Weszło z butami: Dawid Plizga o kopaniu Iniesty, „wahadłach” Smudy i dziwnym oskarżeniu

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2013, 17:33 • 6 min czytania

Naszą słynną już ankietę wysłaliśmy do Białegostoku, gdzie z pytaniami zmierzył się jeden z czołowych zawodników Jagiellonii w tym sezonie, Dawid Plizga. Tym razem przeczytacie m.in. o specyfice życia w Lubinie, presji treningowej Michała Probierza, a nawet… oskarżeniu o sprzedany mecz.
Sezon życia czy najlepsze jeszcze przed tobą?
No, najlepsze przede mną. Teraz piłka po prostu częściej wpada do siatki i tyle.

Weszło z butami: Dawid Plizga o kopaniu Iniesty, „wahadłach” Smudy i dziwnym oskarżeniu
Reklama

Hajto czy Smuda?
Smuda. Miałem z nim dłużej do czynienia i uważam, że mieliśmy lepszy kontakt.

Quintana czy Radović?
Ciężki wybór. Jeśli chodzi o technikę, to Dani, ale Miro jest bardziej konkretny. Więcej od niego zależy. Na pewno porównywalni zawodnicy.

Reklama

Jagiellonia-Lechia w TV czy dzierganie na drutach?
Chyba dzierganie na drutach byłoby ciekawsze od tego, co pokazaliśmy w ostatnim meczu.

Najcenniejsza koszulka od przeciwnika?
Takich cennych koszulek nie mam, ale często wymieniam się ze znajomymi z przeciwnych drużych.

Najlepszy pomocnik, przeciwko któremu grałeś?
Andres Iniesta w reprezentacji młodzieżowej w meczu Hiszpania-Polska, 0:1. Po nogach dostał od każdego z Polaków. 90 minut bez straty piłki. Już wtedy świetny zawodnik.

Najlepszy obrońca?
Chyba obecnie Arek Głowacki. Mimo wieku i kontuzji, które przeszedł. Jest w bardzo dobrej formie. Myślę, że nawet w reprezentacyjnej.

Najbardziej niedoceniany ligowiec?
Rafał Grzyb. Rzadko docenia się defensywnych pomocników, którzy wykonują wielką pracę, żeby ci ofensywni mieli więcej swobody. Wszyscy patrzą przecież na tych, którzy strzelają lub asystują. No, i jeszcze na bramkarzy.

Największy twardziel w lidze?
Również Arek Głowacki. Chyba bym jeszcze… no nie. Dobra, niech zostanie Arek.

Studia – tak czy nie?
Jak najbardziej, nawet studiowałem rok na AWF-ie katowickim na studiach dziennych. Z własnego doświadczenia jednak wiem, że przy zawodowym uprawiani sportu to bardzo ciężka sprawa. Cały czas myślę o powrocie, ale cały czas to odkładam.

Ile masz punktów prawie jazdy?
Obecnie zero, staram się już w miarę bezpiecznie jeździć. Wiadomo, że jak za młodego dostało się prawo jazdy, to człowiek troszkę za kółkiem ogłupiał, ale teraz już spokojnie i bezpiecznie.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
„Czy chciał pan tak strzelić?”, „Czemu wygraliście/przegraliście mecz?” Takie banały, że aż głupio na nie odpowiadać.

Ilu dziennikarzy masz na czarnej liście?
Ł»adnego. Nikt nie zapadł mi w pamięć.

Największy technik w lidze?
Miro Radović i Dani Quintana.

Największy symulant?
Wiadomo, kiedyś zawsze wymieniało się Miro Radovicia i Henriqueza z Lecha, ale obecnie ta praktyka zanika i nie widzę nikogo, kto jakoś specjalnie by się pod tym względem wyróżniał.

Najbardziej surowy trener, z jakim pracowałeś?
Trener Smuda i jego „wahadła”, które mocno dawały w kość jak miałem te 19 lat, a także trener Probierz i ogromna presja treningowa. W sumie, to u Smudy było podobnie. U obu trening niczym nie różnił się od meczu.

Największy jajcarz w szatni?
Dani, który uczy się polskiego i bywa śmiesznie. Z polskim idzie mu średnio, ale łacinę polską szybko łapie.

Największy pantoflarz w szatni?
Ł»eby aż tak kogoś wyróżnić, to ciężko. Więcej jest takich butów piłkarskich, niż pantofli.

Polski idol z dzieciństwa?
Polski? Oj kurczę, polskiego raczej bym nie wymienił. Za granicą było kilku, których się miło oglądało. Choćby Batistuta i van Basten. No i w dzieciństwie oczywiście Tsubasa. Cały czas oglądałem tę bajkę.

Kto z kolegów napisałby najciekawszą książkę?
Myślę, że Ugo Ukah mógłby mieć wiele do powiedzenia.

Mecz, po którym chciałeś zapaść się pod ziemię?
Parę bym znalazł, ale skoro trzeba wyróżnić jeden, to eliminacje Ligi Europy z Irtyszem.

Zagłębie – skansen czy sanatorium?
Ani to, ani to. Klub, który ma solidne podstawy, żeby być czołowym w Polsce, ale zawsze czegoś brakuje. Po mistrzostwie nie zrobiono odpowiedniego kroku, by cały czas to ciągnąć.

Ulubiony ekspert piłkarski?
Kaziu Węgrzyn i Tomek Wieszczycki.

Do you speak English?
Yes, I do. Dogadam się po angielsku, chociaż dawno się nie uczyłem. Podstawy i kilka czasów na pewno jeszcze pamiętam.

Alkohol i hazard?
Alkohol bardzo rzadko, okazjonalnie i to taki lżejszy, a hazard odpada całkowicie. Strata czasu i pieniędzy.

Sędzia, z którym poszedłbyś na piwo?
Może być fajnie, bo z Hubertem Siejewiczem. Byłoby dużo do pogadania. Często się zresztą w Białymstoku widujemy – na siłowni czy na mieście – więc na piwo można by było z nim wyjść.

Ostatnia książka, jaką przeczytałeś?
Biografia Michela Phelpsa. Bardzo prosta książka, bo Phelps był po prostu tytanem pracy, więc nie ma w niej wiele ciekawego w porównaniu do np. Paula Mersona.

Ostatni obejrzany film?
„Disconnected”. Taka angielska wersja „Sali samobójców” o wpływie internetu na społeczeństwo. I cały czas oglądam „Grę o Tron”, bo mieliśmy ostatnio sporo wyjazdów, więc mogłem nadrobić zaległości.

Plan po zakończeniu kariery?
Zostać jakoś przy piłce, ale na pewno nie jako trener drużyn seniorskich, bo nie chciałbym się użerać z dorosłymi zawodnikami. Wolałbym szkolić dzieci, albo zająć się przygotowaniem motorycznym.

Jean-Claude Van Damme czy Jean-Claude Pazdanne?
Nie no, ewidentnie Jean-Claude Pazdanne. Lepsza wersja Van Damme’a.

Najostrzejsza krytyka, jaka cię spotkała?
W przerwie jednego z meczów usłyszałem od jednego z trenerów, że mecz sprzedałem. Bardzo interesujące to było.

Gej w szatni?
Jestem tolerancyjny, ale absolutnie, nie ma szans. Mówi się, że przypada jeden na szatnię, ale musi się bardzo dobrze ukrywać i być niesamowicie silny psychicznie.

Najładniejsza dziewczyna piłkarza Jagi?
Oczywiście, że moja. Inaczej nie mogę powiedzieć (śmiech).

Lubin – klimat do piłki czy zawiść na ulicach?
Hmm, to i to. Klimat, bo niczego zawodnikowi tam nie brakuje i nie ma żadnych uciech, które mogłyby odpędzać od piłki, ale ta zawiść na ulicach też jest odczuwalna. Wszystko zresztą zależy od wyników. Jak klub będzie w czubie tabeli, to wytykania żadnego nie będzie.

Rzuty wolne po treningu czy wariant فukasika?
Nie, rzuty wolne po treningu. Akurat w Jagiellonii bramkarze chętnie zostają.

Największy talent wśród młodych piłkarzy Jagiellonii?
Adaś Dźwigała i Michał Pawlik.

Najlepszy defensywny pomocnik w lidze?
Rafał Grzyb.

Inwestycje?
Mam trochę ziemi, sporo pieniędzy ulokowałem w funduszach i mam też kilka nieruchomości – mieszkania i lokale użytkowa. Wszystko z głową. Wolimy z żoną nie szastać pieniędzmi, tylko rozsądnie je inwestować.

Najlepszy kumpel w szatni?
Rafał Grzyb i Filip Modelski.

Transfer czy finisz w Białymstoku?
Transfer. Wiem, że to pytanie nie jest przypadkowe, bo kończy mi się kontrakt. W życiu nie można niczego wykluczyć.

Ulubiony lokal?
Mieszkalny. A na mieście to pijalnia czekolady Wedel.

Twitter?
Nie, nie korzystam. Nie wykluczam, ale jakoś mnie to nie kręci.

Drugi ojciec w szatni?
Takiego ojca w szatni nie miałem, a teraz sam jestem takim dla Adasia Dźwigały.

Piłkarz o najszerszych horyzontach?
Mateusz Piątkowski. Interesuje się właściwie wszystkim. Naprawdę na wiele tematów można z nim pogadać i rozmowa zawsze będzie się kleiła.

Najgłupsza ksywa piłkarza?
O kurde, hmm… „Szkodnik”. Paweł Drażba. Podobno cokolwiek w dzieciństwie dotknął to albo popsuł, albo i tak było na niego.

Którego piłkarza Jagiellonii wysłałbyś do… Turbokozaka?
Daniego i Maćka Gajosa.

… do MMA?
Pytanie retoryczne. Wiadomo, że Michała. Byłby faworytem.

… do 1 z dziesięciu?
Mateusza Piątkowskiego.

… do trudnych spraw?
Właśnie „Szkodnika”. Pawła Drażbę.

… rodzinka.pl?
Rafała Grzyba. Bardzo rodzinny facet.

… do Rozmów w Toku?
Krzysia Barana. Miałby kilka ciekawych opowieści dla pani Drzyzgi.

… do Warsaw Shore?
Bezapelacyjnie Ugo. Człowiek, który lubi się wyróżniać, dobrze ubrać i pokazywać w miejscach publicznych. Zresztą nazywamy go w szatni takim piłkarzem-celebrytą. Dołożyć do tego „Tolka” Ekwueme i mogą kręcić.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama