„Jeden sygnał i jestem na Łazienkowskiej…”

redakcja

Autor:redakcja

07 grudnia 2013, 10:15 • 11 min czytania

W przeciwieństwie do Janusza Wójcika nie jesteśmy w najlepszym nastroju do żartów, bo przejrzeliśmy właśnie sześć gazet nie znajdując w nich wiele. W przeciwieństwie – piszemy, bo tu mamy do czynienia akurat z żartownisiem pełną gębą. Jeszcze niedawno Janusz Wójcik (swoją drogą – polecamy rozdział na jego temat w książce „Szamo”, co nieco sytuację rozjaśnia) chłostał w mediach kolejnych selekcjonerów, przekonując, że on by wszystko postawił na nogi. Dziś oferuje swoją pomoc – ale już nie trenerską, tylko doradczą – Legii Warszawa. Jeden telefon i Wójcik się melduje gotowy do pracy.

„Jeden sygnał i jestem na Łazienkowskiej…”
Reklama

FAKT

Objętościowo piłka nożna w Fakcie – jak zwykle, czyli cztery strony. Najpierw o wczorajszym losowaniu mundialowych grup. Całkiem barwny fragment: Uff – dało się słyszeć z ust większości trenerów 28 finalistów mundialu, gdy Geoff Hurst dolosował Anglię do grupy z Urugwajem i Włochami. „Fuck” – nie mogła się powstrzymać na Twitterze większość angielskich dziennikarzy, którzy zjechali do Costa do Sauipe, a siedzący obok trenera Roya Hodgsona (66 l.) szef Angielskiej Federacji Greg Dyke (66 l.) pokazał charakterystyczny gest podrzynanego gardła, przejeżdżając palcem po szyi Dyrke zrobił tak nie tylko z powodu siły rywali. Kluczowy mecz z Italią piłkarze Hodgsona będą musieli rozegrać w samym środku amazońskiej dżungli, w Manaus, gdzie Amazonka łączy się z Rio Negro, a wilgotność sięga 99 procent. Do tego jeszcze, kto awansuje z tej grupy, w ćwierćfinale prawdopodobnie trafi na Brazylię albo Hiszpanię.

Reklama

Później seria mniejszych tekstów, bardziej newsowych. Na przykład: Adam Nawałka z Bogdanem Zającem pojadą obejrzeć Eugena Polanskiego. Michał Probierz odwołał trening przez szalejący orkan, a Jakub Rzeźniczak podpisał z Legią nowy kontrakt. Zdaniem Faktu: na kolejne trzy i pół roku.

Mamy też felieton Mateusza Borka, którym… No, zachwyceni nie jesteśmy.

– Mundial bez Polski to też inne nastawienie reklamodawcy czy bukmachera. Telewizja Polska, to wiadomo już dziś, wyśle do Ameryki Południowej kilku komentatorów i reporterów, ale niektóre mecze będą komentowane z „dziupli” w Warszawie (…) Najpierw do RPA nie wprowadził nas Leo Beenhakker, który stracił kontrolę nad zespołem po historycznym awansie do Euro 2008. Potem eliminacje zawalił Waldemar Fornalik. Gdzieś te dwie fatalne porażki polskiej piłki nożnej trochę się ukryły przez ten niezwykły entuzjazm wynikający z organizacji Euro 2012. Ale niestety warto pamiętać jedno: po reformie mistrzostw Europy, której dokonał Michel Platini, dziś inaczej niż kiedyś do finałów mistrzostw świata będzie awansować zdecydowanie trudniej niż na mistrzostwa Europy. Ten sam tekst również w dzisiejszym Przeglądzie.

Przewracamy stronę. A tam tekst o tym jak to piłkarze Górnika i Ruchu będą się promować w meczu derbowym (oby!) na oczach zagranicznych skautów. W tekście nic ciekawego, ale obok ramka.

GÓRNIK
Paweł Olkowski – ok. 3,5 mln zł (zainteresowanie: Niemcy)
Mateusz Zachara – ok. 1 mln zł (Holandia)
Prejuce Nakoulma – ok. 4 mln zł (Francja, Rosja)
RAZEM = ok. 8–9 mln zł

RUCH
Filip Starzyński – ok. 2 mln zł (Włochy, Hiszpania)
Daniel Dziwniel – ok. 1 mln zł (Belgia, Niemcy)
Kamil Włodyka – ok. 800 tys. zł
Michał Buchalik – ok. 500 tys. zł
RAZEM: ok. 4–5 mln zł

Generalnie, sporo czytania w dzisiejszym numerze.

