„Przyjacielski” start Ekstraklasy. Piątkowy radar

redakcja

Autor:redakcja

28 lutego 2014, 14:01 • 3 min czytania

Bardzo nas śmieszą „mecze przyjaźni”. Idąc tokiem myślenia kreatywniejszej części dziennikarzy, na podstawie tego, że kiedyś, sto lat temu, jeden kibic obalił trzy flaszki z drugim, po czym tamten wydał mu się w porządku, dziś przykładowy Deleu będzie przyjacielem Dzikiego Donalda Wojownika. Oni na pewno o tej „zgodzie” mieliby wiele do powiedzenia. To już bardziej interesuje nas, czy Brazylijczyk będzie miał chętkę na koszulkę prawdziwka z Haiti. O, albo czy w ramach rewanżu Guerrier nie zaproponuje wspólnego zdjęcia? Rzygać się chce na samą myśl o tym, ile razy padnie dziś ta sama fraza. Mecz przyjaźni. Przez wszystkie przypadki.
Aha, bo nie wspomnieliśmy póki co o jeszcze jednym istotnym wydarzeniu: mecz przyjaźni odbędzie się również trochę wcześniej, o godzinie 18, kiedy Ruch podejmie Widzew. Szykuje się trudny wieczór z nc+. Może być więcej przyjaźni w przyjaźni niż piłki w piłce, a tego byśmy jednak nie chcieli. Najpierw przewidywane składy.

„Przyjacielski” start Ekstraklasy. Piątkowy radar
Reklama

No dobra, na początek – w ramach akcji „bezpieczny weekend” – nasz radar. A na nim, jako pierwszy – wszechstronny, wybitny reprezentant Polski, z doświadczeniem w ligach francuskiej, hiszpańskiej i angielskiej, który przy okazji kilka razy śpiewał hymn Champions League. Natomiast jako drugi – Frankowski. Ł»eby nie było żadnych niedomówień, odkrywamy karty. Dariusz Dudka oraz Przemysław Frankowski. Co prawda opakowaliśmy ich trochę fajniej niż prawdopodobnie odwdzięczą się na boisku, ale… A co tam.

Reklama

Dudka, mimo że w Wiśle jest bardzo krótko, dzisiejszy mecz powinien rozpocząć w wyjściowej jedenastce. Wszystko za sprawą nieokrzesanego فukasza Burligi, który w poprzedniej kolejce, łapiąc już 12 (!) żółtą kartkę w sezonie, wyautował się na dwa najbliższe spotkania. Czyli zrobił Dudce przysługę, a ten na dzień dobry wystąpi na jednej z 5786 pozycji, na jakich był próbowany w ostatnich latach. Skoro zagra na prawej obronie, przy czym dopiero powolutku dochodzi do formy, z dużą dozą pewności wypada założyć: Lechia potrzebuje na lewym skrzydle kogoś naprawdę szybkiego, co by doprowadzić wiślaka do łez. Czyżby mecz na przełamanie dla Makuszewskiego lub Jagiełły?

Z kolei za Przemysławem Frankowskim pierwszy mecz w Ekstraklasie, w którym udowodnił, że gra nie za wiek, lecz dzięki umiejętnościom technicznym. Kluczowe podanie przy bramce otwierającej wynik w Bydgoszczy – nie czarujmy się – kompletnie przypadkowe, aczkolwiek późniejsza asysta – palce lizać. Niech jednak wychowanek Lechii pamięta: jedna jaskółka wiosny nie czyni. Czekamy na więcej. Na wiele więcej.

Wypadałoby również wspomnieć o Pawle Stolarskim, co niniejszym czynimy właśnie w tym miejscu,

Jeśli zaś chodzi o mecz pierwszy chronologicznie, pozostaje mieć nadzieję, że Niebieskim tak się będzie chciało, jak we Wrocławiu. Tyle że – zastanówcie się sami – ile jeszcze razy Ruch utrzyma tę wysoką dyspozycję? Czy Maciej Jankowski znów zapracuje na tytuł odkrycia rundy? Czy możliwe jest, że Grzegorz Kuświk jeszcze dziś dobije do granicy dziesięciu ligowych goli? I wiecie co? Kiedy w taki sposób rozmyślamy, z reguły – bez jakichkolwiek emocji – jedną bramką, zdobytą niechcący, wygrywają ci skazywani na pożarcie. Bo w Ekstraklasie niczego nie można być pewnym…

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama