Czy kadra U-21 to na pewno pozytyw 2013 roku? Rzućmy okiem na liczby…

redakcja

Autor:redakcja

02 stycznia 2014, 10:49 • 3 min czytania

Koniec roku to czas różnego rodzaju podsumowań. Nie ukrywamy – trochę już nas mdli od tych wszystkich płaczów i narzekań, które płyną z każdej możliwej strony. Jeśli realnie spojrzeć na możliwości polskich piłkarzy – miniony rok nie był jakoś szczególnie rozczarowujący. Był taki, jak każdy inny – ani lepszy, ani gorszy. Zwyczajny. Wiele osób próbuje na siłę doszukać się jakichś optymistycznych akcentów. Jeżeli w temacie pozytywów wymienia się mistrzostwo Europy U-17 kobiet, to sami zastanawiamy się, czy to jeszcze sukces, czy jednak kolejna porażka. Dla niektórych natomiast światełkiem w tunelu była postawa polskiej młodzieżówki U-21, i naprawdę bardzo chcielibyśmy się z tym zgodzić. Jednak im bliżej przyglądamy się podopiecznym Marcina Dorny, tym więcej mamy wątpliwości, czy w ogóle można tu mówić o jakimkolwiek sukcesie.
Przede wszystkim na drodze do Mistrzostw Europy znajdują się mecze barażowe, w których rywale mogą być zdecydowanie bardziej wymagający. A przecież Polacy swoją dotychczasową grą wcale nie zapewnili sobie wyjścia z grupy. Przy niekorzystnym układzie pozostałych meczów, porażka 0:2 w Grecji może oznaczać trzecie miejsce w tabeli, czyli przegrane eliminacje. Dodajmy, że taki wynik w ostatnim meczu kwalifikacji jest całkiem prawdopodobny – Polacy jak dotąd przegrali wszystkie poważne wyjazdowe mecze w grupie. Na całość cień rzuca wrześniowa kompromitacja w meczu towarzyskim w Melgaço, gdzie Portugalczycy przejechali się po naszych, wbijając aż 6 goli. Teoretycznie była to kadra U-23, ale jeśli rzucicie okiem na skład, praktycznie cała jedenastka to podstawowy skład Dorny.

Czy kadra U-21 to na pewno pozytyw 2013 roku? Rzućmy okiem na liczby…
Reklama

Rozumiemy, że to nie wyniki młodzieżówki najbardziej pobudzają piłkarskich ekspertów. Wszyscy podkreślają, że kadra U-21 to bezpośrednie zaplecze pierwszej drużyny i jej prawdziwą rolą jest przygotowanie piłkarzy do gry w dorosłej reprezentacji. W przedostatnim Cafe Futbol Wojciech Kowalczyk dał się ponieść fali entuzjazmu i rozrysował Adamowi Nawałce drużynę opartą na piłkarzach Dorny. Coraz częściej słyszy się też o zabójczym duecie napastników Lewandowski-Milik. Problem w tym, że to nie młodzieżówka przygotowuje piłkarzy do pierwszej reprezentacji, tylko regularna gra w klubie.

Postanowiliśmy przyjrzeć się 16 najgłośniejszym nazwiskom kadry U-21. Sprawdziliśmy liczbę minut, jaką dany piłkarz rozegrał w tym sezonie w klubie oraz odnieśliśmy się do maksymalnego czasu, jaki można było spędzić na boisku. Wyniki są zastraszające. Tylko Chrapek, Kamiński, Furman i Bereszyński (ledwo) wykorzystali więcej niż połowę dostępnych minut. Rozumiemy, że w tak młodym wieku niełatwo jest odnaleźć się za granicą, rozumiemy kontuzje i spadki formy – ale żeby naszych jedenastu najzdolniejszych piłkarzy przez co najmniej 70% czasu gniło na ławce rezerwowych? Jednym słowem – dramat.

Reklama

Chrapek – 86%
Kamiński – 76%
Furman – 62%
Bereszyński – 51%
Linetty – 36%
Ł»yro – 30%
Szumski – 29%
Wszołek – 26%
Milik – 21%
Pawłowski – 19%
Kędziora – 19%
Przybyłko – 15%
Zieliński – 6%
Wolski – 4%
Michalski – 1%
Stępiński – 0%

Na pierwszy rzut oka widać, gdzie zaczynają się ligowcy, a gdzie tzw. „stranieri“. Cała tę „hierarchię“ zaburza tylko kontuzjowany Kędziora, natomiast Mechelen, Norymberga czy Kolonia to na razie za wysoka półka dla tak wychwalanego kwiatu polskiej młodzieży.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama