Wrzutka do Kosy: Mój sezon? Dupa, dupa, kompletna dupa

redakcja

Autor:redakcja

09 grudnia 2013, 22:08 • 23 min czytania

Jak zapowiadaliśmy, tak zrobiliśmy. Wracamy na Weszło z „wrzutkami“, czyli wywiadami naszych czytelników z najbardziej wyrazistymi postaciami polskiej piłki. Wiele razy przepytaliście Zbigniewa Bońka, odpowiadał wam też Marcin Baszczyński czy Kamil Kosowski, a teraz czas na Kubę Koseckiego. Skrzydłowy Legii opowiedział o przejściach z tabloidami, samochodach, transferze, Urbanie, pozostaniu w Lechii, naśladowaniu Zlatana, symulowaniu, tkance tłuszczowej, o tym, kto jest od niego szybszy w Legii i o wielu, wielu innych sprawach. Zapraszamy do lektury.

Wrzutka do Kosy: Mój sezon? Dupa, dupa, kompletna dupa
Reklama

Sporo było śmiechu po tym, jak „Miły” się otworzył, a teraz ludzie postrzegają nas jako leni. To nieprawda. Często zostaję po zajęciach z trenerem Magierą, by poodawać strzały, popracować nad techniką przyjęcia i obrotu… A wolne mi siedzą! Szansy jeszcze nie dostałem, ale zawsze jak mi siądzie, to mówię, że następnym razem w meczu uderzam ja. Sam po treningach zostaję dwa-trzy razy w tygodniu, ale jak gramy co trzy dni, to po 50 strzałach tę „dwójkę” czy „czwórkę” naprawdę czuć. Jeśli chcesz dążyć do perfekcji, to pięć uderzeń nic ci nie da.

Bartek: Nie uważasz, że te wszystkie pochwały, które spływały pod twoim adresem, ostatecznie ci zaszkodziły?
Jakie pochwały? Zdecydowanie więcej było negatywnych opinii, choć nieraz powtarzałem, że najważniejsze dla mnie jest zdanie moich bliskich i trenera. Poprzedni rok miałem dobry, to prawda, ale – nie oszukujmy się – już wcześniej grałem na jakimś poziomie i już wtedy zbierałem różne wyróżnienia. W ŁKS-ie awans i najlepszy zawodnik, a w Lechii do momentu kontuzji też było dobrze. Zawsze wierzyłem w siebie i wiedziałem, że prędzej czy później wyrosnę na czołową postać w Legii. Cieszę się, że się udało, bo ciężko na to pracowałem. W dalszym ciągu boję się, żeby mnie nie zagłaskano, ale trener Urban na każdym treningu kieruje w moją stronę sporo negatywnych uwag i wydaje mi się, że osiągnąłem już taki stan psychiczny i świadomość własnych umiejętności, że przez komplementy nie przestanę grać w piłkę.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Jeśli ktoś chce prowadzić profil na Facebooku, to kibice i media zaraz patrzą, czy nie pojawi się tam coś negatywnego. Bardzo łatwo jest wpaść w jakiś konflikt przez jeden głupi wpis, o czym sam wiem najlepiej. W tej chwili mam swój oficjalny fanpage.

Michał z Chojnic: Kuba, kiedy skończysz karierę?
A już mam kończyć? Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli grać jak najdłużej.

Wieczór: Czy uważasz, że polskim klubom brakuje ambicji i zaangażowania oraz wiary w zwycięstwo ? Macie jakąś blokadę w głowie, bo jeśli brakuje umiejętności powinno się nadrabiać walką i ambicją na boisku i jeśli jest dwóch-trzech piłkarzy którzy oddają serce na boisku, a reszta przechodzi obok, tych dwóch-trzech piłkarzy powinno zapomnieć o tym, że są kolegami z drużyny i zrobić rewolucję w mediach i nie tylko. Czy uważasz, że właśnie dlatego nic nie osiągnęliście w LM i LE?
Nie możemy się obrażać na kogoś tylko dlatego, że zagrał słabszy mecz. Zaangażowania nam nie brakuje, ale na Ligę Mistrzów – nie ma się co oszukiwać – umiejętności zabrakło. Byliśmy dobrzy, jakoś sobie w eliminacjach radziliśmy, ale jestem przekonany, że gdyby Steaua nie strzeliła tak szybko tych dwóch bramek, to ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Przez cały rewanż sprawialiśmy wrażenie dużo lepszego zespołu, prowadziliśmy grę, ale i Rumuni – jako mądra i doświadczona drużyna – mogli sobie na to pozwolić. Blokada psychiczna? Nie, nie mam z tym problemów. Koledzy też są pewni siebie. Może faktycznie zabrakło tych umiejętności?

Dusan Kuciak: Też uważasz, że jestem największym pantoflem w drużynie?
Za dużo się mówi na temat tych pantofli. To w ogóle głupie określenie. Dusan jest oddany córeczce i żonie, spędza z nimi większość czasu. Zgadzam się z tym – to najlepszy sposób na odstresowanie się i zapomnienie o obciążeniach psychicznych, bo – uwierzcie – ciężko jest być legionistą. Lubią nas tylko w Warszawie, nienawidzą w całej Polsce i po każdej przegranej, nawet w sparingu, ostro obrywamy po dupie. Co do Dusana… Nie wiem, gdyby moja Ola usłyszała, że jestem pantoflem, to zareagowałaby wyłącznie śmiechem. Ł»adna afera jednak się nie wywiązała, w szatni każdy ze sobą rozmawia i Kuba Rzeźniczak na pewno się z Dusanem nie pobił. Aż tak źle nie było.

Rusofil: Zaskakuje cię, jak rozwinął się Janusz Gol? Czy to nie jest jeden z najbardziej niedocenianych polskich piłkarzy?
Które ten Amkar ma miejsce? Piąte? Siódme? Rosja to Rosja, więc… Na temat Gola mam swoje zdanie – to jeden z najlepszych środkowych pomocników w Polsce. Teraz ludzie się zachwycają Starzyńskim, a Gol? Dwie klasy wyżej. Wiele osób zarzucało mu, że gra nonszalancko, przesadza z luzem i niczym się nie przejmuje. Tak, grał po swojemu, ale to, że teraz idzie mu tak dobrze, zupełnie mnie nie zaskakuje. W ogóle niejeden zawodnik, który wyjechałby dziś z Legii, poradziłby sobie w wielu miejscach, bo indywidualne umiejętności są w tej drużynie niesamowite.

Piotrek: W skali od 1- 10 jak oceniasz ten sezon w wykonaniu Twoim i Legii?
Mój sezon? Dupa, dupa, kompletna dupa. Do meczu z Lazio jeszcze jakoś to wyglądało. Grałem po swojemu, wpadały jakieś bramki, ale nagle przyszedł czas, kiedy kompletnie nie mogłem sobie poradzić z bólem, którzy mi towarzyszył na każdym treningu i w każdym meczu. Chęci były, głowa chciała, ale organizm się buntował. Nawet nie wiem, ile meczów zagrałem na przeciwbólowych… Brałem je na własną odpowiedzialność i nie zawsze ktoś o tym wiedział, a czasem nawet mi to odradzano. W meczu Górnikiem sobie odpuściłem i musiałem zejść przez problemy z kolanem. Do tego problemy z przywodzicielem i spojeniem łonowym… Wychodzisz na trening, jesteś przygotowany na 80 procent, schodzisz z 30 procentami… Nie ma możliwości. Dochodziło do tego, że lewej nogi w ogóle nie używałem, a jak robiłem przerzut prawą, to musiałem kopać po ziemi, bo nie byłem w stanie podnieść piłki. Cieszę się, że zrobiłem operację i na drugą rundę będę już w 100 procentach gotowy. Sezon w wykonaniu Legii? 5/10. W ekstraklasie jesteśmy pierwsi, ale Liga Mistrzów nam uciekła, a w Lidze Europy katastrofa.

Kozaczek: Nie uważasz, że takie ustawki z Pudelkiem są dla sportowca żenujące?
Mnie to też już denerwuje! Sprawdźcie sobie, ile było artykułów w „Fakcie“”na temat mojego wyjścia na zakupy. Widzieliście te zdjęcia? Jak normalny człowiek stoję z torbą w Carrefourze, robię zakupy żywnościowe, żeby móc sobie zrobić w domu obiad, a ci wszędzie robią mi zdjęcia. To żenujące! Raz nawet podeszliśmy do fotografa i mówimy: „wszystko fajnie, ale człowiek czasem musi się rozerwać i chce się po tej galerii przejść”. Wjeżdżasz po schodach, pstrykają zdjęcia, mijasz sklep, to samo, a potem relacjonują, do jakich miejsc wchodziłem, co kompletnie mija się z prawdą. Kompletnie! Dlatego tak mnie denerwuje, gdy ktoś sugeruje, że to ustawki. Jaka to ustawka, skoro ze mną jadą, że non stop chodzę na zakupy?! W klubie się wkurwiają, trener się wkurwia, wszyscy się wkurwiają… Od tego wszystkiego zakupy żywniościowe zacząłem robić przez internet w Almie, żeby przestali mi robić zdjęcia, bo to się powtarza wszędzie. Arkadia, Galeria Mokotów – wszędzie! Ł»enujące. A Pudelek nie kojarzy mi się zbyt ciekawie. Nie czytam tego, ale sama nazwa wiele mówi. Nie ma żadnych ustawek, nie będzie i chciałbym, żeby mi w końcu dali spokój. Zero ustawek.

Image and video hosting by TinyPic

Mam! Spotykam się na obiedzie lub kolacji z Dusanem, Michałem Ł»yrą. Nasze dziewczyny bardzo się lubią. Moim przyjacielem jest Dominik Furman, lubię też „Beresia” – super chłopak. Młodzież trzyma się razem.

Bart: O co chodzi z tym opowiadaniem, że jesteś bezczelny? Nie uważasz, że takie coś powinno się udowadniać czynami, a nie słowami?
Udowadniam czynami! Powiem tak – staram się być bezczelny. Co to dla mnie oznacza? Być bezczelnym to podchodzić na luzie, mieć w dupie, co inni o mnie mówią, śmiać się z negatywnych opinii i być większym egoistą na boisku. Wiele osób zarzucało mi bezczelność właśnie po indywidualnych akcjach, ale wiele czynników składa się na tę cechę.

Image and video hosting by TinyPic

Może w końcu bym coś strzelił! (śmiech) Było to bardzo miłe, dla takich opinii ciężko się trenuje. Zrobiło się wokół tego sporo szumu, ale po tych słowach zaczęło mi się lepiej grać. Bardzo za nie dziękuję, ale u Pedro – jeśli chodzi o osiągnięcia – mogę być co najwyżej jedną sznurówką. Staram się podpatrywać takich zawodników, ale zdecydowanie największe wrażenie robi na mnie Cristiano Ronaldo. Nie było lepszego zawodnika. Haruje w obronie i w ataku, strzela ważne bramki, bije wszelkie rekordy… Wyjątkowy jest też dla mnie Bayern. Galaktyczna drużyna.

Cybernet: Który obrońca daje największą pewność – Dossa, Rzeźniczak czy Astiz?
Dla mnie Astiz. Dossa i „Rzeźnik” są super obrońcami, cała trójka to porównywalny poziom, ale Inaki trzyma wysoki poziom i popełnia najmniej błędów, po których drużyna musi odrabiać straty. Pewniak.

Krzysztof Matyszczak: W ostatnim czasie wydaje się, że oddaliłeś się od kadry reprezentacji z racji dość dużej konkurencji na twojej pozycji. Czy zatem w obliczu trudnej sytuacji kadrowej na pozycji lewego obrońcy, gdzie wciąż szukamy złotego środka, podjąłbyś się próby przekwalifikowania, gdyby selekcjoner, bądź trener Legii o to Cię poprosił, mając świadomość, że dałoby Ci to szanse na większą liczbę występów w kadrze? Czy jednak wolisz grać bliżej bramki i nie czułbyś się komfortowo w formacji defensywnej?
Lubię strzelać gole i przebywać pod bramką przeciwnika, ale czasem sobie wyobrażałem, jakby to było na lewej obronie. Myślę, że poradziłbym sobie bez problemu, bo to ta sama strona boiska, ale trzeba się więcej angażować w defensywie. Przeciwnicy – ze względu na moją szybkość – łatwo by ze mną nie mieli, ale wolę dokładać nogę po akcjach kolegów niż poprawiać czyjeś błędy w obronie.

Image and video hosting by TinyPic

Z Ekstraklasy tylko? Hmm… Super mi się podoba Starzyński. Tak, on mi przychodzi na myśl, a nie chcę oceniać przez pryzmat dwóch meczów, tylko całego sezonu. Starzyński zrobił największy postęp.

mjs91: Jaki warsztat pod względem taktyki oraz treningu ogólnego prezentował w ŁKS trener Andrzej Pyrdoł? Jak wyglądały u niego odprawy? Może pamiętasz jakieś śmieszne historie z nim związane? I czy może to prawda, że faktycznie skład فKS ustalali wówczas ustalali Bodzio W. i Miętowy?
To prawda, Bodzio miał dużo do gadania i często przy nas rozmawiał z trenerami, ale skład ustalał wyłącznie trener Pyrdoł. Sam świetnie wspominam mój okres w ŁKS-ie, mimo że nie płacili. Jeden z najprzyjemniejszych okresów w życiu. Rok minął szybciutko, a musieliśmy sobie radzić w naprawdę różnych okolicznościach. Jeździliśmy na te kartofliska, gdzie nie można było prosto kopnąć piłki, bo nie wiedziałeś, gdzie poleci. Jak na te warunki, radiziliśmy sobie super. Kilka anegdot o trenerze też mam, ale wolałbym nie przytaczać, bo nie są zbyt kulturalne (śmiech).

Szymon Kiwerski: Samozachwyt, czy problemy z zapamiętywaniem? (kwestia tatuażu na prawym przedramieniu)
Samozachwyt.

agatrop: Jakim autem jeździsz i dlaczego wybrałeś akurat taki model?
Dosyć prywatne pytanie, ale skoro mamy szczerze rozmawiać… Aktualnie mam do wyboru BMW M3, bo zawsze mi się podobało i Audi RS5 – najładniejszy samochód.

