W ubiegłym roku pierwsza liga dostała dwa potężne ciosy wizerunkowe – straciła Cracovię oraz Zawiszę. Ekipy z kibicami, piłkarzami, tradycjami, zapleczem i organizacją na poziomie ekstraklasowym, dla których gra w przedsionku była zwyczajnie uwłaczająca, gdy na najwyższym szczeblu kopał się rozbity GKS Bełchatów czy wiecznie ślizgające się Podbeskidzie. Chyba wszyscy się zgodzą – na tych beniaminkach Ekstraklasa wyłącznie zyskała. Następnym – podobnym do dwóch wyżej wymienionych – w kolejce do Ekstraklasy jest katowicki GKS. I patrząc na ubiegły tydzień w wykonaniu gieksiarzy – poza boiskiem, marketingowo i kibicowsko, jest już wśród najlepszych.
Trzy razy zabieraliśmy się do napisania krótkiej notki o kolejnych akcjach z Katowic. Mieliśmy zacząć już w okolicach poniedziałku, gdy Gieksa stała się pierwszym klubem z ofertą sponsoringu dla osób… operujących wirtualną walutą. Gieksiarze postanowili wykorzystać boom na wszelakie dogecoiny i zaprosić posiadaczy tych wynalazków do dobrowolnych wpłat na specjalnie utworzone konto klubu. Wiadomo, bardziej chwyt marketingowy, niż finansowy, ale wypadało dać plusa za chęci i aktywność.
Uznaliśmy, że wstrzymamy się do bardziej efektownych inicjatyw. Jakby w odpowiedzi dostaliśmy to:
A trochę później wiadomość, że Katowicki Holding Węglowy zostaje sponsorem strategicznym klubu. Wszystko to zaś na gali pięćdziesięciolecia klubu, razem z rozdaniem nagród dla najlepszych piłkarzy półwiecza. Mało? Gwoździa, najbardziej efektownego i spektakularnego, dobili kibice.
Dorzucić teraz wynik sportowy i witamy w Ekstraklasie. Z przyjemnością i szeroko otwartymi ramionami.
*
W tym miejscu nasz szerszy reportaż z placu budowy Ekstraklasy, jak można określić w tym momencie Gieksę. Przed startem ligi prezentują się wyśmienicie. Gdyby nie to, że trzeba jeszcze grać te mecze…