– Dla dobra drużyny warto zakopać ten topór. Wprawdzie w najbliższym czasie nie będziemy grać razem, bo Kuba jest kontuzjowany, ale już teraz mogę powiedzieć, że chciałbym z nim zacząć od zera. Zapomnieć co złe i iść do przodu – mówi dziś na łamach Super Expressu Ludovic Obraniak o konflikcie z Błaszczykowskim. I przyznaje, że miał do kolegi żal, że ten go publicznie skrytykował, że ich relacje się ochłodziły i praktycznie ze sobą nie rozmawiali… Z tego, co jednak zrozumieliśmy, to konflikt nie został jeszcze zażegnany, tylko Ludo ma takie plany. A zamiast najpierw pogadać z samym Kubą, pogadał z gazetą. Oj, tu może być jeszcze ciąg dalszy całej tej sprawy. Czas na czwartkową prasówkę.
FAKT
“Lewy lepszy niż Ronaldo i Messi”, czyli dość nietypowe powitanie. Chodzi oczywiście o rekord, jaki ustanowił Polak, strzelając 18 bramek w europejskich pucharach dla BVB.
Gole zdobyte w spotkaniu z Rosjanami, którzy bardzo chcieli sprowadzić “Lewego” latem, były trafieniami numer 16 i 17 w Lidze Mistrzów. Aby tyle nastrzelać, reprezentant Polski potrzebował tylko 26 spotkań w tych elitarnych rozgrywkach. Co ciekawe, tak szybko w Champions League nie strzelały największe gwiazdy futbolu – Leo Messi (26 l.) i Cristiano Ronaldo (29 l.)!
Ot, temat typowo tabloidowy. Bartek Bereszyński, mimo że złamał nos, to nie odpuści gry w ekstraklasie – będzie wychodził na boisko w masce. Dalej jest jeszcze rozmowa z Łukaszem Sapelą, ale jeśli czytaliście tę zamieszczoną na Weszło, to tę z Faktu możecie odpuścić – nic nowego.
A prezesi nie mieli do pana pretensji?
– Skądże! Po meczu weszło do szatni trzech prezesów. Okazali mi duże wsparcie, bo na spotkaniu był akurat prezes azerskiej federacji. W kuluarach mówiło się, że wlepią mi sześć meczów zawieszenia. Skończyło się na szczęście na trzech. Prezesi wykonali dobrą robotę i jeszcze dali mi cztery dni wolnego. Przyjechałem do Polski na cztery dni, spędzam czas z rodziną. Można powiedzieć, że wszystko skończyło happy Endem: obroniłem dwa karne, zremisowaliśmy, wypromowałem klub i mam wolne.
Aha, jeszcze Andrzej Iwan w swoim cotygodniowym felietonie stwierdza, że to nie jest czas na zatrudnianie legendy. Chodzi oczywiście o zmianę trenerską w Śląsku.
Jedyny argument przemawiający za podpisaniem umowy z Pawłowskim to oszczędności. Tadek to jedna z tych osób, które dałyby się pokroić za Śląsk, więc pewnie zadowolił się niskimi zarobkami. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na odszkodowanie dla zwolnionego Stanislava Levego. Finansowo, przynajmniej na tę chwilę, Śląsk wyszedł pewnie na zero, ale to krótkowzroczne myślenie. Bo co, jeśli nowemu trenerowi się nie uda i klub spadnie z ligi? Wtedy straty będą znacznie większe, niż oszczędności na pensji trenera.
Na kolejnych stronach szydera z Tadeusza Pawłowskiego – “Trener Śląska zrobił striptiz”. Obok tekst o nowym wzmocnieniu wrocławian, Robercie Plichu.
Robert Pich (26 l.) jeszcze nie zdążył zadebiutować w Śląsku, ale we Wrocławiu już się śmieją, że niektórzy koledzy z szatni wstydziliby się przy nim rozebrać. Ma zaledwie 4,4 procent tkanki tłuszczowej i mięśnie jak Cristiano Ronaldo (29 l.), nie jak piłkarz z polskiej ligi. – Może to na polskim jedzeniu? – zastanawia się słowacki skrzydłowy. – Wychowałem się w Svidniku, niecałe 10 km od polskiej granicy. Jeździliśmy do Polski na zakupy. Szczególnie smakowała mi kiełbasa, której nazwy już nie pamiętam, ale była świetna na grilla. I cukierki “krówki” – dodaje ze śmiechem.
Jest kilka drobnych tekstów (Król mówi, że nie zdradzał żony, a Stojan Vranjes z Lechii wybiera się na mundial), ale zacytujemy jeden dłuższy. O kibicach.
Kim jest kibic ekstraklasy? Według mediów, to najczęściej młoda i słabo wykształcona osoba, którą bardziej od meczu interesuje odpalanie rac i stadionowe bójki. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez przedstawicieli Ekstraklasy SA, kibice, którzy przychodzą na stadion, to osoby z wykształceniem wyższym (22 proc.) lub średnim (36 proc.) i tylko 24 proc. stanowią fani z podstawowym wykształceniem. – Na temat kibiców i ich zachowań utrwalone są pewne, nieprawdziwe, stereotypy. Często są przedstawiani jako chuligani, degeneraci. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej – mówi w rozmowie z Faktem dyrektor do spraw marketingu i sprzedaży Ekstraklasy SA Łukasz Łazarewicz.
Dzisiejszy Fakt na niezłym poziomie, polecamy.
RZECZPOSPOLITA
Mamy tutaj co nieco po Lidze Mistrzów, ale są też dwa inne materiały. Jeden z nich o kibicach idiotach, którzy nie uznają świętości.
Fanatycy Juventusu Turyn obrazili pamięć ofiar katastrofy, w której 65 lat temu zginęła drużyna Torino. “Dla tych idiotów nie ma żadnych świętości” – komentują włoskie media. Ł»ądają przykładnego ukarania klubu i sprawców. 4 maja 1949 r. drużyna Torino wracała z Lizbony z towarzyskiego meczu z Benfiką. Pogoda była fatalna, a z powodu mgły widoczność nie przekraczała 40 m. Samolot schodzący do lądowania uderzył w bazylikę na wzgórzu Superga na wschodzie miasta. Zginęli wszyscy – 31 osób, w tym 18 piłkarzy zespołu, który w poprzednich czterech sezonach zdobywał mistrzostwo Włoch i pewnie zmierzał po piąte. (…) Stąd ogromne oburzenie na transparenty, które przygotowali i wnieśli na stadion fani Juventusu na derbowy mecz z Torino. Jeden głosił: “Gdy lecę, myślę o Toro!”, a drugi przedstawiał samolot uderzający w skałę i napis: “Tylko jedno zderzenie”. Porządkowi zarekwirowali haniebne transparenty, a prezes Juventusu Andrea Agnelli zatweetował: “Nie wolno żerować na tragedii. Nigdy. Mówimy NIE takim transparentom”.
Drugi to rozmowa z Mariuszem Gazdą, prezesem SKOK Wołomin, głównego sponsora Polonii Warszawa.
Polonia została zdegradowana do czwartej ligi, a pan zdecydował się wyłożyć na nią pieniądze. Z sentymentu czy dla biznesu?
– Ani jedno, ani drugie. Nie jestem warszawiakiem i nie kibicowałem Polonii od przedszkola. Sentyment nie gra tu kluczowej roli.
Czyli biznes?
– Też nie, tym bardziej że nie angażujemy się w bieżące zarządzanie klubem. W przypadku Polonii ujęło mnie to, że w momencie kiedy klub spadł do czwartej ligi, kibice zebrali pieniądze, by przetrwał.
GAZETA WYBORCZA
W wydaniu ogólnopolskim mamy tylko tekst o upadłym Manchesterze. Można przeczytać.
Na początku sezonu trener David Moyes tłumaczył, że przebudowuje drużynę, więc pierwsze miesiące będą trudne. We wtorek nie oglądaliśmy jednak zespołu mogącego lada chwila przeistoczyć się w czołową ekipę Europy. Widzieliśmy piłkarzy apatycznych, snujących się po boisku, zupełnie jakby po odejściu Alexa Fergusona oni także mentalnie przenieśli się na emeryturę. Choć eksperci z Wysp od miesięcy powtarzają, że Moyes zastał szatnię pełną przeciętnych piłkarzy (Roy Keane twierdzi, że potrzeba siedmiu nowych zawodników), nie ma wątpliwości, że MU gra gorzej, niż potrafi. Ł»e także w tym składzie powinien poradzić sobie z liderem średniej europejskiej ligi. – Tak źle w Europie jeszcze nie zagraliśmy. Nie zasłużyliśmy na nic więcej i biorę za to odpowiedzialność – mówił Moyes. Do wtorku jego zwolnienie wydawało się nieprawdopodobne, ale wczoraj bukmacherzy drastycznie obniżyli kursy na zmianę trenera w MU.
W wydaniu stołecznym trafiamy natomiast na pytanie, po co Legii był w środku tygodnia sparing z Bytovią. I odpowiedź już w leadzie.
Tylko pięciu z 15 piłkarzy Legii, którzy zagrali w środę z Bytovią, wystąpiło w tym roku w meczach ekstraklasy. – Zawsze przecież jest lepiej grać, niż trenować – powiedział trener Henning Berg.
Strata czasu, zwykła relacja z meczu.
SPORT
Okładka.
Otwarcie dość nietypowym felietonem. Dziennikarz pisze o bałaganie w szatni Śląska, a konkretniej w głowach piłkarzy, bo tak wskazują “wkurzeni kibice i obserwatorzy życia futbolowego”. Dziennikarz pyta sam siebie, ile jest prawdy w informacjach o zabawowo-imprezowym charakterze niektórych piłkarzy, i odpowiada: “Bóg jeden raczy wiedzieć”. Omijamy…
Dalej Liga Mistrzów, wiadomo. Mamy też rozważania o Ruchu Chorzów, który walczy o europejskie puchary i pytanie, czy faktycznie jest o co walczyć. Obok tekstu, rozmowa z Krzysztofem Sachsem, przewodniczącym komisji licencji klubowych.
Zatem jeśli chorzowscy działacze znajdą bogatego szejka, który spłaci ich zadłużenie, to nic nie stanie na przeszkodzie udziałowy “Niebieskich” w Lidze Mistrzów lub Lidze Europy?
– Naturalnie. Natomiast trochę z litery podręcznika licencyjnego, a trochę z doświadczenia wiem – bo już drugi sezon działa komisja licencyjna – że Ruch będzie miał rzeczywiście spore problemy z otrzymaniem licencji na grę w europejskich pucharach. O ile bowiem ubieganie się o licencję “krajową”, uprawniającą do występów w ekstraklasie, nie powinno być aż takim problemem – tym bardziej, że komisja licencyjna wszelkie wątpliwości rozstrzyga na korzyść klubów – o tyle kryteria UEFA są bardzo wyśrubowane.
Sporo jest tekstów w Sporcie, ale naprawdę ciężko zawiesić na czymś oko. W skrócie:
– Sporo kartek w Podbeskidziu
– Dariusz Dudek przyznaje, że rozmowy z Zagłębiem o Oleksym są trudne
– Górnikowi ma teraz pomóc Dzikami Gwaze
– Tadek Pawłowski zebrał brawa na pierwszym treningu
Sztampa, choć znajdujemy przyzwoity tekst o młodych zawodnikach. Zaczyna się tak: W ubiegłym roku przy Łazienkowskiej świętowano mistrzostwo Polski seniorów, juniorów U-19 i triumf w Młodej Ekstraklasie. W wyjściowej jedenastce ekipy Henninga Berga widać jednak przede wszystkim obcokrajowców w sile wieku…
SUPER EXPRESS
W SE przyzwoita rozmówka z Jurkiem Dudkiem, który:
– jest zadowolony z wyników losowania
– narzeka, że UEFA dopuściła Gibraltar
– nie zgadza się z Platinim co do zmian w przepisach
– delikatnie tłumaczy gest Szczęsnego z Bayernem
A jak oceniasz kraje “G”, Gruzja i Gibraltar?
– Ł¹le, że trafiliśmy na Gruzję, z nią nigdy nie grało się łatwo. Natomiast nie podoba mi się to, że UEFA dołączyła do rozgrywek Gibraltar. Bo co będzie dalej? Powołają reprezentację Śląska, Korsyki albo uznają już rozgrywającą swoje mecze kadrę Katalonii? Byłem niedawno na Gibraltarze. Przecież oni nawet porządnego stadionu nie mają i mecze u siebie będą grać w Portugalii. No, chyba że dołączyli do gry, żebyśmy my mogli z kimś wygrać (śmiech). Choć z drugiej strony wcale tak łatwo nie będzie, bo przecież w pierwszym swoim meczu zremisowali ze Słowacją, która kilka dni wcześniej pokonała Polskę.
Mamy jeszcze jeden piłkarski materiał, również bardzo konkretny i godny uwagi – wywiad z Ludoviciem Obraniakiem, gdzie pytania zadają użytkownicy Twittera. Wyszło naprawdę nieźle.
Dużo mówiło się o twoich relacjach z Lewandowskim i Błaszczykowskim. Jak jest naprawdę?