Kono: uda Ci się stworzyć swoją odrębną karierę, tak aby ludzie bardziej kojarzyli Cie z boisk, a nie z tego że jesteś synem słynnego Romana? A może Twoim zdaniem już się to udało?
Po części już mi się udało, bo coraz częściej mówi się o mnie przez pryzmat tego, co sam dokonałem, ale zawsze będzie się mówiło, że tato coś osiągnął, a ja nie. Jego imię zawsze będzie się pojawiać i choć początkowo było trudno, nauczyłem się z tym żyć. Nie mam z tym problemu, ale chciałbym, żeby za kilka lat mówiło się o mnie za to, że fajnie gram w piłkę, a nie że jestem synem Romana, który grał tu, tu i tu.

Kędzior: Jak to jest możliwe, że Wy piłkarze ekstraklasy mając tak dużo czasu wolnego nie podnosicie swoich umiejętności indywidualnie po treningach? Dużo sie swojego czasu mówiło o tytanicznej pracy Cristiano Ronaldo o tym, że zawsze jest pierwszy na treningu i ostatni zchodzi z placu, do znudzenia ćwiczy rzuty wolne poza tym sylwetkę ma gladiatora. Ja wiem, że żaden z Was nigdy nie zbliży sie do klasy Portugalczyka, ale mam wrażenie że nawet nie próbujecie. O nadwadze Radovica krążą już legendy, فukasik ma problem ze znalezieniem bramkarza do treningu rzutów wolnych, Kucharczyk nie potrafi przyjąć piłki, a taki Furman ma sylwetkę gimnazjalisty. Jedyny piłkarz do którego nie mógłbym się przyczepić to Rzeźnik, który na przestrzeni kilku lat pobytu w Legii zmężniał i mam wrażenie, że z roku na rok jest lepszy”.
Dużo osób zarzuca mi, że jestem mały i mam drobną posturę, ale – proszę zapytać kogokolwiek w klubie – to same mięśnie! Tkankę tłuszczową mam na najniższym możliwym poziomie. Podczas ostatniego mierzenia – cztery procent. Bardzo, bardzo mało! I gdybym nie był tak wyrzeźbiony, to nie osiągnąłbym takiej szybkości. Mógłbym przypakować i zrobić z siebie ciepłą kluchę, natomiast wtedy straciłbym szybkość. Teraz mam kontuzję i będę spędzał więcej czasu na siłowni, ale bez przesady. Do Cristiano – jak kolega napisał – i tak nigdy się nie zbliżymy. Popatrzmy, jak on wygląda. Maszyna. Takiej masy mięśniowej nie osiągnę, bo po prostu mnie na to nie stać. Prędzej bym się pozrywał. Ale nie można mi zarzucić, że jestem leniem, bo naprawdę ciężko na siebie pracuję. Mówią, że zarabiamy olbrzymie pieniądze i nic nam się nie chce. Proszę nas tak nie osądzać. Zresztą… Co mam powiedzieć? Powiem, że zostajemy po treningach, to zacznie się dopytywanie, kto zostaje. Kiedy mogę, to zostaję. Tyle w temacie.

Bielany: Powiedziałeś kiedyś, że często zmieniasz samochody. Przeczytałem taką opinię, że jeśli ktoś tak postępuje, to ostatnim autem, jakie kupi, będzie opel corsa. Zgodzisz się?
Miałem corsę na samym początku, mój pierwszy samochód! (śmiech) Dobra, wiem, chodzi o rozrzutność. Cóż, każdy wydaje pieniądze na to, co lubi. Mam pootwieranych kilka kont i jeżeli kogoś stać, by wymienić samochód kilka razy w roku, to nikt mu nie zabroni. Mogę sobie na to pozwolić, ale pomagam najbliższym i swoimi funduszami rozporządzam umiejętnie. Zobaczymy za dziesięć lat. Jeżeli wtedy będę jeździł corsą, to przyznam rację. Pieniądze mnie jednak nigdy nie zmienią.

Anonymous: Z kim dzieli pokój Patryk Mikita? Nie obawiasz się, że ten haker wparuje ci na Facebooka?
No, Patryk tak się tłumaczył, czytałem… Z kim jest w pokoju? Nie wiem. Kiedy jeździłem z drużyną, akurat go nie było. Takie realia… Kiedy ktoś napisze coś głupiego, to zaraz cały świat się o tym dowiaduje. Sam oberwałem nieraz po tyłku i wiem, że trzeba uważać. Pisałem na swoich profilach o imprezach, alkoholu i różnych rzeczach, a teraz praktycznie już nic nie piszę. Mam swój oficjalny profil na Facebooku, który na maksa ruszy, jak wrócę do treningów na siłowni i – mam nadzieję – będzie dla ludzi ciekawy. Planuję tam podsyłać śmieszne zdjęcia, wpisy na luzie, ale bez wulgaryzmów. Chcę pokazać, jak wygląda mój świat i że potrafię być profesjonalistą, który mimo tego podchodzi do swoich obowiązków na luzie.

Antoni: Najbardziej utalentowany piłkarz młodej Legii, którego jeszcze nie widzieliśmy?
Nie oglądam ich meczów, bo zwykle nie mam takiej możliwości ze względów logistycznych, ale ostatnio trenowało z nami pięciu i najbardziej wpadł mi w oko środkowy pomocnik. Grzesiu Tomasiewicz. To będzie super piłkarz i oby ciężko pracował. Też malutki, nisko się trzyma na nogach, ma fajny balans, rocznik 96… Bardzo mu kibicuję.

kazio2144: Jak myślisz skąd się bierze taka niechęć do Twojej osoby wśród wielu kibiców innych drużyn w Polsce? Co Twoim zdaniem powoduje że przyciągasz tak uwagę kibiców i nie jesteś wśród nich obojętny?
To mnie właśnie cieszy – że kibice – choć nie jestem ich pupilem – nie traktują mnie obojętnie. Jak wchodzę na strony innych klubów przed meczem z Legią, to wiele tekstów jest poświęconych mojej osobie. Nie zawsze są one pochlebne, ale czymś sobie na to zasłużyłem. Pewnie wypowiedziami w mediach. Wiem tylko, że w Poznaniu mnie bardzo, bardzo nie lubą. Nie wiem, czym się naraziłem. Mam nadzieję, że tylko tym, że strzeliłem im gola i praktycznie pogrzebałem ich nadzieje na mistrzostwo. Oby takie opinie krążyły o mnie jak najdłużej. Świadczy to o tym, że odcisnąłem w piłce jakiś stempelek.

Michał Kmiecik: Jaki atut, oprócz szybkości, Twoim zdaniem posiadasz? W którym elemencie rzemiosła możesz się jeszcze rozwinąć? Czy przez to, ze w swoim własnym mieście przez swoich własnych kibiców jesteś besztany i obrażany na ulicach za swoją „zniewieściałość”, myślałeś o tym, żeby po prostu zacząć ubierać się męsko?
A jak teraz jestem ubrany? Normalnie. Niektórym się nie podoba, że nisko noszę spodnie w kroku lub założę bardziej obcisły sweterek albo założe różową czy niebieską czapkę. Trudno, różne gusta, nie będziemy na ten temat dyskutować. Najważniejsze, że podobam się mojej Oli i mnie samemu się wygodnie w tym chodzi. Nad czym mogę popracować? Przede wszystkim nad dokładniejszym dograniem lewą nogą. Często, grając na lewej stronie, schodzę do środka szukając strzału, prostopadłej piłki lub klepki z kolegą i ograniczało mnie to, że moja lewa noga nie była na najwyższym poziomie. Mocno nad tym pracowałem, wałkowałem te wrzutki i akcje, i faktycznie się poprawiłem, ale kontuzja wyhamowała mój plan działania. Ogólnie jednak lewa noga to mój największy minus. A atut? Ł»e potrafię jedną akcją rozstrzygnąć losy spotkania.

Marcin Terefere: Czy po rundzie rozegranej w Lechii rozważałeś dalszą grę dla tego klubu? Czy w przypadku oferty z Lechii (załóżmy, że była by w umowie zawarta opcja pierwokupu po wypożyczeniu) to byłbyś skłonny się nad morze przeprowadzić?
Otwarcie i jasno dałem do zrozumienia w kilku wywiadach, że jeśli trener Urban trafi na Łazienkowską, to sam przyjadę na Legię jako pierwszy i postaram się go przekonać do siebie. Znałem jego system pracy, wiedziałem, że będzie stawiał na młodych, a po problemach z trenerem Skorżą… Nie to, że się nie lubiliśmy. Problem polegał na tym, że nie grałem i właśnie dlatego poszedłem na wypożyczenie do Lechii. Rozważałem pozostanie w Gdańsku na dłużej, ale pomysł poszedł w odstawkę, gdy dowiedziałem się, kto przejął Legię. Nie żałuję tej decyzji, bo nie wyobrażam sobie teraz gry w innym polskim klubie.

Śmiech! Do tej pory się śmiejemy! Ale tata zawsze taki był – mówił, co myśli, a ja to po nim odziedziczyłem.

Michał Jasiewski: Jakby w zimowym okienku pojawiła się oferta z przeciętnego klubu, z dobrej ligi (Hannover, Hertha), albo czołowego klubu przeciętnej ligi, ale mocniejszej od polskiej (Brugge, Spartak), zdecydowałbyś się na transfer? Jest może szansa, że zostaniesz w Warszawie na zawsze i będziesz grał w Legii do końca kariery jak Jacek Zieliński? Jeśli nie, to co jeszcze chciałbyś w Polsce osiągnąć, zdobyłeś już mistrzostwo i puchar, wielu kibiców i dziennikarzy uważało Cię za najlepszego piłkarza ubiegłego sezonu.
Bardzo bym sobie życzył zakończenia kariery w Warszawie, ale moje ambicje są na tyle wielkie, że marzę o zwycięstwie w Lidze Mistrzów, o co w Legii byłoby ciężko. Ludzie pewnie zapytają, co ja pierdzielę, skoro w Lidze Europy nie strzelamy goli, ale uważam, że naprawdę mamy potencjał, by grać w Champions League. Doświadczenie z tego sezonu w przyszłości zaowocuje. A transfer? Gdyby przyszła oferta z klubu, na której skorzystałbym ja i Legia, w porządku. Miałem oferty z paru drużyn pokroju tych, które padły w pytaniu, ale walczyliśmy jeszcze o Ligę Mistrzów i odmówiłem bezpośrednio po meczu ze Steauą, a było tych klubów naprawdę sporo i to z różnych lig. Nie wyobrażałem sobie jednak, że wyjadę do zespołu, który nie walczy o nic – ani o mistrzostwo, ani o utrzymanie. Lubię stawiać sobie poprzeczkę wysoko, uwielbiam tę nienawiść do Legii, mam tu wszystko i na razie nie chciałem wyjeżdżać.

Błażejczyk Mateusz: Dlaczego nie ćwiczysz nóg, np robiąc przysiady ze sztangą?
Mamy ćwiczenia ze sztangami (śmiech). Gdy gramy co tydzień, to trzy dni przed meczem tak trenujemy.

Image and video hosting by TinyPic

Nie boję się. Spokojnie wiem, że sobie poradzę. Będzie dobrze, tylko muszę się wyleczyć.

Olek: Co czujesz, gdy czytasz takie teksty jak w „Fakcie“ – Kosecki ma dziewczynę z plastiku?
Nie wiem, czy mogę o tym mówić, ale poszło już pismo od prawnika. Ludzie są pierdolnięci, tyle w temacie.

Szymon Majewski: Jak wspominasz wizytę u Kuby Wojewódzkiego?
Super, naprawdę. Nie martwiłem się o to, że źle wypadnę. Podszedłem do tego na luzie, ale widziałem, że sam Kuba też potraktował mnie z szacunkiem i może dlatego tak fajnie się rozmawiało.

pawzin: Czy szczerze zachęcałeś do kupna czasopisma CKM, w którym Twoja narzeczona pozowała nago? Czy miało to cel czysto marketingowy?
Oczywiście, że szczerze. Moja Ola jest fotomodelką, spełnia się w tym, ale… Może faktycznie byłem trochę zły. Poradziłem sobie z tym jednak, znajomi też się zachowali w porządku, żadnych docinek nie było i bardzo się z tego cieszę.

konrad_batis: Czy Pana zdaniem t,o że Legia Warszawa jest najsłabszą drużyną Ligi Europejskiej, odzwierciedla poziom drużyn i piłkarzy w Ekstraklasie w stosunku do reszty Europy?
Nie, właśnie nie odzwierciedla! OK, przegraliśmy wszystko, nie strzeliliśmy żadnej bramki i z tym argumentem nie będę polemizował. Nie da się. Ale – nie licząc ostatniego meczu z Lazio – jeśli prześledzimy kolejne spotkania, to naprawdę graliśmy z tymi przeciwnikami jak równy z równym! Raz zabrakło szczęścia, raz nie podyktowali karnego, raz ktoś wybił z linii… Cóż, szczęście sprzyja lepszym i wolę tę wersję niż tę, że głupi ma zawsze szczęście. Może rzeczywiście nie zasłużyliśmy na te punkty, ale reprezentujemy na tyle godny poziom, by grać w Lidze Europy i nic tego nie zmieni.

Image and video hosting by TinyPic

Było coś na rzeczy. Było, ale się zmyło (śmiech).

Janek AlKaida: Zbliża się zimowe okno transferowe. Celem Legii jest obrona tytułu a w sierpniu kolejne eliminacje do Champions League. Mając w pamięci przegrany dwumecz ze Steauą i fatalną postawę drużyny w Lidze Europy, które pozycje według Ciebie wymagają wzmocnienia?
Nie jestem od tego, by coś komuś narzucać, ale do zmienienia ewidentnie jest jedno: wszyscy muszą wrócić do zdrowia, żebyśmy nie musieli się martwić o kolejne kontuzje i wystawienie pełnej jedenastki. Zdrowie jest najważniejsze i jeśli ono będzie, to – może nie wszystkim się to spodoba – przejedziemy tę ligę na czwórce i ją wygramy.

dark_1991: Fanpage „Dupa Koseckiego” masz w ulubionych na facebooku?
Nie, nie mam, ale widziałem to. Fajnie, że ktoś o mnie pisze. Pozytywnie.

Wojtek: Po odejściu Ljuboi masz mniej miejsca na boisku, ponieważ absorbował on uwagę obrony rywali w większym stopniu niż obecnie ma to miejsce. Prawda czy fałsz?
Prawda. Dużo prawdy. Czy brakuje mi Ljuboji? Ciężko mi sobie wyobrazić, na jakim poziomie grałby teraz. Czasem śledzę wyniki Lens i z tego, co pamiętam, strzelił tam, na zapleczu francuskiej ekstraklasy, trzy albo cztery gole. Nie jest to imponujący bilans, ale Ljuboja w Legii faktycznie dawał mi dużo miejsca na boisku. Faulowali mnie dziesięć razy, a nie 50, bo resztę zbierał na siebie. Przejąłem ten pachołek po „Ljubo“ i dziś obrywam zdecydowanie częściej.

Hubert Ptak: Jaki czas na 100m?
Sześć sekund! Ł»artuję. Ktoś tak powiedział kiedyś, nie? Nie wiem, jaki mam wynik, ale na pierwszych metrach jestem minimalnie wolniejszy od Henrika Ojamy. On jest bardzo szybki, przy tym silny, potrafi się błyskawicznie rozpędzić, ale zarzuca mu się, że nie podaje. Rozmawialiśmy ostatnio na ten temat i wszystko już jest ustalone. Nawet ostatnich meczach było widać, że wyciągnął wnioski.

Rafał Stefaniak: Czy okiwasz kiedyś Goulona?
Dobry piłkarz. Jak na polską ligę, zajebisty. Kiedy gramy z Zawiszą? Pewnie będę już zdrowy, więc postaram się go okiwać.

Agent Bolek: Dlaczego wybrałeś na menedżera Kucharskiego? Nie obawiasz się, że powtórzy ci się kiedyś taki młyn jak przy transferze Lewandowskiego?
Czarek długo ze mną rozmawiał jeszcze przed podpisaniem umowy. Widziałem, jak pracuje, słyszałem pochlebne opinie i spodobało mi się, jak negocjuje. Nie było tak, że usłyszał, że chcę nowy kontrakt, poszedł i w jeden dzień załatwił. Przeciwnie – dopracowywał każdy szczegół według moich życzeń. Coś mi się nie podobało – wsiadał w samochód i od razu wszystko załatwiał. Najlepszy polski menedżer i… W sumie nie muszę go nikomu polecać, bo on sam decyduje, z kim chce współpracować. O nową umowę też się nie obawiam, bo niedawno przedłużyłem poprzednią, mam czyste papcie i jestem zadowolony.

Piotrek Legia: Czy o wyborze Twojego nowego pracodawcy (przy załozeniu, że niedługo zmienisz barwy klubowe) będzie decydować również Twoja życiowa partnerka, czy jej zdanie a propos destynacji (ciepło-zimno-plaże-sklepy) bedziesz brał pod uwagę? 😉
Rodzina jest dla mnie najważniejsza, niedługo bierzemy ślub. Na pewno zdanie Oli będzie się liczyło i wyjeżdżając, postaram się też o jak najlepsze warunki dla jej rozwoju. Ola studiuje dziennikarstwo, teraz chce iść na prawo, więc chciałbym, by i ona mogła się rozwijać po ewentualnym wyjeździe. Jakie ma preferencje? Lubi ciepłe kraje, jak każdy z nas. Włochy i Hiszpania na pewno by się jej spodobały.

Ola: Kuba, gdzie można cię spotkać w Warszawie? Gdzie mieszkasz?
Która Ola? (śmiech) Można mnie było spotkać w Carrefourze na zakupach, ale przeniosłem się do internetowej Almy. W późniejszych porach często chodzę do kina w Galerii Mokotów, a tak to raczej spontan – czasem spacer po Łazienkach, czasem zoo… Gdzie mieszkam? Nie chcę o tym mówić publicznie i cieszę się, że do tej pory nie wyszło to na jaw. Cenię sobie prywatność i wolę, żeby nikt mi się nie zwalał z aparatem pod dom. Nie rozumiem, dlaczego ostatnio zaczęli mi robić te zdjęcia, a gdyby spotykało mnie to jeszcze pod mieszkaniem, to moja prywatność byłaby zerowa. Mogę wpuścić dziennikarzy do domu – zapraszam, chętnie ugoszczę – ale na pewno nie kręciłbym się też z kamerą po okolicy, bo wiele osób mogłoby się domyślić, gdzie mieszkam.

