Legia Warszawa nie zdobędzie po raz czwarty z rzędu Pucharu Polski. Po katastrofalnym meczu w Zabrzu (z taką grą nie zdobyłaby nawet Pucharu Warszawy), przegrała z Górnikiem 1:3 i na wiosnę nie będzie już miała tak napiętego terminarza, jaki miała na jesieni. Jan Urban mógłby więc odetchnąć z ulgą, o ile przyjmiemy, że na pewno poprowadzi ten zespół w 2014 roku. My nie założylibyśmy się nawet o pięć złotych. Grudzień generalnie jest póki co ciepły, ale najcieplej to chyba będzie w okolicach Łazienkowskiej.
Górnik dopiął swego – był lepszą drużyną i nie dopuścił do tego, by na skutek jakiegoś frajerstwa lepsza drużyna odpadła. Owszem, legionistom przez moment nadzieję dał Steinbors, wpuszczając prosty do obrony strzał Helio Pinto z rzutu wolnego, ale poza tym incydentem warszawski zespół był bezradny jak to w rozgrywkach pucharowych tej jesieni. Zabrzanie natomiast nawet gdy mieli słabszy fragment (bo mieli), to i tak pozostawali niebezpieczni.
Na wiosnę będziemy świadkami następujących par ćwierćfinałowych:
Zagłębie Lubin – Sandecja Nowy Sącz
Arka Gdynia – Miedź Legnica
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk
Zawisza Bydgoszcz – Górnik Zabrze
Chyba więc można zaryzykować stwierdzenie, że Górnik stał się faworytem rozgrywek. A już na pewno można napisać, że w rozgrywkach nie uczestniczy ani jedna drużyna teoretycznie zdecydowanie mocniejsza niż zabrzanie. Czyżby szykował się pierwszy sukces od 1988 roku, kiedy to Górnik sięgnął po mistrzostwo kraju, jeszcze z Janem Urbanem w składzie?
Przypominamy, że od tego sezonu w Pucharze obowiązuje „drabinka”, co oznacza, iż w finale na Stadionie Narodowym zagra któryś z następujących zespołów: Zagłębie Lubin, Sandecja Nowy Sącz, Arka Gdynia, Miedź Legnica.
Fot. FotoPyK