– Jeśli chodzi o “Lewego”, to te relacje są normalne. Nie jesteśmy wielkimi przyjaciółmi, ale też między nami nie dzieje się nic złego. Z Kubą sytuacja była bardziej skomplikowana. Po tym, gdy publicznie skrytykował mnie za czerwoną kartkę w meczu z Czarnogórą, byłem bardzo zły na niego, bo uważam, że o czymś takim mówi się w szatni, a nie ruga kolegę z drużyny w rozmowie z dziennikarzami. Nasze relacje po tamtym wydarzeniu bardzo się ochłodziły, praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. Ale dla dobra drużyny warto zakopać ten topór. Wprawdzie w najbliższym czasie nie będziemy grać razem, bo Kuba jest kontuzjowany, ale już teraz mogę powiedzieć, że chciałbym z nim zacząć od zera. Zapomnieć co złe i iść do przodu.
Co takiego robisz w ciągu dnia, że nie potrafisz znaleźć czasu na naukę polskiego?
– Wiem, że niektórzy operują stereotypami: piłkarz to tylko trening i potem galeria handlowa. Mnie to w żaden sposób nie dotyczy. Może jakbyś znalazł się na parę dni na moim miejscu, to byś zmienił zdanie? Grając we Francji, z reguły wyglądało to tak: przed południem trening, potem odnowy, masaże. Następnie obiad i około 16:00 jechałem po córkę do przedszkola. Mam też drugie, malutkie dziecko, więc starając się pomagać żonie, nie zostawiałem sobie ani trochę wolnego czasu.
PRZEGLÄ„D SPORTOWY
Królewski Real i boski Lewandowski – w takim stylu otwarty został dzisiejszy PS. Fajne statystyki dotyczące Lewego:
– 132 minuty potrzebował średnio na strzelenie gola w Lidze Mistrzów. W Bundeslidze – 131.
– 15 goli strzelił w Lidze Mistrzów prawą nogą, dwa lewą, ani razu głową. Wykonywał dwie jedenastki i obie wykorzystał
– 50 meczów rozegrał już w europejskich pucharach, strzelił 24 gole
Co dalej? Trochę zagranicy (Moyes nad przepaścią, Mierzejewski i Perquis kończą powoli przygodę z Ligą Europy, rozważania nad ceną Neymara) i rozmowa z Sapelą, którą cytowaliśmy przy okazji Faktu. No i ekstraklasa – tekst o pięciu zmianach w składzie Lecha, rewanż Bergu na Janasie (grali razem 19 lat temu w LM), materiały o Vranjesie i Pichu.
Gdzieś pomiędzy został natomiast wciśnięty artykuł o zwolnieniu Jacka Zielińskiego. A tutaj warto się zatrzymać.
Jacek Zieliński nie jest już trenerem drużyny narodowej do lat 20. 60-krotny reprezentant Polski źle dogadywał się z dyrektorem sportowym PZPN Stefanem Majewskim i PZPN rozwiązał z nim umowę. – Z dyrektorem sportowym mieliśmy pewne spięcia – powiedział nam Zieliński, który prowadził tę drużynę od stycznia ubiegłego roku. Jedno z większych nieporozumień między Majewskim a Zielińskim dotyczyło wyjazdu tego drugiego z drużyną U-19 na turniej w La Mandze, który odbył się na początku lutego. Zieliński miał zastąpić zwolnionego Marcina Sasala. Były obrońca Legii odmówił i z zespołem poleciał jego asystent Miłosz Stępiński. – Ten wyjazd byłby bez sensu, nie znałem wielu z tych chłopaków. Pracowałem z rocznikami 1993 i 1994, a tam poleciał rocznik 1995. Moim zdaniem to byłaby śmieszna sytuacja. Poza tym naraziłoby tylko związek na dodatkowe koszty. Nie żałuję, że odmówiłem. Gdybym miał jeszcze raz podejmować decyzję, zrobiłbym to samo. Dyrektor Majewski miał jeden argument, że pojadę z rocznikiem, który i tak ma trafić pod moja opiekę. Uznałem jednak, że jest to za wczesne. Ponadto turniej był w takim terminie, że trenerzy mogliby nie puścić wszystkich reprezentantów – tłumaczył były trener Legii.
No i na deser komentarze.
Iwana już cytowaliśmy, czas na felieton Mielcarskiego – bardzo dobry, refleksyjny, po lekturze wywiadu z Aleksandrem Kłakiem. To chyba dziś najlepsza pozycja w PS… Fragment.
