Łukasz „Juras” Jurkowski z Orange Sport miał spory problem, by określić jaki sport odpowiada sylwetkom Kamińskiego i Możdżenia. Przepytaliśmy go w jak długim czasie udałoby się zrobić z obu dżentelmenów ludzi przypominających sportowców oraz czy istnieje pojęcie „organizmu, którego nie da się wytrenować”.
Jeśli spojrzałbyś wyłącznie na fotografie, jaki sport – twoim zdaniem – uprawiają Kamiński i Możdżeń?
(śmiech) Byłby problem, żeby przypisać jakikolwiek sport do ich sylwetek. Musiałbym naprawdę długo pomyśleć, żeby znaleźć jakąś dyscyplinę, która nie angażuje praktycznie żadnych partii mięśniowych. Wyglądają słabo, bardzo słabo i obaj powinni coś z tym zrobić. Szczególnie Kamiński, który przecież jest środkowym obrońcą i na tle innych na tej pozycji wygląda naprawdę marnie. Tym bardziej, że obaj są jeszcze bardzo młodymi chłopakami, nie sądzę by praca na siłowni w jakikolwiek sposób mogła wpłynąć na ich motorykę.
A gdyby przyszli do ciebie i poprosili: Juras, help! Pomóż nam coś z tym zrobić.
Musiałbym poprosić którego z moich trenerów od przygotowania atletycznego i myślę że to kwestia kilku miesięcy pracy, by zmienić wszystko o 180 stopni.
Czyli tłumaczenie Kamińskiego, że on ma po prostu taki organizm i nie może się dopakować?
Nie. Nie ma czegoś takiego jak „organizm, którego nie da się dopakować”. To wyłącznie kwestia chęci i silniej woli, reżimu dietetycznego oraz treningowego. Można zrobić wszystko i naprawdę nie takie przypadki widziałem.
Z czego może wynikać taka sylwetka?
Są pewnie wybiegani, spalanie jest duże, a patrząc po fotografiach można obstawiać, że nie współpracują z dietetykiem. To kwestia odpowiedniej diety, odpowiedniego przygotowania atletycznego i można byłoby go wzmocnić. Nie tylko, żeby było widać mięśnie, bo to akurat w tym momencie jest mu niepotrzebne, ale żeby wzmocnić siłę, dynamikę i inne przydatne pod kątem gry cechy. To na pewno pomogłoby mu choćby przy walce o piłkę, a dodatkowo wyglądałby jak atleta, a nie hipster.
Ile zajęłoby doprowadzenie Kamińskiego do stanu, w którym wyglądałby jak piłkarz? Albo chociaż jak człowiek, który regularnie uprawia sport.
Pół roku? To też nie jest tak, że dwa-trzy miesiące i jest atletą, ale po kilkunastu tygodniach już spokojnie byłoby widać zarys mięśni. Kwestia ułożenia dobrej, zbilansowanej diety, która nie przeszkodzi mu w grze w piłkę, praca z trenerem i po trzech miesiącach byłoby widać pierwsze efekty. Bo teraz – bez kitu – jak na piłkarza ekstraklasowego wygląda tragicznie, tym bardziej, że jakiś potencjał ma i ja akurat liczę, że piłkarsko mu się uda coś osiągnąć. W tym momencie jednak nie wyobrażam sobie, żeby miał wygrać główkę z Lewandowskim chociażby, z którym zestawiliście go w tekście. Bez porównania.
Nie uważasz, że taką sylwetką – świadczącą też o ich zaangażowaniu w swoją pracę – tracą trochę w oczach kibiców? Przecież teraz co drugi chodzi na siłownię, co trzeci coś trenuje, widać, że sportowa sylwetka nie jest jakimś nieosiągalnym wyczynem.
Jakby Kamiński reprezentował poziom mistrzowski, grał w jakimś bardzo dobrym, zagranicznym klubie, przepychał napastników i zachwycał występami, to nikt pewnie nie czepiałby się jego sylwetki. Ja jestem fanem jego talentu, ale myśląc o zrobieniu jakiekolwiek kariery musi zwracać uwagę też na przygotowanie atletyczne. Mięśniami szacunku na pewno się nie zbuduje, tak jak mówię – nie chodzi tu zresztą o wygląd, ale ten kawał mięśnia przydałby mu się po prostu w jego robocie. Jeśli aspiruje gdzieś dalej, niż Lech Poznań, to niech się weźmie za siebie.