„Główna granica poziomu sprawnościowego to 21 lat”

redakcja

Autor:redakcja

30 grudnia 2013, 18:53 • 8 min czytania

– Widziałem to zdjęcie naszych dwóch utalentowanych piłkarzy i nie byłoby dyplomatyczne, gdybym wypowiadał się na temat ich sylwetki, ale jako trener przygotowania motorycznego możemy porozmawiać, jak to wygląda w Bundeslidze. Jeśli ma pan konkretne pytania, to od nich zacznijmy, a w międzyczasie przekażę kilka luźniejszych uwag – powiedział na początku naszej rozmowy Edward Kowalczuk. Polak, który od 27 lat jest trenerem przygotowania fizycznego Hannoveru 96. W naszym kraju średnio znany, a w Niemczech uchodzący za jednego z największych specjalistów w swojej branży.
Jak powinien wyglądać 21-letni piłkarz, żeby być gotowym do gry w Bundeslidze lub nawet reprezentacji Polski? Czy ta poprzeczka nie powinna być stawiana coraz wyżej?
Rozmawiam z różnymi ludźmi, czytam prasę i widzę, że trwa dyskusja na temat absolutnie oczywistych rzeczy. Podstawa to określenie profilu technicznego, taktycznego i motorycznego na bazie określonych testów. W dobrych klubach przeprowadza się je systematycznie, dwa razy w roku, co daje najlepszy pogląd na temat silnych i słabych stron zawodnika, jego postępu i porównania z innymi piłkarzami lub z poziomem międzynarodowym. Profil motoryczny – bo o nim rozmawiamy – określa się bardzo precyzyjnie. Mówię o sile, wytrzymałości i szybkości. Piłkarz powinien być atletą i począwszy od bramkarza aż do napastnika, nie do pomyślenia jest, żeby przy nowoczesnym treningu obył się bez przygotowania siłowego.

„Główna granica poziomu sprawnościowego to 21 lat”
Reklama

Po tych zawodnikach na pierwszy rzut oka tego nie widać.
Ludziom spoza branży trudniej ocenić gołym okiem pewne walory. Ale gdyby na zdjęciu pojawił się inny zawodnik, zwykły laik dostrzegłby, że z przygotowaniem fizycznym może być nie najlepiej. Pomiędzy piłkarzem wyczynowym a człowiekiem, który nic nie robi, różnica powinna być zauważalna. Nawet przez laika. Natomiast to zdjęcie, które obejrzałem na telefonie, nie jest aż tak wyraźne. Niezręcznie mi też komentować sylwetki zawodników, z którymi nie pracuję na co dzień, rozumie pan.

Abstrahując od Możdżenia i Kamińskiego, jeśli wy, jako Hannover, oglądacie polskich piłkarzy, to z góry zakładacie, że nawet jeśli będą się wyróżniali w naszej lidze, to w Bundeslidze i tak będą musieli odstawać?
Nasi skauci obserwują tych najlepszych-najlepszych z potencjałem wrodzonym lub nabytym. Z góry jednak zakładamy, że polscy piłkarze będą potrzebowali sześciu do dwunastu miesięcy, by wyrównać zaległości motoryczne. Wszystko zależy od tego, jak z piłkarzem pracuje klub w Polsce – jedne robią to lepiej, drugie gorzej – ale pół roku aklimatyzacji to minimum. Zdecydowanie najchętniej obserwujemy zawodników z najbardziej renomowanych klubów. Najpierw bierzemy jednak pod uwagę talent piłkarski. Potencjał motoryczny to kolejna sprawa, bo nad nim można jeszcze sporo popracować.

Reklama

A co, jeśli zawodnik twierdzi, że ma problemy z wypracowaniem masy mięśniowej, bo utrudnia mu to jego budowa ciała?
W piłce nie chodzi o wypuszczanie na boisko gladiatorów, ale o pracę nad siłą eksplozywną, czyli zdolność rozwijania siły w jak najkrótszym czasie, a w dalszej kolejności – hipertrofią, czyli powiększeniem przekroju mięśnia. Absolutną bzdurą jest twierdzenie, że sylwetka nie pozwala komuś na poprawienie masy mięśniowej. Aż nie pasuje tak mówić. Każdy trening ma określony efekt i po pół roku postępy mogą być widoczne w każdym względzie, także siłowym. Ł»eby poprawić siłę mięśni bardzo potrzebne jest również właściwe, wysokobiałkowe odżywianie. Nasi zawodnicy przed treningiem siłowym biorą też aminokwasy, co jeszcze zwiększa efektywność.

