczu z Eintrachtem Braunschweig zdarzały się pomyłki, które Real wykorzystałby od razu.
W ostatnich godzinach dużo mówiło się o znakach zapytania przy Ronaldo i Bale`u, który nie trenował, bo miał grypę. Znamy już te wszystkie przedmeczowe zabiegi, więc obaw przy tych dwóch nazwiskach raczej nie mamy. To siłą rzeczy musi być kapitalny wieczór: z jednej strony trio BBC, z drugiej Robben, którego Matthias Sammer porównuje do Ronaldo, Ribery i Thomas Mueller, potrafiący uderzyć z każdej, nawet najmniej dogodnej sytuacji. Guardiola kontra Ancelotti. Niemcy w starciu z Hiszpanami i cały ten bagaż historii, który od samego rana przypominają hiszpańskie media.
Wczoraj pisaliśmy: killerów dwóch, trenerscy spryciarze, którzy na pewno coś odwalą. Dzisiaj o Simeone i Mourinho nikt już nie mówi. Liczy się cała plejada gwiazd, które znowu z otwartymi ramionami przywita Madryt.
Zgadzamy się z okładką „Marki”. To będzie noc mistrzów. Gwiezdne wojny.
