Miał wiele za sobą, jeszcze więcej było przed nim. Druga rocznica śmierci Gary`ego Speeda

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2013, 15:57 • 4 min czytania

Jeszcze dzień wcześniej wystąpił w programie „Football Focus” na antenie BBC. Zachowywał się tak jak zawsze, z pasją opowiadał o futbolu, żartował. Po nagraniu pojechał razem z Alanem Shearerem na Old Trafford, obejrzeć mecz Newcastle z Man Utd. Jego „Sroki” zremisowały, zdobyły ważny punkt. Nikt nie mógł wtedy przewidzieć, że kilkanaście godzin później Gary Speed popełni samobójstwo. Dziś przypada druga rocznica jego śmierci.
„Huffington Post” napisał, że Speed odebrał sobie życie mając świat u stóp. W tym samym tonie wypowiadał się Howard Wilkinson, jego były trener z czasów Leeds, który odważnie postawił na dziewiętnastoletniego wówczas piłkarza. – Czekało go życie pełne sukcesów – przekonywał coach. Prowadzona przez Speeda Walia wydostała się z dołka, zaczęła się liczyć. Pod jego rządami awansowała w rankingu FIFA z drugiej setki do pierwszej pięćdziesiątki. Zbudował bardzo dobry zespół odważnymi decyzjami, choćby daniem opaski kapitańskiej ledwie 20-letniemu Ramseyowi. Kilka tygodni przed tragicznymi wydarzeniami Walijczycy rozbili u siebie Norwegię 4:1.

Miał wiele za sobą, jeszcze więcej było przed nim. Druga rocznica śmierci Gary`ego Speeda
Reklama

Miał szacunek całego środowiska. To wręcz zdumiewające, że potrafił się dogadać z tak odmiennymi charakterami. Przyjaźnił się zarówno z kontrowersyjnymi postaciami, pełnymi problemów jak Vinnie Jones, ale też z gwiazdorami jak Beckham. Były gracz Wimbledonu mówił o nim: – Pamiętam, że Gary doskonale znał język walijski i to on uczył mnie słów hymnu narodowego, gdy ja i Hartson dostaliśmy pierwsze powołania. Nagrałem sobie hymn na kasetę i puszczałem go w kółko, bo nie chciałem żadnej wpadki. Wszystkich tym wkurzałem, mieli mnie dość. Ale Gary tylko śmiał się razem ze mną. Tak samo śmiałby się i dziś, gdybyśmy mogli razem powspominać wszystkie nasze wspólne przygody. Zawsze będę go nosił w swoim sercu. Był dla mnie jak brat – przyznaje Jones. Beckham? – Gary był fantastycznym facetem, zarówno na boisku, jak i poza nim, a przecież zaczynał właśnie świetnie zapowiadającą się karierę trenerską. To bardzo dołujące tracić taką osobę.

535 spotkań w Premier League. Dwadzieścia dwa lata profesjonalnej kariery, szacunek trybun Leeds, Evertonu, Newcastle, Boltonu, a także Sheffield. Skończył z graniem w wieku 40 lat, co tylko dowodzi jak wielkim był profesjonalistą. Do tego stopnia, iż raz opuścił klub z powodów honorowych. Trener potrafił zalewać się w trupa nawet na meczach, pewnego razu więc w przerwie kazał Speedowi, by ten w jego imieniu wygłosił motywującą mowę. Speed nie mógł pracować w takich warunkach. Ale też nie poszedł ze sprawą ani do prasy, ani do prezesa, bo co dzieje się w szatni, zostaje w szatni. Sam o swojej karierze mówił, że najpiękniejszym w niej momentem było wygranie ligi z Leeds w 1992. Futbol natomiast raz też złamał mu serce: gdy Walia przegrała w 1993 z Rumunią mecz, który miał zdecydować o tym, kto pojedzie na mistrzostwa świata. Speed zmarnował wtedy karnego. Poglądy na futbol? – Jeśli miałbym zmienić w piłce jedną rzecz, to chciałbym, żeby było więcej szacunku do siebie pomiędzy grającymi. Oszukiwanie przy faulach to chyba największa trawiąca nasz sport choroba, a wynika właśnie z upadku fair-play.

Reklama

Wielu nie wierzyło w jego samobójstwo, uznało, że w ten wypadek zamieszany musiał być ktoś trzeci. Nie mając problemów finansowych, posiadając wielu przyjaciół, świetnie zapowiadającą się karierę, dwóch wspaniałych synów – co mogło go pchnąć do tego czynu, pytano. Ale policja wykluczyła możliwość morderstwa. Jedyna ujawniona rysa na jego życiu to problemy z żoną. Ich związek nie układał się najlepiej. Ale to nie rozwiązuje zagadki, bowiem czy tylko to mogło pchnąć go do dramatycznego rozwiązania?

Inna teoria mająca wyjaśnić jego śmierć jest bardziej złożona. Według niej depresja nie oszczędza nikogo, każdego prędzej czy później dotknie przynajmniej na krótki okres, który może okazać się jednak bardzo ciężkim. Stres z nią związany tym się zwiększy, im bardziej będzie dławiony wewnątrz, a tak robił Speed. I tutaj kluczowa sprawa: Walijczyk był człowiekiem czynu, od zawsze. Dziewięć na dziesięć osób w trudnej sytuacji będzie rozmyślać o samobójstwie, lecz na tym etapie pozostanie. Speed tak nie umiał.

Jest jedna rzecz, której należy się nauczyć z tragicznej śmierci legendy Newcastle. Nigdy nie ignoruj sytuacji, gdy podejrzewasz kogoś o depresję i myśli samobójcze. Jego żona dziś przyznaje, że kilkakrotnie w emocjach poruszał z nią ten temat. Wydawało się jej to jednak zupełnie nieprawdopodobnym scenariuszem, czczym gadaniem. Ale to pokazuje, że nawet tak skryta jeśli chodzi o swoje problemy osoba jak Speed, wysyłała pewne sygnały. Prośbę o podanie ręki. O pomoc. Tej tragedii można było zapobiec, gdyby w pewnym momencie ktoś zaczął działać.

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
1
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama