Kwiat polskiego piłkarstwa rozjechał się po świecie na zasłużone wakacje. Dwaj piłkarze Lecha Poznań – Marcin Kamiński i Mateusz Możdżeń – wylądowali w tropikach, w związku z czym… musieli zrzucić koszulki. Cóż, to ich właśnie zgubiło. Proszę państwa, oto rzeźba młodych sportowców – 22-latka i 23-latka. Prawdziwi gladiatorzy piłkarskich aren, przygotowani do wyczynu na najwyższym poziomie atleci. Widać gołym okiem, że na siłowni wylali litry potu i przerzucili tonę żelaza, byle tylko na boisku zmiażdżyć każdego przeciwnika. Kamiński tym zdjęciem tak postraszył całą ligę, że napastnicy w popłochu pytają menedżerów o możliwość szybkiego transferu.
Możdżenia nie będziemy się czepiać. To znaczy – ta jego postura jest oczywiście nikczemna, widać że chłopak zakupy robi przez internet i że mu wodę przynoszą pod same drzwi. Jednak mimo wszystko na jego pozycji (o ile nie jest wystawiany jako boczny obrońca) mięśnie nie są aż tak bardzo potrzebne. Przydałyby się, to jasne, lepiej by było, gdyby wyglądał na piłkarza nie tylko, gdy się za niego przebierze. Mimo to – odpuszczamy. Niech będzie zwinny i nieuchwytny, zamiast napakowany. Chociaż nie zmienia to faktu, że bardziej jego dziewczyna wygląda na sportsmenkę niż on na sportowca.
Ale Kamiński… Mięśnie dla Kamińskiego to narzędzie. Brak mięśni – brak narzędzia. Jego praca polega na fizycznej walce z przeciwnikami. Jak można podjąć tę fizyczną walkę na najwyższym poziomie, dysponując muskulaturą zdechlaka? Jak można wygrać „główkę”, jak można zablokować kogoś ciałem, postraszyć w starciu bark w bark, jak można zwyciężyć w walce o pozycję? No, w polskiej lidze czasami można, bo w przeciwnym zespole gra Paweł Buzała. Jednak o Kamińskim mówi się jako o przyszłości (a nawet teraźniejszości!) polskiej defensywy. Ale z taką muskulaturą, to można być przyszłością polskiej muzyki rozrywkowej, a nie defensywy. Tak to może wyglądać Dawid Podsiadło.
Pytamy serio – to naprawdę obrońca Lecha Poznań, a nie Dawid Podsiadło?
Kamiński udzielił ostatnio wywiadu, w którym powiedział, że ma „taki organizm, że nie może się napakować”. Po prostu – siedzi na siłowni, wylewa litry potu, a mięśnie nie rosną. Sorry Marcin, ale takich organizmów to nie ma. Po tobie po prostu widać, że w tygodniu spędzasz na siłowni tak z 10 godzin za mało. Biceps w zaniku, klatka wklęsła, brzuch ewidentnie niezbyt często katowany. Gdybyś dzisiaj miał się przepychać z Robertem Lewandowskim, to on by tobą zaorał boisko. Mógłbyś się na nim uwiesić, a on by nawet nie zauważył.
Czy potraficie sobie wyobrazić, że ten z lewej toczy wyrównaną walkę z tym z prawej?