Futbol to nie tylko blask, pieniądze i sława. O ilu piłkarzach słyszymy, że mają problemy z hazardem? Nieszczęście wielu zaczyna się w kasynach, grają, przegrywają, pożyczają… Często niestety nie wiemy o ich kłopotach. Takie wywiady, jak ten Olka w sobotnim Przeglądzie czy książka “Spalony” Andrzeja Iwana to często forma terapii. Oni chcą wykrzyczeć o swoich problemach, przestrzec, ale i pokazać, jak z tego wyjść. Olek opowiada o Bogu, kościele, o tym, że jest “narzędziem w rękach Boga”. Większość piłkarzy robi znak krzyża wchodząc na boisko, schodząc z niego, po strzeleniu gola – słowem manifestuje swoją wiarę, wznosi oczu ku niebu. Ale czy którykolwiek o tym opowiada? Rzadkie przypadki. Zastanawiam się, czy Olek miał inne wyjście? Co by było, gdyby jednak któregoś dnia nie poczuł potrzeby wysłuchania kolęd w pobliskim kościele? Czy nie stalibyśmy na cmentarzu z oczami pełnymi łez bólu i pytaniem, na które nie poznamy odpowiedzi “dlaczego”. Tak jak w przypadkach Mirka Stańka, Rafała Rutki czy Adasia Ledwonia. Jak my, byli piłkarze, niewiele o sobie wiemy. Niby się spotykamy przy różnych okazjach, gramy w oldbojach albo meczach charytatywnych, ale potem każdy odchodzi w swoją stronę. A potem dowiadujemy się o tragedii.
ANGLIA: Angielski gol w pucharach
Trzeba Chelsea i Torresowi oddać, że obronili honor angielskich zespołów i przynajmniej potrafili pokonać golkipera rywali. Zwycięstwa jednak ze Stambułu nie przywożą, a więc mimo wszystko tylko dopełniają słaby obraz Premiership w pucharach. Gazety po cichu już podgrzewają atmosferę przed powrotem Drogby na Stamford Bridge, nie milkną także echa porażki United z Olympiakosem. “Mirror Sport”z tej okazji donosi, że rada nadzorcza klubu z Old Trafford straciła cierpliwość do Moyesa. “Sun Sport” zamieszcza tymczasem rozmówkę z Van Persiem, który też w ostrych słowach mówi o grze swojego zespołu.
WŁOCHY: Co wymyśli Prandelli?
W “La Gazetta dello Sport” na czołówce Prandelli, który ma mieć pomysł na odbudowę dawnej potęgi włoskiej piłki. Miałby zająć się między innymi reformą szkolenia młodzieży, a nowy kontrakt podpisać na cztery lata. W “Tuttosport” raczej standardowo, a więc ich tematem dnia dzisiejsze starcie Juventusu z Trabzonsporem. Ciekawsze wydają nam się spekulacje jakoby Balotelli mógł zostać wykupiony przez Tottenham, w odwrotnym kierunku miałby powędrować Lamela. Tam też artykuł o Immobile, dla którego realistyczny scenariusz to: wprowadzenie Torino do pucharów, a potem ucieczka do któregoś z dużych europejskich klubów.
HISZPANIA: Real rozjechał Schalke
A ile się naprzypominano, że przed tym meczem Real tylko raz wygrał w Niemczech! Lanie jakie sprawili “Królewscy” Schalke to naturalnie temat dnia w Hiszpanii. “Marca” nazywa ekipę z Madrytu “Barbarzyńską, bestialską, kolosalną”, jak zwykle w cuglach wygrywając nasz teoretyczny konkurs na czołówkę dnia. “As” nie jest jednak daleko w tyle, bo też prezentuje nam dziś efektowny tytuł “Niemcy podbite”. W “Mundo Deportivo” z kolei plotki transferowe dotyczące transferu Halilovicia do Barcelony, wraca się też do “Neymargate”. Jak łatwo się domyśleć z kolei kataloński “Sport” daje na okładce tylko małą wzmiankę o sukcesie Realu, głównym tematem tutaj Arturo Vidal, który ma być priorytetem transferowy dla Martino.
PORTUGALIA: Benfica i Porto przed starciami w LE
W “O Jogo” dzisiaj duży wywiad z Mangalą, ale generalnie czołówka wita nas zapowiedzią pucharowego starcia Eintracht – Porto. Przechodzące kryzys “Smoki” bardzo poważnie mają traktować Ligę Europejską do samego końca, dla nich bowiem sposób na choć częściowe zmazanie plamy, jaką póki co okazuje się ten sezon. “A Bola” też nie błyszczy dziś niestety ciekawymi tematami, tutaj najważniejszy mecz Benficy z PAOK-iem. Poza tym rozmówka z Paulo Fonsecą z Porto, materiały o Salvio i Gaitanie. Trzeci z wielkich portugalskich klubów, Sporting, dziś zaistniał tylko w postaci plotki transferowej o Williamie, który miałby przejść do Atletico.