فęczna przy Arce jak pierwszoligowiec przy ekstraklasowcu

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2014, 20:04 • 2 min czytania

Zapachniało dziś w Gdyni Ekstraklasą. Choć trybuny nie były pełne, choć w składach obu ekip roiło się od zawodników wątpliwej klasy, a i zainteresowanie meczem nie powalało, tak atmosfera była jednak wysokiej próby. Przede wszystkim za sprawą Arki, którą w razie awansu czeka przewietrzenie szatni, jednak która i tak dzisiaj prezentowała o klasę lepiej od gości.
Dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji od pierwszych minut. فęczna nie zagroziła bramce Szromnika ani na chwilę w pierwszej połowie, w drugiej też przez bardzo długi okres golkiper z Gdyni był bezrobotny. Co innego Prusak, który nawet, gdy został już dwukrotnie pokonany, to i tak był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. To powinno wam wszystko powiedzieć o tym spotkaniu – starcie dwóch drużyn walczących o awans, a gra tylko jedna i to w ten sposób, że czyni z bramkarza rywali bohatera spotkania. Deklasacja.

فęczna przy Arce jak pierwszoligowiec przy ekstraklasowcu
Reklama

Warto zauważyć, że w Arce wiodącymi postaciami są młodzi zawodnicy. Szwoch mógłby jutro wejść do szatni każdego klubu z Ekstraklasy z podniesioną głową, a pewnie wszędzie poza Legią i Lechem od razu dostałby plac w pierwszym składzie. Facet pierwszą ligę przerasta, bawi się tutaj z coraz większym spokojem. Tego z meczu na mecz nabiera też Wojowski, szalejący na flance, dzisiaj zabawiający się przecież z jedną z najlepszych defensyw na tym poziomie. Cichocki także jest graczem, który jak najbardziej od przyszłego roku powinien znaleźć sobie klub w Ekstraklasie, szkoda marnowania jego talentu. Oczywiście, nie należy nie doceniać roli bardziej doświadczonych zawodników Arki, Ślusarski i Jarzębowski to wiodące postacie i tak było również dzisiaj, co może nas prowadzić do jednego wniosku: kadra tej drużyny jest dobrze skonstruowana. Wybuchowa mieszanka wyjadaczy, którzy z niejednego pieca chleb jedli, a także młodych wilków, głodnych sukcesów.

2:1 to absolutnie najniższy wymiar kary, Arka mogła dziś wygrać i 4:0. Owszem, trzeba docenić ducha walki gości, którzy w wydawało się przegrany mecz tchnęli nieco życia w końcówce. Aczkolwiek musimy przyznać, iż furtkę do odrabiania strat dał im Pruchnik, który popisał się niebywałą głupotą. Chamskie zagranie w środku pola, w sytuacji, która nie stwarzała żadnego ryzyka, w dodatku jeszcze przy takim wyniku… Jeśli Arka awansuje, to takich graczy musi odpalić.

Reklama

A Łęczna? W tydzień została obnażona przez bezpośrednich rywali. Ma szczęście, że jesienią wypracowała sobie sporą przewagę, a GKS Bełchatów przyjeżdża w sobotę do Gdyni, więc znowu „Górnicy
mogą odskoczyć na parę punktów. Wszystko wciąż w ich rękach, ale trzeba powiedzieć, że w tym momencie mają – jakby to ująć – słaby chwyt.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama