Jesteś prezesem potężnego europejskiego klubu? Potrzebujesz zawodnika, który wskoczy od jutra do pierwszej jedenastki, a zarazem ciągle dynamicznie się rozwija? Nie martw się, nie załamuj rąk, przygotowaliśmy dla ciebie krótki poradnik, który rozwiąże twoje problemy. Oto i on: po pierwsze, kup bilet do Portugalii. Po drugie, nie spóźnij się na samolot. Po trzecie, doleć, nie wypadnij przez okno. Po czwarte, udaj się na stadion Primeira Ligi i poczekaj, aż zacznie się mecz. Proste? Banalnie. Rozliczymy się później.
JACKSON MARTINEZ
Fabryka snajperów o nazwie “FC Porto” ma kolejny gotowy produkt, który od jutra mógłby wejść do każdej szatni w Europie i nie kłaniać się przed nikim. Nazywany „drugim Falcao” Martinez to definicyjny przykład futbolowego kata, który bez litości wykorzysta praktycznie każdą sytuację, jaką się mu stworzy. Paulo Futre, legenda Porto, powiedział o nim: – To środkowy napastnik w klasycznym stylu, typowa dziewiątka. Przypomina mi trochę wczesnego George`a Weaha.
To nie jest materiał na niezłego gracza, tylko na lidera ofensywy, który wkroczy do top ten najlepszych piłkarzy świata, jeśli tylko zagra w odpowiednio medialnych barwach. Martinez opuści Portugalię jednak pewnie dopiero po Mistrzostwach Świata, bo w Porto liczą, że piłkarz w barwach Kolumbii zabłyśnie na wielkiej mundialowej scenie i jego cena wzrośnie. Choć już teraz naturalnie do najniższych nie należy, mówi się o około trzydziestu milionach euro.
Najczęściej łączony z: Chelsea, Monaco, Real.
FERNANDO
W Portugalii ochrzczony pseudonimem „Ośmiornica”. Podobno dlatego, że jest tak wszędobylski i pracowity, jakby miał więcej niż jedną parę nóg. Potrafi zabezpieczyć strefę przed stoperami równie skutecznie, co – cytując portugalską prasę – pole minowe. I tym większy szacunek dla umiejętności Fernando, że robi to bardzo czysto, jego znakiem rozpoznawczym okazuje się gra fair play, notuje bardzo mało kartek jak na zawodnika posiadającego głównie zadania defensywne.
Odliczajcie dni, już za moment Fernando będzie jednym z najgorętszych tematów prasowych. To pewniak do wyjazdu zimą, bo jego kontrakt kończy się latem, a przedsiębiorstwo „Porto” nie zwykło tracić swoich gwiazd za frajer. Będzie dostępny w porządnej przecenie, więc telefony w sprawie Brazylijczyka powinny spędzać sen z powiek sekretarkom z siedziby klubowej „Smoków”. Warto też wspomnieć, że przed kilkoma dniami otrzymał portugalski paszport, a więc tym samym otworzyły się dla niego szeroko wrota Premiership. Dużo mówi się również o tym, iż może zasilić szeregi reprezentacji Portugalii.
Najczęściej łączony z: Man Utd, Everton, Inter.
NEMANJA MATIĆ
Jeśli zostajesz wybrany najlepszym piłkarzem Primeira Liga, to co tu więcej dodawać? Wiadomo, że reprezentujesz klasę, która predestynuje cię do wielkich rzeczy. Matić wciąż dla wielu kibiców na kontynencie okazuje się piłkarzem szerzej nieznanym, ale pewne jest, że już niedługo usłyszą o nim wszyscy. Jeśli odejdzie, to za minimum trzydzieści milionów euro, a to już dostatecznie dużo, by mówiło się o tobie w każdym piłkarskim pubie.
Matić to zawodnik, o jakim śni każdy trener. Równie skuteczny w obronie co w ofensywie, a przez to doskonale pasujący do dzisiejszej filozofii futbolu, wedle której wszyscy bronią i wszyscy atakują. Co więcej, ma 1,92 wzrostu, czyli to kawał chłopiska, co jednak nie przeszkadza mu być bardzo zwrotnym, świetnym technicznie dryblerem. Warto też zauważyć, że Nemanja jest właśnie w najbardziej pożądanym przez gigantów piłki wieku. 24 lata, czyli już gracz ukształtowany, ale wciąż mający wszystko co najlepsze przed sobą. Diament, którego w swoim czasie wypuściła z rąk Chelsea.
Najczęściej łączony z: Liverpool, Borussia, Chelsea.
WILLIAM CARVALHO
– Carvalho będzie „szóstką” reprezentacji Portugalli na długie lata. Trudno znaleźć tak wszechstronnego, kompletnego gracza na tę pozycję. Ma dokładne podanie z lewej i z prawej nogi, gra świetnie w powietrzu, odbiera. Dla mnie może wejść kiedyś na poziom Patricka Vieiry, z tym, że już teraz jest od Francuza lepszy technicznie – tak przedstawia Carvalho jego były trener, Moura. William ma wszystko, by być gwiazdą, poczynając od umiejętności, zapału do pracy, a kończąc na odpowiednich koneksjach, bo jego agentem jest Pini Zahavi. Gracz nazywany „Odkurzaczem”, bo z równie wielką skutecznością ma „wciągać” ataki rywali, dławić je w zarodku. Carvalho zadebiutował już nawet w reprezentacji Portugalii, a bynajmniej nie w meczu towarzyskim trzeciej kategorii, tylko w rewanżowym starciu play-off ze Szwecją.
Najczęściej łączony z: Barcelona, Arsenal.
ELIAQUIM MANGALA
Uwaga, trzymajcie się mocno: Porto żąda za Mangalę CZTERDZIEŚCI milionów funtów. O negocjacjach ponoć nie ma mowy, co prawdopodobnie jest celnie obliczoną zasłoną dymną, ale mimo wszystko swoje mówi o tym jak ceni się obecnie Francuza. Ta cena zresztą nie odstraszyła potencjalnych kontrahentów, choć grono zainteresowanych musiało się naturalnie skurczyć. Obecnie na placu boju pozostali tylko najbogatsi z najbogatszych, krezusi wśród krezusów: City i Monaco.
Komu uda się sprowadzić Mangalę, ten żałować nie będzie. Silnych fizycznie graczy ze świetną koordynacją nie brakuje, ale Francuz do tych atutów dokłada najważniejsze, co może wnieść do gry stoper: mądrość. Wielu porównuje go do Vidicia, zwracając uwagę, że do Mangala równie dobrze czyta grę, doskonale się ustawia, dyryguje defensywą, wyprowadza piłkę. Na dokładkę aktywny jest też pod bramką rywali po stałych fragmentach.
Najczęściej łączony z: Monaco, Man City, Barcelona.
DANILO i ALEX SANDRO
Dwaj boczni obrońcy wymarzeni do ofensywnej gry. Obaj mają wszystko, by mierzyć w sam szczyt, czyli zostanie najlepszymi na świecie na swoich pozycjach. Szybkość, siła, dorzut i kiwka sprawiają, że pod polem karnym rywali są swobodniejsi niż większość skrzydłowych. W obronie również nie należą do zawodników, na których gra się łatwo, aczkolwiek czasem są zbyt nonszalanccy. Mimo to jednak wydanie na nich pieniędzy to pewna inwestycja.
Najczęściej łączeni z: Chelsea, Realem, PSG, Man Utd
LAZAR MARKOVIĆ
Fantazja w grze. Kreatywność. Technika z rodzaju tych, które umożliwiają nie tylko wiązanie krawatów nogami, ale również grę na banjo i wyplatanie koszyków. To dla takich zawodników jak Marković przychodzi się na stadiony. Piłkarz, który potrafi zrobić z piłką coś więcej, przewidzieć ruch przeciwnika sekundę szybciej, zaskoczyć cały stadion. Póki co musi jeszcze pracować nad tym, by jego umiejętności jak najwięcej dawały drużynie, bo futbol to też gra ustawiania się, odpowiedniego tempa akcji. Chimeryczność to druga skaza, która czasem daje o sobie znać w przypadku Markovicia, mimo to jednak skoro już sieci zarzuciła na Markovicia Chelsea, to trudno o lepszą rekomendację. Nam swoją boiskową bezczelnością przypomina czasami Ibrahimovicia.
Najczęściej łączony z: Chelsea
OLA JOHN
Ciekawostka dnia: zagraniczna prasa porównuje gracza Benfiki do… jego brata, czyli Collinsa Johna z Piasta. Nasz widmowy ligowiec miał być równie utalentowany i chimeryczny co obecnie Ola John. Trudno nam dzisiaj przewidywać, że ten piłkarz za kilka lat pójdzie tropem swojego starszego kolei. Nie widzimy go w rywalizacji z Sierpiną czy innym Azikiewiczem. Z drugiej strony w czasach, gdy Collins grał w Fulham, wróżba o jego przyszłości w Piaście byłaby równie wiarygodna, co horoskop w „Ł»yciu na Gorąco”.
Najczęściej łączony z: Liverpool, Man Utd.