RZECZPOSPOLITA

Pierwszy takt samby, czyli tekst o losowaniu grup. Jednak większym smaczkiem w tej grupie, i to wykraczającym poza boisko, będzie mecz Niemców ze Stanami Zjednoczonymi. Amerykańską reprezentację prowadzi Juergen Klinsmann, mistrz świata z roku 1990, a w roku 2006 trener Niemców. Jego asystentem był wówczas Joachim Loew, który dziś jest pierwszym trenerem. – To jedna z tych zwariowanych historii, jakie pisze piłka – zauważył po losowaniu Klinsmann. Mecz Niemcy – USA kończy zmagania w grupie, więc możliwe, że miło będzie tylko przed pierwszym gwizdkiem. Poprzednio do spotkania Niemców z Amerykanami doszło na mistrzostwach świata w Japonii. Niemcy zwyciężyli z trudem 1:0 i to dzięki pomocy szkockiego sędziego. Turniej rozpocznie się 12 czerwca meczem Brazylia – Chorwacja w Sao Paulo. – To dobrze, że na początek zmierzymy się z drużyną europejską. Tak właśnie chciałem – powiedział Luis Felipe Scolari.

Cytujemy z braku laku.

GAZETA WYBORCZA

„Mundial rozlosowany” – to jedyny tekst w ogólnopolskim wydaniu Gazety Wyborczej, traktujący o piłce. Rafał Stec o dziwo po raz kolejny używa normalnego języka. Czyli jednak da się.

Jeśli jednak uspokojeni gospodarze przesuną wzrok w górę drabinki, adrenalina musi im skoczyć. W 1/8 finału zderzą się z kimś z grupy B. A tam wylądowała broniąca złota Hiszpania. I broniąca srebra Holandia, która zatrzymała „Canarinhos” na poprzednim turnieju, by ostatnio w najbardziej imponującym stylu przemknąć przez eliminacje strefy europejskiej. Mało? Są jeszcze Chilijczycy – gdybyśmy mierzyli atrakcyjność drużyny jej skutecznością, to nie mają konkurencji, w 16 meczach kwalifikacji strzelili 54 gole.

W GW stołecznej tradycyjnie króluje Legia. Materiał pt. „Ile wytrzyma Gruzin?”. Ręka w górę kto pomyślał, że chodzi o jego odejście z klubu. Nic z tych rzeczy. Jan Urban, a za nim dziennikarz Wyborczej zastanawiają się ile Dwaliszwili wytrzyma na boisku, bo jedzie już na oparach.

– Zostaliśmy w tej rundzie z jednym napastnikiem, eksploatujemy go do granic możliwości i takie są efekty. Chyba będziemy musieli wystawić Mikitę, bo inaczej „Lado” nam padnie i długo będzie dochodził do siebie – mówił w środę Urban, ale dwa dni później ze swoich słów zaczął się wycofywać. – Wspomniałem o tym, że może zagrać Mikita, ale proszę nie wyciągać informacji ode mnie dwa dni przed meczem – powiedział na piątkowym briefingu trener Legii. – Poza tym Mikita jest młody, brakuje mu doświadczenia i nie od razu musi grać po 90 minut. Nie chcemy niczego robić na siłę. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć – dodał. Mikita jest jednak pewny siebie. – Wydaje mi się, że aż tak dużo tego doświadczenia mi nie brakuje – mówi 20–letni napastnik. – Zaczynając w ekstraklasie, słyszałem, że to będzie zupełnie inny, wyższy poziom niż piłka młodzieżowa. Przepaści jednak nie widzę. Fakt, gra się szybciej, ale czasami mam wrażenie, że jest nawet łatwiej niż w Młodej Ekstraklasie. Tam każdy walczył o to, żeby się pokazać. A tutaj zawodnicy znają już swoją wartość i miejsca na boisku zostawiają zdecydowanie więcej – tłumaczy.

SPORT

Okładka Sportu.

Dzisiejsze wydanie zdominowane przez mecz Górnika z Ruchem. Już na samym początku atakują nas wypowiedzi obu trenerów z konferencji. – Z prawdziwymi derbami zetknąłem się dopiero w Hamburgu, gdy HSV mierzył się z St. Pauli, w którym to ja grałem. O śląskich derbach opowiedziano mi już jednak wszystko. Wiem, że cieszą się one niezwykłym prestiżem, mają swój klimat, swoją tradycję i jakość. Kibice bardzo nimi żyją – tak mówi Jan Kocian. Ble, ble, ble. Jak można zabijać czytelnika taką nudą…

Niezmiernie podobają nam się „eksperci” i „komentatorzy” wykorzystywani przez dziennikarzy Sportu. Dziś wypowiada się na przykład… Maciej Mizia. Ktoś go jeszcze pamięta? Chyba nie jest z nim dobrze, skoro mówi: – Chciałem zobaczyć to spotkanie z wysokości trybun, ale skończy się tylko przed telewizorem. Owszem, miałem od władz klubu otrzymać bilet, ale usłyszałem, że za wejściówkę dla mojego syna muszę już zapłacić 60 złotych. A różnie się układa w życiu i dzisiaj na taki wydatek po prostu mnie nie stać.

Bojkotujemy dalsze przeglądanie Sportu. Same relacje i zapowiedzi.

SUPER EXPRESS

Pierwszy piłkarski tekst w sobotnim Super Expressie to oczywiście mundial i wczorajsze losowanie grup. Zacytowaliśmy już bodajże trzy podobne, w tym też nie ma niczego wyjątkowego, więc może pozostańmy przy samej grafice, bo równie efektownej jeszcze dzisiaj nie mieliśmy.

Co oprócz tego w Super Expressie? Super Tata Michał Ł»ewłakow. Typowo tabloidowa historyjka w stylu: – Michał Ł»ewłakow (37 l.) to bardzo zapracowany człowiek. Jednak zawsze znajdzie czas, żeby zająć się swoimi pociechami. Nasz fotoreporter spotkał 101-krotnego reprezentanta Polski, a dziś dyrektora sportowego Legii Warszawa, kiedy „Ł»ewłak” odbierał dzieci ze szkoły. Ł»ewłakow bardzo dba o wykształcenie Kuby (6 l.) i Mai (11 l.). Dlatego oboje wysłał do dobrej francuskiej szkoły w Warszawie, tej samej, do której uczęszczają dzieci „Perfekcyjnej Pani Domu”, czyli Małgorzaty Rozenek (35 l.).

Ee, jak Perfekcyjna Pani Domu, to od razu inna rozmowa… Też byśmy do niej co nieco wysłali. Dobra, powaga. Albo nie… Jeszcze trochę żartów, bo bo wpada nam właśnie w ręce tekst z wypowiedziami Janusza Wójcika, który chce wrócić do Legii, żeby ją ratować przed kolejnymi klęskami.

– Jestem gotów pomóc Legii. Czekam tylko na sygnał i w kwadrans melduję się na Łazienkowskiej, by pomóc w odbudowie dawnej siły drużyny. Ten klub to marka i nie można pozwolić, by śmiano się z jego gry gdzieś na pipidówkach. Gołym okiem widać, że coś nie tak – mówi. Wójcik, który w latach 1992-1993 był szkoleniowcem Legii, teraz chciałby zostać kimś w rodzaju doradcy. – Na pewno gdybym wrócił, to nie po to, żeby wtrącać się w sprawy szkoleniowe. Od tego jest trener. Bierze dobre pieniądze i głową odpowiada za wyniki. Nie mieszałbym Jankowi Urbanowi w garach. Widziałbym się raczej w roli kogoś w rodzaju koordynatora. Rozmawiałem niedawno z prezesem Leśnodorskim i sam zaproponowałem mu, że pomogę. Być może coś będzie na rzeczy. Do tematu mamy wrócić na przełomie grudnia i stycznia – zdradza Wójcik.

Panie Januszu…

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka sobotniego Przeglądu:

Dalej mundial i rozmówka z Clarencem Seedorfem.

Od ponad roku występuje pan w Botafogo, klubie z Rio de Janeiro, więc na co dzień śledzi mundialową gorączkę Brazylijczyków. Nikt tu nie wyobraża sobie, żeby Canarinhos nie zostali mistrzami świata. Mają szanse?
– Pewnie! Typuję, że Brazylia wygra mundial, a co najmniej zagra w finale. Gra u siebie, co w ich przypadku daje im ogromną przewagę. Brazylijscy kibice znani są z tego, że jeżdżąc za swoją drużyną na wszystkie turnieje, zawsze ładowali ją pozytywną energią i motywacją. Na mundialu we własnym kraju będą dwunastym, a wręcz trzynastym zawodnikiem. W każdym meczu piłkarze będą czuli wsparcie całego narodu. To będzie coś nie do opisania. Puchar Konfederacji to jeszcze nie było to, bo Selecao dopiero zdobywała zaufanie kibiców. Za gospodarzami przemawiają też argumenty sportowe. Mają grupę świetnych, niezwykle utalentowanych piłkarzy, ale już doświadczonych, zjednoczonych sukcesem i świetnego trenera, który wie, jak się zdobywa mistrzostwo świata.