Jednym z waszych stoperów – to dobre porównanie – jest Marcelo, czyli zawodnik, który wybił się w Polsce, a do was trafił po trzech latach w czołowym klubie Eredivisie. To chyba idealna droga, przez taki pomost, jakim jest liga holenderska.
To fakt. Marcelo jest dobrym piłkarzem, ale sam zauważył – z czym się zgodziliśmy – że jego deficyt siłowy daje o sobie znać w Bundeslidze. Teraz bardzo solidnie pracuje nad nadrobieniem tych braków i prawie codziennie robi trening siłowy. Lepiej późno niż wcale, ale gdyby wcześniej ktoś się o to zatroszczył, jego poziom byłby dziś zdecydowanie wyższy. Nie wiem, jak wyglądał jego trening w Eindhoven, ale nie byłem zadowolony z jego przygotowania atletycznego. Wiele zależy jednak od mentalności. Nie ma zawodnika, który nie poprawi swoich parametrów. Przy treningu siłowym to wręcz bardzo proste. Trzeba mieć motywację. Jeśli trenujesz trzy razy w tygodniu, a potem zrobisz trzy tygodnie pauzy, efektu nie będzie. Potrzebna jest konsekwencja i logika. A logika – w moim mniemaniu – to jeden trening w tygodniu na górne partie mięśniowe lub w przypadku słabszych dwa treningi plus jedna jednostka na nogi – tu chodzi właśnie o tę siłę eksplozywną. Jeśli jednak ktoś zalicza osiem-dziewięć różnych treningów w tygodniu, nie ma możliwości, by nie dostrzec na pierwszy rzut oka, że uprawia sport wyczynowy. To naturalna kolej rzeczy.

Kolejna wymówka – nie mogę przesadzić z siłownią, bo zatracę dynamikę.
Oczywiście. Trening siłowy musi być odpowiednio sterowany, a największym błędem jest zbyt duża liczba powtórzeń. Wtedy – to fakt – można zatracić koordynację mięśniową. Przy odpowiednim dozowaniu i zaplanowanych przerwach, taki trening jest jednak wręcz wskazany. Na tym poziomie nie można funkcjonować bez przygotowania siłowego.

Nie rozumiem jednej rzeczy… Skoro te reguły są tak jasne i stosuje je pan od lat, a polscy trenerzy często jeżdżą do pana na staże, to dlaczego polski piłkarz tak czy inaczej potrzebuje tyle czasu na dostosowanie się do Bundesligi? Pół roku-rok to bardzo długi okres.
W wielu przypadkach – wydaje mi się – sami trenerzy muszą złapać przekonanie do sensu treningu siłowego. Może dla młodego pokolenia ta sprawa jest oczywista, ale inni szkoleniowcy mają obawy, że taki trening nie wpłynie pozytywnie na piłkarzy? Powinno się to absolutnie zweryfikować. Takie mam odczucia. Jeśli ktoś nie ma warunków, by rozwijać taki trening, trzeba z góry tak wszystko zaplanować, by te możliwości znaleźć. Ale chyba nikt nie może już na to w Polsce narzekać. To raczej żaden argument.

W „Przeglądzie Sportowym“ opowiedział pan kiedyś szczegółowo, jakie warunki powinien spełniać piłkarz w Bundeslidze, ile kilogramów powinien wycisnąć na leżąco lub ile razy powinien się podciągnąć.
Uczymy wszystkich piłkarzy, jak podchodzić do wyciskania, martwego ciągu czy innych ćwiczeń siłowych. Później dochodzi normalny trening. Oglądając jednak turnieje U-17, U-18, U-19, mamy do czynienia z dobrze przygotowanymi atletycznie mężczyznami, a nie dziećmi. Zawodnik o poziomie międzynarodowym powinien wycisnąć 80-90 kilogramów. I to niezależnie od wagi, nawet 65-kilogramowy piłkarz powinien sobie z tym poradzić. Kiedy reprezentację Niemiec przejął Juergen Klinsmann, wprowadził do testu sprawnościowego podciąganie na drążku. Odpowiednia liczba to sześć podciągnięć z pełnego zwisu. Jeśli zawodnik nie dawał rady, dostawał określony czas na trening indywidualny. Nikt jednak nie szuka wymówek, bo kryteria są jasno określone i trzeba je wypełnić, by nadążyć za poziomem klubu lub reprezentacji.

18-19-latek powinien być już, według waszej opinii, piłkarzem gotowym fizycznie, który takie kryteria bez problemu spełnia, tak?
Główna granica to 21 lat. W takim wieku zawodnik powinien osiągnąć taki poziom sprawności, szybkości i wytrzymałości, by spełnić te wszystkie kryteria.

21-latek to gotowy produkt szkolenia w Niemczech.
Zależy od klubu – jedne pracują dobrze, drugie mniej – ale tak można powiedzieć. 21-23-latek powinien spełniać wszystkie kryteria motoryczne, techniczne i taktyczne. Jeśli takiego poziomu nie uzyska, jego prognoza na wielkie granie jest niewielka.

Czyli jeśli widzicie, że polski piłkarz z roczników 91-92 takich kryteriów nie osiągnął, to w ogóle nie tracicie na nich czasu? Artur Sobiech i Paweł Wszołek, gdy ich obserwowaliście, wyglądali na dobrze rozwiniętych fizycznie, choć ten pierwszy akurat potrzebował czasu na aklimatyzację.
Powtarzam – by osiągnąć najwyższy poziom, najważniejszy jest poziom techniczno-taktyczny, talent i – przede wszystkim – mentalność. Potencjał motoryczny jest najłatwiejszy do poprawienia, ale trzeba nad nim pracować od jak najmłodszego wieku. Koordynację i motorykę ulepsza się już od 12-roku życia! Wtedy 17-letni piłkarz ma już określony potencjał sprawnościowy i po treningu na najwyższym poziomie może być już gotowy do gry.

W Polsce od lat trwa dyskusja, czy młodzi polscy piłkarze powinni jak najszybciej wyjeżdżać za granicę, stąd moje pytanie – lepiej grać regularnie w naszej lidze, nie osiągając poziomu motorycznego Bundesligi czy jednak dać sobie czas, nawet rok w rezerwach, i do niego się przygotować?
Zawodnik najlepiej się rozwija, gdy cykl treningowy jest połączony z regularną grą. Bez niej nie ma szans na osiągnięcie określonego poziomu. Zachodnie kluby ściągają młodych Polaków, bo panuje opinia, że to wielkie talenty, a później dopiero się okazuje, że brakuje im całej masy rzeczy i spycha się ich do rezerw. Sobiech też bardzo długo siedział na ławie i wchodził na kilka minut, co też nie pomogło mu w rozwoju, ale w ostatnim okresie grał już dużo częściej i zrobił duży postęp. Idealnie byłoby grać – wtedy rozwój jest wszechstronny.

Błędne koło. I tak źle, i tak niedobrze. Wyjątki, którym się udało, to trójka z Borussii.
No tak, najważniejsze, żeby od razu odstawić konkurencję, ale rzadko tak jest, bo do tego dochodzi język, zrozumienie pewnych rzeczy na treningu i taktyka. A przygotowanie motoryczne… Dobrze byłoby, gdyby ktoś na to zwrócił uwagę przy szkoleniu młodzieży w Polsce. Wydaje mi się, że tam jest bardzo duży margines rozwoju.

Generalizując – najlepiej wyjechać z Polski w wieku 15-17 lat, gdy nikt nie oczekuje regularnej gry na dorosłym poziomie, albo – jak Robert Lewandowski – gdy w młodym wieku już przerosło się polską ekstraklasę.
Tylko z młodymi chłopakami też jest problem, bo wiemy, jak ciężko im się zaadaptować bez rodziców i z dala od domu… Ale to w pełni słuszna sugestia z pana strony. Tutaj młodzi zawodnicy nie skupiają się tak bardzo na zdobywaniu punktów, jak na wszechstronnym rozwoju. Mają koszykówkę, pływanie i masę innych historii poza futbolem. Może tego brakuje w Polsce, bo talentów – zapewniam – mamy całą masę.

Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAفA


Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama