Sylwetka Kamińskiego? Po ekstremum z Kielc niewiele mnie zdziwi…

redakcja

Autor:redakcja

27 grudnia 2013, 19:23 • 5 min czytania

Po opinię na temat sylwetki Marcina Kamińskiego zadzwoniliśmy do Michała Adamczewskiego. Trenera przygotowania fizycznego, który przez jakiś czas pracował z piłkarzami Korony Kielce, po czym odszedł i mocno się po nich przewiózł w „Przeglądzie Sportowym“. Co ciekawe, wygląd Kamińskiego jednak aż tak go nie dziwi…
Piłkarze Lecha postanowili, że najpierw kariera, potem masa i rzeźba, co?
W piłce nożnej cechy wyglądowe nie są tak ważne, jak szybkość, zwrotność i powtarzalność tych wartości w trakcie meczu. Jeżeli zawodnik w 5., 55. i 90. minucie może utrzymywać takie samo tempo – to jest istotniejsze od sylwetki. Wiadomo jednak, że jeżeli piłkarz nie jest wytrenowany, to trudno mu będzie wytrzymać. Brak proporcjonalnej sylwetki będzie miał również wpływ na kontuzyjność zawodnika. Nie miałem pod ręką ani pana Kamińskiego, ani pana Możdżenia, ale o ile sylwetka tego drugiego nie odbiega od standardów młodych skrzydłowych ekstraklasy, o tyle budowa pana Kamińskiego pozostawia wiele do życzenia. Ale mówię – sylwetka nie gra. Niektórzy mają więcej tkanki tłuszczowej, a potrafią zaliczyć super zawody. Genetyka.

Sylwetka Kamińskiego? Po ekstremum z Kielc niewiele mnie zdziwi…
Reklama

Kamiński występuje na środku obrony, a tam sylwetka i siła jednak „gra“. Jakiego napastnika miałby powstrzymać przy takiej budowie?
Z tego, co zaobserwowałem, Kamiński mierzy 1,91 metra i waży ok. 76 kilogramów, co na pewno nie jest dla niego korzystne, bo mógłby ważyć troszeczkę więcej. Ale w piłce dużo ważniejsze są mięśnie wewnętrzne, czyli mięśnie posturalne, to, czy zawodnik jest silny sam w sobie i czy ma silną obręcz okołomiedniczno biodrową, która jest jego fundamentem posturalnym. Mocno rozbudowana klatka i mięśnie szerokie grzbietu nie odgrywają aż takiej roli, choć gdyby pan Kamiński nad nimi popracował, mógłby sobie poprawić wytrzymałość, a nie tylko przestawianie napastników. Jeśli jednak będzie mocno stał na nogach, to nie będzie mu potrzebna mocno rozbudowana klatka, ani biceps, ani triceps, ani mięśnie karku jak u rugbysty. Nie mniej jednak proporcjonalnie zbudowany zawodnik będzie miał większe szanse na przejście przez karierę bez kontuzji – łańcuch jest tak silny jak najsłabsze ogniwo, człowiek jak najsłabszy mięsień.  

Nie uważasz, że to jednak skrajny przypadek, kiedy młody reprezentant nie ma grama mięśni?
W Miedzi Legnica miałem mega szczupłego zawodnika, Szymona Wośka, który – a ważę 120 kilo – potrafił stawić mi opór, gdy zaczęliśmy się dla żartów przepychać na treningu. Panu Kamińskiemu sprawdziłbym natomiast siłę mięśni posturalnych oraz okołomiednicznych i zrobiłbym test FMS (ocena funkcjonalności człowieka). Bo na pierwszy rzut oka nie jest zawodnikiem sprawnym funkcjonalnie. I mówię to z pełną odpowiedzialnością.

Reklama

To zdjęcie chyba cię aż tak nie przeraża, bo pracowałeś z piłkarzami Korony, których mocno zjechałeś na łamach „Przeglądu Sportowego“.
Zawodnik który był dla mnie ekstremum, z którym się tam spotkałem, przyznał się na łamach „Przeglądu“ do 11 procent tkanki tłuszczowej i uwielbienia dla Nutelli, a chwilę później dziennikarze chcieli to ekstremum powoływać za Nawałkę do reprezentacji. Po takim zawodniku niewiele mnie zdziwi. Rzeczywiście, to najlepszy prawy obrońca w lidze, świetnie dośrodkowuje, ale co z tego, skoro jest jedną wielką tykającą bombą wręcz chodzącą kontuzją? Po tym, co zobaczyłem u niego, Kamiński tak bardzo mnie nie szokuje. Pracowałem też z siatkarzem, Krzysiem Antosikiem zresztą świetnym zawodnikiem, który – niezależnie od liczby treningów – nigdy nie wypracuje sobie sylwetki wyrzeźbionego gladiatora, co jednak nie przeszkadzało mu zagrywać lewą ręką jak nikt inny i utrzymywać wysoką formę przez cały sezon. W rugby też się tacy zdarzają… W meczu Budowlanych فódź z Ogniwem Sopot widziałem gościa, który podnosił 270 kilo w martwym ciągu, a łamał go chłopak nie podnoszący więcej niż 150. 

Kamiński twierdzi, że może spędzić na siłowni dużo czasu, ale i tak niewiele mu to da. Nie uważasz, że to szukanie łatwych wymówek?
Nie kupuję tego. Jeżeli siłownia nic mu nie daje, to najpierw powinien porozmawiać ze swoim trenerem od przygotowania motorycznego. Bardzo ważna jest też liczba kontuzji pana Kamińskiego przez ostatni rok. Wtedy się okaże, czy ten chłopak jest dobrze przygotowany. Patrząc jednak przez pryzmat ekstremum z Kielc – gdyby temu zawodnikowi zrobić test FMS, to nie osiągnąłby w nim lepszego wyniku niż 10-12 punktów, co w Stanach Zjednoczonych lub Niemczech predysponowałoby go wyłącznie do rehabilitacji. Dostajemy odpowiedzi, dlaczego ktoś gra u nas, a nie na Zachodzie.

Nie równajmy w dół. Kamiński to największa nadzieja wśród polskich obrońców, za moment pewnie wyjedzie do Bundesligi.
I może tam przykręcą mu śrubę, a wam zrobi się głupio, że go krytykowaliście?

Wtedy go pochwalimy. Lewandowski też nie był gladiatorem w momencie wyjazdu, a teraz wygląda jak profesjonalista.
Lewandowski – czytałem wywiad z jego menedżerem – od początku pod każdym względem był ukierunkowany na sukces. Akademie Lecha, Legii i Zagłębia też zaczynają tak przygotowywać piłkarzy. Spójrzmy tylko na Piotra Zielińskiego, Igora فasickiego, Karola Linetty’ego czy chłopaków, którzy wyjechali z Legii. Wprowadzajmy jednak wyższe standardy w większej liczbie klubów, niż tylko trzy. Natomiast skoro rozmawiamy o Kamińskim, weźmy pod uwagę, że to bardzo wysoki zawodnik, który – by doprowadzić się do poziomu Pavola Stano – potrzebuje zdecydowanie więcej czasu. Słowak – co mówię z pełną odpowiedzialnością – to prawdziwy gladiator, a u Marcina – po tym zdjęciu – warto byłoby sprawdzić kilka rzeczy. Jego trenerzy wiedzą jednak, jak go prowadzić i czepianie się go dla samego czepiania nie jest do końca fajne. 

Vincent Kompany jest od Kamińskiego wyższy i jak wygląda?
Ale po co szukać Kompany’ego? Musimy lecieć po całej Europie w poszukiwaniu gladiatorów, skoro w Kielcach mamy Pavola Stano? Daj Boże zdrowie każdemu dwumetrowemu sportowcowi taką wytrzymałość i tempo, z jakim biega Krzysiu Antosik, który nigdy nie zszedł poniżej 12 procent tkanki tłuszczowej i 100 kilogramów. Jeden ma taką genetykę, drugi inną. Nie porównujmy się też do południowców, którzy – także ze względu na klimat – rozwijają się zupełnie inaczej. Wszystko jest sprawą indywidualną. Najważniejsze są cechy ukierunkowane na dany sport. Pewne trendy dopiero wchodzą do naszego sportu. Spójrzmy na Akademię Polskiej Siatkówki i super robotę, jaką wykonał PZPS. Zanim wychowamy sobie gladiatorów, trochę czasu musi minąć. Tak samo, jak trochę musi minąć, zanim Kamiński stanie się gladiatorem (śmiech).

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama