Ranking Weszło 2013 – ofensywni pomocnicy

redakcja

Autor:redakcja

25 grudnia 2013, 12:40 • 4 min czytania

Ofensywny pomocnik. Klasyczna dziesiątka. Cło i logistyka, czyli ktoś, kto przechwyci piłkę od siermiężnych stoperów lub defensywnych pomocników i zagra ją w taki sposób, że Lewandowski poczuje się jak w BVB. Nie do końca rozumiemy dlaczego, ale zauważyliśmy pewną prawidłowość: im młodszy rocznik, tym więcej zdolnych zawodników na tę pozycję, w przeciwieństwie na przykład do lewej obrony. Wydawało się, że jeżeli nie Wolski, to już nikt, to trzeba grać w środku na trzech cofniętych. Tymczasem fajnie rozwinął się Zieliński, wrócił do żywych Klich, wyskoczyło kilku ciekawych ligowców z Masłowskim czy Starzyńskim na czele, a gdy zajrzymy do zestawienia juniorów, mamy innego Wolskiego, Walskiego plus jeszcze trzech rokujących.
Najpierw jednak, dla porządku, ranking seniorski. Długo kombinowaliśmy, co zrobić z Klichem. Niby charakterystyką najbliżej mu do ósemki, bo przecież głęboko cofa się po futbolówkę i często rozgrywa ją z obrońcami. Tyle że – to chyba istotniejsze – jego styl gry kojarzy się głównie z ofensywą. Bardziej prostopadłe podania niż organizacja po stracie i przejście do defensywy (choć i tu dostrzegamy sporą poprawę), dlatego koniec końców Mateusz załapał się właśnie tutaj. W Zwolle jest gwiazdą, raz na jakiś czas potrafi zaskoczyć, jak choćby słynnymi czterema asystami w jednym meczu. Szybko dostanie szansę gdzieś wyżej – na to trzeba liczyć.

Ranking Weszło 2013 – ofensywni pomocnicy
Reklama

Drugi na liście jest Zieliński. – On prawie nic nie gra, a Wolaka wyrzuciliście poza dziesiątkę! – ktoś krzyknie dramatycznie. Otóż tam, gdzie pojawia się nastolatek z Udinese – paradoksalnie nie chodzi o klub, raczej o pierwszą reprezentację, ewentualnie młodzieżówkę – gwarantuje jakość. Ma to „coś”, czego brakuje większości polskich piłkarzy. Kiedyś wydawało nam się, że miał to również Wolski, lecz albo posiał we Florencji, albo dobrze udawał… Najniższy stopień podium dla Mierzejewskiego, który w Trabzonie z powodzeniem robi dokładnie to, czego nie potrafi przełożyć na drużynę narodową.

Kolejne cztery lokaty zajęli przedstawiciele Ekstraklasy. Po słabszym początku rundy na dobre przebudzili się Starzyński z Masłowskim. Najwyższa pora, bo lat mają odpowiednio 22 i 24, a przecież czas nie Stevanović, idzie do przodu! Dalej wiślacki duet – kreatywny na tyle, że wiosną świetnie imitował statycznych do granic możliwości oldbojów, by jesienią zmienić wektor w odwrotnym kierunku. Obaj są w tej chwili w ekipie Białej Gwiazdy nie do zastąpienia. Jako ósmego sklasyfikowaliśmy Majewskiego, którego poczucie humoru opuszcza rzadko, podobnie jak on ławkę rezerwowych w Nottingham. Dziesiątkę domknęli Mila i Janota, czyli mimo wszystko dwa duże rozczarowania. Kapitan Śląska w końcu dostał napastnika, takiego, co to go nie trzeba nabijać, bo sam coś potrafi, tyle że nic z tego nie ma. To znaczy Paixao strzela, ale podają mu inny. Przypadek Janoty to z kolei niemała zagadka: w teorii ma wszystko, żeby błyszczeć. Technika użytkowa, względnie niezły strzał, zmysł do gry kombinacyjnej i Kiełba do pomocy. No, a jak zawodził, tak zawodzi dalej.

Reklama


Duża, naprawdę duża konkurencja wśród małolatów. Kolejność umowna, ponieważ już samo znalezienie się w tym gronie to powód do dumy. Numer jeden to Karol Linetty, którego dobrego meczu nie pamiętamy, ale za samo doświadczenie z Ekstraklasy zasługuje na jedynkę. Dwójka to Jagiełło z Zagłębia Lubin, który niedawno zadebiutował w Ekstraklasie i na dzień dobry, boleśnie – na własnej skórze – przekonał się, że senior Lenczyk z poradnikiem wzorowego rodzica jest na bakier. Trudno, pierwsze koty za płoty. Potencjał Filipa często porównują do dwa lata starszego Zielińskiego, również wywodzącego się z Dolnego Śląska. Jego plecy ogląda Tomasiewicz z Legii, tegoroczny mistrz Polski juniorów starszych. Filigranowy, ale agresywny jak pitbull. Ogarnięty technicznie i bardzo ambitny. W Warszawie wiążą z nim ogromne nadzieje, które zakrywają przykre doświadczenia sprzed ponad roku.

Do rankingu załapali się jeszcze Walski z Pogoni Szczecin i Wolski z Latiny Calcio. 16-latek z Tarnobrzegu to najmłodszy ligowiec obecnego sezonu. Niski, szukający za wszelką cenę gry w trójkątach, lubiący wymianę podań na małej przestrzeni. Zbliżony do niego stylem poruszania się po boisku Wolski, wychowanek Elany Toruń zdecydował się na zagraniczny wyjazd, mimo że chciały go i Legia, i Lech. Czy wybrał dobrze? Ostatnio nieco spuścił z tonu. Musi pamiętać, że kilku przed nim wracało z Italii z podkulonym ogonem.

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama