Thorsten Fink jest pierwszą w tym sezonie ofiarą wicemistrza Niemiec z Dortmundu. Po tym jak HSV został w ostatni weekend zgnieciony przez BVB aż 2:6, włodarze z Hamburga postanowili rozstać się z 45-letnim trenerem. Tymczasowo drużynę przejmie duet Rodolfo Cardoso – Otto Addo. Kibicom marzy się zaś powrót żywej legendy tego klubu czyli Felixa Magatha.
W latach 70-tych i 80-tych wystąpił on w ponad trzystu spotkaniach w barwach HSV zaś w latach 1995-1997 był pierwszym szkoleniowcem ekipy z północnych Niemiec. Fani założyli nawet z tej okazji pokaźną grupę na Facebook’u: „Wir wollen Felix Magath beim HSV” („Chcemy Felixa Magatha w HSV”). Sam zainteresowany w wywiadzie dla Bilda zaprzecza jednak, jakoby miał zamiar wrócić na swoje stare śmieci. Jako trener jestem dla nich niedostępny – podkreśla 60-latek.
Zespół z Hamburga w pięciu dotychczasowych kolejkach wygrał tylko raz i zajmuje dopiero piętnastą pozycję w tabeli. Na zwolnienie Finka emocjonalnie zareagował Holender Rafael Van der Vaart, który skrytykował działaczy. – Zupełnie nie rozumiem, jak można zmieniać trenera przed gorącymi derbami północnych Niemiec z Werderem. Jestem bardzo rozczarowany decyzją władz klubu – przyznał w rozmowie z Bildem. – Fink był niezwykle pracowity i zmotywowany by podnosić poziom naszej gry.
Z czego smuci się Van der Vaart, z tego cieszyć się może Artjoms Rudnevs. Łotysz po całkiem przyzwoitym zeszłym sezonie w HSV (12 bramek w 34 spotkaniach), w tym wylądował na ławce rezerwowej. A ostatnio nawet na niej się nie mieścił. Nowy szkoleniowiec, nowe rozdanie – to idealne rozwiązanie dla byłego piłkarza Lecha Poznań. Traf chciał, że decyzję o rozstaniu się z Finkiem podjęto 16 września. Tego dnia zaś mijały trzy lata od pamiętnego hat-tricka Łotysza przeciwko Juventusowi Turyn w spotkaniu Ligi Europy.