Kto może powstrzymać Brazylię?
Hiszpania i Niemcy. Hiszpanie to wciąż jedna z najlepszych drużyn świata. Niemcy grali fantastycznie na mundialu w RPA, dopóki na nich nie wpadli. Ale teraz wielu tamtych młodych zawodników jak Mesut Oezil czy Sami Khedira dojrzało i fantastycznie się rozwinęło. Doszli kolejni młodzi, jak Goetze czy Reus.

Następnie ligowe relacje i rozmówka z Sebastianem Milą.

Nie zlekceważyliście przypadkiem ekstraklasy po kilku dobrych meczach w pucharach?
– O lekceważeniu nie ma mowy. Nie byliśmy gotowi na wszystkie spotkania w stu procentach, a składało się na to wiele czynników. Ludzie krytykują polskich piłkarzy, bo nie wytrzymujemy dwóch spotkań w tygodniu. Rozumiem, za granicą też tak wygląda piłka, tyle że jest drobna różnica. Z meczów wyjazdowych wraca się samolotem w godzinę, może dwie. My po meczu z Rudarem pojechaliśmy autobusem do Kielc. W jedną stronę siedem godzin, w drugą siedem, cała noc zawalona. Piłkarz nie jest zmęczony meczami, tylko podróżami po Polsce. Nie jest to żadne alibi, nie chcę nikogo usprawiedliwiać, bo każdy z nas jest świadomy swoich ograniczonych umiejętności. Jednak muszę stanąć w obronie zawodników z ekstraklasy, bo naprawdę trzeba dbać o gotowość fizyczną.

Felieton Krzysztofa Stanowskiego pt. „Nie współczuję Robertowi Jeżowi”.

Od gry w piłkę nożną jest milion spraw ważniejszych, na przykład to, by nasze dzieci mogły spokojnie wyjść z domu i wrócić bez rozkwaszonego nosa. To, że Robert Jeż nie trafiał w bramkę – to oczywiście jest dla Lubina pewien problem. Ale to, że w Lubinie grasują ludzie, którzy trafiają innych ludzi w twarz – to jest problem znacznie większy. Futbol powinien być więc tylko punktem wyjścia, by porozmawiać szerzej na temat warunków życia w tej konkretnej okolicy. Napaść na piłkarzy to skutek, ale przyczyną wcale nie była słaba gra Zagłębia, albo nie tylko ona. Przyczyn należy szukać głębiej. Teraz dostali zawodnicy za to, że słabo grali, jutro dostanie ktoś inny za to, że krzywo spojrzał…

I na koniec jeszcze trochę mundialowych drobiazgów. Numer bardzo skromny, szczególnie w porównaniu z wczorajszym, mocno napakowanym materiałami. Jakoś nie wzbudza większych emocji.

Anglicy bardzo dużą piszą dziś o grupie śmierci, do jakiej trafili. Luis Suarez, Mario Balotelli i dżungla, ta przeklęta dżungla. Kilka dni temu w „The Sun” znaleźliśmy fajną grafikę z Royem Hodgsonem, który mówił, że jedyne czego nie chce, to meczów w Manaus – gazeta pisała wtedy „I’m a celebROYty. Keep me out of here!”. Dziś tamtą grafikę można tylko delikatnie podkręcić i wszystko będzie aktualne, bo właśnie w to miejsce wybierają się Anglicy…

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Hiszpańska prasa przekonuje, że na nadchodzących mistrzostwach świata Inieście i spółce będzie jeszcze trudniej. – Nie jest to może grupa śmierci, ale na pewno jest ona bardzo trudna – mówi Del Bosque. Pisze się o pierwszym meczu z Holendrami, z finalistą z 2010 rok i o możliwym szybkim starciu z Brazylijczykami. Wszyscy właściwie o tym samym, jedynie „Sport” na okładce umieszcza wczorajszą wygraną Barcelony w Copa del Rey.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Włoskie media, podobnie jak wszystkie inne, Ameryki dziś nie odkrywają. Wszystko, co miało być powiedziane, zostało powiedziane już wczoraj i trafiło do sieci. Każda gazeta jest pełna obaw, pisze o starciach z Cavanim i Rooneyem… Znajdziecie też kilka słów o Juventusie, który na sześć punktów odjechał Romie.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

„L’Equipe” prezentuje oryginalną okładkę, pisząc o prezencie, który tylko należy rozpakować. Z kolei Portugalczycy pokazują bardzo nietypowe podejście, bo na okładce zamiast wyników losowania wolą materiał ligowy. Benfica wczoraj zremisowała i jest bardzo niewyraźnym liderem, mając skromny punkt przewagi nad Sportingiem… Aha, ostatnio nam to umknęło – w niemieckim „Kickerze” jest tekst o Matthiasie Ostrzolku autorstwa Michała Treli (tutaj).

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama