Wnioski po 21. kolejce: NC+ zmienia zdanie o Levym, Ojamaa nie nadaje się do Legii, a Kocian nic już nie poprawi

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2013, 10:07 • 3 min czytania

Za nami ostatnia ligowa kolejka 2013 roku. Czas podsumowań, wniosków i głębokich analiz, który rozpoczniemy w sposób dość banalny, jednocześnie rozpoczynając serię, która z pewnością będzie kontynuowana wiosną. Kilka luźnych wniosków, które wysnuwamy na podstawie kompletu meczów w danej serii spotkań, bez przesadnego wnikania w taktyczno-piłkarskie zawiłości, za to zawsze z uwzględnieniem najważniejszych leitmotivów kolejki. Jakie odpowiedzi przyniosła nam 21. kolejka Ekstraklasy?
1. Marco Paixao wkrótce straci optymizm.

Wnioski po 21. kolejce: NC+ zmienia zdanie o Levym, Ojamaa nie nadaje się do Legii, a Kocian nic już nie poprawi
Reklama

Portugalczyk zjawił się we Wrocławiu z uśmiechem od ucha do ucha, który nie schodził mu z ust aż do ostatniej, 21. kolejki, ale – jesteśmy o tym przekonani – gdyby sezon trwał dłużej, w końcu we wrocławskiej szatni mogłoby dojść do rękoczynów lub padałyby wyzwiska bliskie Cristianowi Diazowi. Naprawdę, podziwiamy anielską cierpliwość Paixao, który uznając, że nikt nie poda mu piłki, sam postanowił zagrywać kolegom. Cóż jednak z tego, skoro większość piłkarzy Śląska to jakiś zupełnie inny poziom i Marco zamiast dwóch-trzech asyst kończy kolejny mecz z czystym kontem. A mimo to – co jest u nas wyjątkiem – przyznaliśmy mu „siódemkę“ za to, że jako jedyny – z czym nie zgodzi się Sebastian Mila – walczył o zwycięstwo nad Piastem. Paixao to piłkarz z innej galaktyki w pace Levy’ego. Przede wszystkim – piłkarz. Za dobry na ten klub.

2. Piłkarze Zagłebia nie powinno się obawiać o zdrowie.

Reklama

Kadra Lenczyka wciąż ledwo się trzyma nad kreską, ale i tak jest poprawa w stosunku do tego, co widzieliśmy na początku sezonu, gdy najszybsze tempo, na jakie sobie pozwalali, było snuciem się. Ostatni mecz to tradycyjnie wpierdol, ale sama prędkość, jaką osiągali Piech z Rymaniakiem, jak dogrywał Azikiewicz i jak starał się Bonecki, jest małym zwiastunem utrzymania się w lidze. Po prostu nie wierzymy, że – przy Widzewie i Podbeskidziu – drużyna z takimi nazwiskami i wreszcie chęciami zleci z Ekstraklasy. A jak jeszcze damy Lenczykowi okres przygotowawczy w Spale… Będzie lepiej i to nie tylko dlatego, że nie może być gorzej. Cierpliwości.

3. Henrik Ojamaa trafił do niewłaściwego klubu.

Gdyby Estończyk – jak w Szkocji – rozgrywał w sezonie cztery mecze z Cracovią, to podkręcałby sobie wtedy licznik na poziom europejski. Dlaczego? Bo ekipa Stawowego klepie do zanudzenia, jak nikt wystawiając się na kontrataki, a Ojamaa to zawodnik, który urodził się do grania kontrami. Atak pozycyjny? Nie, to nie jego bajka. Dopiero gdy można wjechać w Ł»ytkę czy Kosanovicia, Henrik włącza piąty bieg i na wirażach dystansuje konkurencję. Teraz zaliczył prawdziwy popis, ale jak tu namówić rywali, by wszyscy grali jak „Pasy“?

4. Kogo macie wymieniać wśród najbardziej niedocenianych?

Taka drobna sugestia, by w „Weszło z butami“ nie królował znów فukasz Piątek, skądinąd najbardziej przeceniany piłkarz Ekstraklasy. Kogo warto wymienić? Zastanówcie się nad paroma nazwiskami typu Popchadze, Lewczuk, Helik, Pyłypczuk, Danielewicz i Sloboda (ten akurat teraz nie grał). A zanim ruszycie z pianąna ustach do komentarzy, zastanówcie się jeszcze raz. I obejrzyjcie ich występy.

5. Ekspertom NC+ wystarczyły dwa tygodnie na diametralną zmianę opinii…

… na temat Stanislava Levy’ego. Jeszcze kilka tygodni temu, gdy sympatyczny wąsacz gościł w studiu, nie zadano mu zbyt wielu trudnych pytań, nie przyciśnięto go, a Grzegorz Mielcarski padł mu do stóp, jakby krzesło obok zajmował nie były trener Skenderbeu Korce, ale co najmniej Jose Mourinho. Szanwni eksperci potraktowali Levy’ego niczym boga trenerki, zapominając, że doprowadził właśnie Śląsk Wrocław do ruiny, ale wystarczyło kilka artykułów w prasie na Weszło, parę spekulacji, drobne przypomnienia, że Levy nie sięgnął po Ligę Mistrzów, ale walczy o utrzymanie i optyka nagle się zmieniła. Lepiej późno niż wcale.

6. Jan Kocian już nic nie poprawi w Ruchu.

Bo już nic poprawić się nie da.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama