Ranking Weszło 2013 – defensywni pomocnicy

redakcja

Autor:redakcja

24 grudnia 2013, 10:25 • 4 min czytania

Wigilia na szóstkę, czyli podsumowanie polskich szóstek na Weszło. Jeżeli pierwsze miejsce w naszym rankingu zajmuje ten, którego chętniej widzielibyśmy w roli środkowego obrońcy, wiadomo, że będzie równie wesoło, co wczoraj – w przypadku lewych obrońców. Niestety, znów musimy to przyznać: poprzeczka nie została zawieszona wysoko. Mało tego, ona w ogóle nie została zawieszona. Leży sobie na murawie i w zasadzie musieliśmy wpisać na listę każdego, kto tylko się o nią nie potknął. Zresztą patrząc na efekt końcowy, sami zadajemy sobie podchwytliwe pytanie: czy gdyby ktoś zapewnił nas w zeszłoroczne święta, że umieścimy akurat tę dziesiątkę, dalibyśmy wiarę? Prędzej dalibyśmy w łeb, za głupią zaczepkę…
O Krychowiaku już odrobinę wspomnieliśmy. Zasygnalizowaliśmy, a teraz tę myśl rozwiniemy – może w ten sposób będzie precyzyjniej. Cóż, on dobrym defensywnym pomocnikiem byłby na przełomie wieków, gdy od takiego gościa oczekiwano odbioru piłki, łokcia i odegrania najbliższemu partnerowi. Dziś zawodnik Reims za szóstkę się co najwyżej przebiera, ponieważ wachlarz jego umiejętności ograniczony jest do szorstkiego określenia: rygiel. Biega jednostajnie, w rozegraniu głównie przeszkadza, a ostatni raz z dystansu przymierzył w 2007 roku, z Brazylią na mistrzostwach świata do lat 20. Czyli dawno temu i nieprawda. Numer dwa to 37-letni Sobolewski, za sprawą miernej wiosny w Wiśle i fantastycznej jesieni, już pod skrzydłami Nawałki. Walczył jak lew, mądrze przerywał akcje i – co najważniejsze – powodował, że ktokolwiek by obok niego nie wystąpił, wyraźnie zyskiwał na jakości. Podium dopełniliśmy Jodłowcem, który do połowy roku był w Legii przeciętnym stoperem, natomiast przez drogą część roku uchodził za najjaśniejszy punkt w środku pola mistrza Polski.

Reklama

Równiejszą dyspozycję w skali całych poprzednich dwunastu miesięcy prezentowali Przybylski i Murawski. Pierwszy w rundzie jesiennej co prawda częściej biegał tuż za wysuniętym Zacharą, całkiem nieźle mu to wychodziło, tyle że nie robił tego dla przyjemności, a w zastępstwie za oddanego Kwieka. Jego docelowe miejsce jest bliżej własnej bramki i grając tam, należy do najlepszych w lidze. Kapitan Lecha Poznań miał z kolei kłopoty zdrowotne, oprócz kilku meczów nie osiągnął formy na miarę tej z czasów Smudy na przykład, lecz nigdy nie schodził poniżej przyzwoitego poziomu. Kolejna lokata, numer sześć, choć bardziej niż za rzeczywiste zasługi – raczej na zachętę, za skuteczność. Na siódmym i ósmym miejscu dwaj stranieri: Gol po nieporozumieniach z Urbanem spadł na cztery łapy w Amkarze Perm, podobnie jak Wilk, który bardzo znośnie odnalazł się w Deportivo la Coruna i jest na dobrej drodze, by za pół roku trafić do La Liga. Naszą dziesiątkę zamyka coraz lepszy Dąbrowski z Cracovii, umieszczony za najmłodszym w zestawieniu Dawidowiczem.


Reklama

I tenże Dawidowicz jednocześnie otwiera ranking juniorów. Tutaj z kolei wybór mieliśmy taki, że nic tylko cmoknąć, przejrzeć listę od góry do dołu, po czym powtórzyć tę czynność jeszcze kilka razy. Z uśmiechem. Na drugim stopniu stoi 16-latek z Lazio Rzym, który do stolicy Włoch przeniósł się latem z Chemika Bydgoszcz. Jakby tego było mało, Biancocelesti rywalizowali o Polaka ze swoim rywalem zza miedzy. AS Roma odpadła jednak w przedbiegach, bo chciała najpierw przyjrzeć mu się na rocznym wypożyczeniu… Trzeci na liście, Cierpka z Miedzi Legnica błyszczał w pierwszej lidze, dokąd przeniósł się z Lecha Poznań. Wygląda na to, że być odpalonym przez Rumaka to jak wygrać los na loterii. Wiedzą coś o tym i Drygas, i Golla.

Tuż za podium sklasyfikowaliśmy 17-letniego Rasaka, regularnie grającego we włoskiej Primaverze, w barwach Chievo Werona. Warto podkreślić, że zbiera tam zdecydowanie lepsze recenzje od innego Polaka, Parola, którego w zeszłym roku lansowano na wielką nadzieję polskiej piłki. Numer pięć przypadł Boneckiemu z Zagłębia Lubin. Pooglądaliśmy go kilkukrotnie w Ekstraklasie – i dokładnie tyle możemy na jego temat napisać. Nie wyróżnił się dosłownie niczym, a jeżeli będzie grał tak dalej, zostanie przez nas obdarowanym pseudonimem „Alibi”.

W środę: ranking ofensywnych pomocników.

Kliknij tutaj, by przeczytać ranking bramkarzy >>

Kliknij tutaj, by przeczytać ranking prawych obrońców >>

Kliknij tutaj, by przeczytać ranking środkowych obrońców >>

Kliknij tutaj, by przeczytać ranking lewych obrońców >>

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama