Kacper Przybyłko najbliższe pół roku spędzi w Arminii Bielefeld (tak informuje niemiecka prasa), co pokazuje, że chłopak być może wcale nie stracił kontaktu z bazą. Jeszcze kilka miesięcy temu składał deklaracje, ile jest w stanie strzelić goli, a na jego pracowitość publicznie narzekał trener FC Koeln. Niezależnie od tego, co ostatnio mówiło się na jego temat, jedno należy ocenić na plus – zmienia klub, by grać więcej.
Poprzedni sezon to dla Przybyłki było przede wszystkim wysłanie prostego sygnału „uwaga, nadchodzę”. W czwartoligowych rezerwach strzelił jedenaście goli, zdążył się też pokazać w pierwszej drużynie i raz trafić na zapleczu Bundesligi. Liczba minut – 288, czyli… tyle samo, co dziś na półmetku rozgrywek. Postęp jest, ale nie tak to miało wyglądać.
Przybyłko przed sezonem mówił o dwóch celach. Jednym zespołowym, czyli awansie FC Koeln i drugim indywidualnym, czyli trzynastu golach. – Tyle zdobył Anthony Ujah w minionych rozgrywkach. Myślę, że mnie też stać tutaj na taki wynik – wyznał niemieckim mediom. Ujah, któremu wówczas wypożyczenie do Kolonii wygasało, ostatecznie w klubie został. Trener Peter Stoeger widział w Nigeryjczyku napastnika numer 1, a kiedy zaczął grać dwójką z przodu, to… dokupił następnego. Przybyłko, owszem, od pierwszej minuty wyszedł dwukrotnie, ale ściągnięcie Patricka Helmesa to był dla niego policzek.
Bo dziś nie ma nawet najmniejszych szans rywalizować o pierwszy skład. Wystarczy spojrzeć na podstawowe liczby:
Ujah – 1455 minut, 7 goli i 2 asysty.
Helmes – 970 minut, 6 goli i 5 asyst.
Przybyłko – 288 minut, 1 gol.
Jako że Helmes i Ujah są pewniakami do pierwszego składu – trudno się też dziwić, skoro strzelają gole, a Koeln jest liderem – Przybyłko postanowił rozejrzeć się za czymś innym. Padło na nowy-stary klub, czyli Arminię Bielefeld, z której Polak trafił do Kolonii. Czy w nowym miejscu będzie mu łatwiej? Chyba tak, chociaż zbyt silna konkurencja w dotychczasowym klubie to jedno, a drugie… – Nie tylko o to chodzi. Ma możliwości, ale musi więcej pracować. Często przychodzi i pyta mnie, dlaczego nie gra, to mu mówię, że ma nie gadać, ale więcej zasuwać – stwierdził Peter Stoeger, trener FC Koeln na łamach „Przeglądu Sportowego”. – Spodziewałem się po nim więcej. Nie pracuje tak mocno jak powinien, nie daje z siebie wszystkiego. Muszę widzieć, jak stara się poprawić swoją grą, a nie widzę u niego tego codziennie, tylko czasami. To nie wystarczy nawet na 2. Bundesligę.
Póki co udało się Przybyłce na drugim poziomie rozgrywkowym utrzymać. Arminia broni się dziś przed spadkiem, ale przede wszystkim – co dla Polaka najważniejsze – ma pewne problemy w ataku. Anass Achahbar nadaje się jedynie na rezerwowego, a ten, który gra regularnie, czyli Fabian Klos zdobył jesienią pięć bramek. Na pewno będzie więc Przybyłce łatwiej wygrać z nimi rywalizację niż z Ujahem czy Helmesem. O ile kolejny trener nie będzie miał pretensji o jego podejście…