Wojtek z Warszawy: Czemu młodzi zdolni zawodnicy zamiast wyróżniać się na tle mocno przeciętnej ekstraklasy najczęściej wtapiają się w jej poziom. Z drugiej stroni ci, którzy decydują się na wyjazd, też nie rozwijają swoich karier (rozpoczynając od Janczyka bodajże dobrych 10 lat temu). Może po prostu oni nie są tak zdolni, a media się nimi zachwycają po 2 dobrych meczach?
Tak, zgadzam się, że w Polsce za często i za szybko staramy się z kogoś robić gwiazdę. Denerwowało mnie, gdy zaczynało się mnie tak traktować po meczu z Wisłą Kraków, który był średni. Grałem solidnie, nie strzeliłem gola i zbytnio się nie wyróżniałem. Jeśli jednak zdobędziesz bramkę, to się zaczyna. Jestem wdzięczny panu Fornalikowi za powołanie, ale uważam też, że na reprezentację było dla mnie za wcześnie. Dwa razy wpadła mi piłka do siatki i już chciał mnie Real. Wielka gwiazda. Ale takie postępowanie wynika z jednego – brakuje nam porządnej piłki, porządnych emocji, sukcesów reprezentacji i Ligi Mistrzów. Za szybko robi się z nas gwiazdy, a mnie bardziej cieszyło, że w ogóle gram w Legii, na co pracowałem przez kilka lat, niż to, jak się o mnie pisze. O tym, że jestem dobry, wiedziałem od dawna. Nikt mi nie musi o tym przypominać. Nieraz nawet prosiłem, żeby tyle o mnie nie pisali, bo jest na to za wcześnie. Jak gdzieś wyjadę i osiągnę coś więcej, to będzie można zrobić analizę moich dokonań.

Wojtek: Jakie cechy posiada Jacek Magiera, które pozwoliłyby mu objąć pierwszą drużynę?
Bardzo kontaktowy człowiek. Był piłkarzem. Kiedy trzeba się bawić, to się bawimy, kiedy trzeba pracować, pracujemy, gdy ma pogłaskać, pogłaszcze, a gdy musi przypierdolić z liścia, to też tak zrobi. Jego super atut to też fakt, że pracuje z trenerem Urbanem i Kibu, którzy są najlepszymi szkoleniowcami w Polsce.

Image and video hosting by TinyPic

To prawda? Uważam, że po podwyżce początek rundy faktycznie miałem ciężki, ale jakieś bramki zdobywałem, asysty zaliczałem i w najważniejszych momentach to ja rozstrzygałem sprawy o mistrzostwie. Jedenastu zawodników bardzo ciężko pracowało na tytuł, ale w kluczowych momentach robili wszystko, bym to ja mógł wykorzystać swoje umiejętności. Nie sądzę, bym słabiej zaczął grać po podpisaniu kontraktu. Wręcz przeciwnie. Wtedy zaliczyłem właśnie najlepsze mecze.

Andrea: Czy rozumiesz, dlaczego Raphael Augusto nie dostał żadnej szansy?
Nie rozumiem. Trener Urban ma zawodników do dyspozycji i on ocenia. Co sądzę o Augusto? Super piłkarz, nowy Roger Guerreiro, tylko on akurat tę szansę dostał. Raphael miał problemy zdrowotne, ale piłkarsko to trzy razy szybszy Starzyński.

Shady: W jednym z wywiadów przyznałeś, że lubisz czasami „przyaktorzyć”. Czy nie uważasz, że wygrywać powinno się uczciwie, a symulowanie psuje piłkę nożną ponieważ często przez takie oszustwo wynik meczu jest wypaczony?
Lubię przyaktorzyć, ale już to tłumaczyłem – czasami wolę się przewrócić, bo gdybym utrzymał się przy piłce, naraziłbym się na poważny faul lub kontuzję. Przed meczem z Lechem wielu zarzucało mi, że jestem pajacem, symuluję, więc postanowiłem coś udowodnić. Skończyło się wstrząśnieniem mózgu po zderzeniu z Broziem, mięśnie miałem mocno poobijane, a do tej pory została mi w nodze dziura po wślizgu فukasza Trałki. Mogę tak grać, OK, ale zarabiam na chleb grą w piłkę i muszę o siebie dbać. Popatrz na moją posturę – wystarczy na mnie spojrzeć, by zrozumieć, że kontakt z kimś o 20 kilo cięższym jest dla mnie mocno odczuwalny. Pamiętam mecz z Górnikiem… Olkowski poszedł wślizgiem, zabolało mnie kolano, ale utrzymałem się przy piłce, on mi ją odebrał, wróciłem, sam zrobiłem wślizg i to kolano mi wróciło. Może gdybym od razu upadł, to nie doznałbym kontuzji? Nie kładę się jak pajac co akcję, ale czasami naprawdę nie warto ryzykować.

Przygotował TOMASZ ĆWIÄ„KAفA


Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama