Maczetą w Pachetę. Wybitni publicyści już wydali wyrok

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2013, 16:42 • 4 min czytania

Dwaj wybitni piłkarscy publicyści – Stefan Szczepłek i Antoni Bugajski – już wiedzą, że trener Pacheta to skrajny nieudacznik. Pewnie dlatego, że wybitni, potrafią innych ocenić i szybciej, i trafniej. Ani Szczepłek, ani Bugajski nie byli wprawdzie na żadnym treningu Korony, ale za to widzieli ostatnie spotkania w telewizji (mamy nadzieję, że chociaż tyle…). Pacheta nie dał rady niczego zbudować w ciągu miesiąca, a istnieje w dodatku prawdopodobieństwo, że coś popsuł.
Szczepłek napisał tak: „Prezes wybiera trenera, który zwolnionemu poprzednikowi do pięt nie dorasta. Mało tego, buntują się przeciw tej decyzji zawodnicy”. Pytanie – czy piłkarze aby na pewno protestowali przeciwko zatrudnieniu Pachety, czy może jednak przeciwko zwolnieniu Ojrzyńskiego, bo to przecież dwie zupełnie inne historie?

Maczetą w Pachetę. Wybitni publicyści już wydali wyrok
Reklama

Bugajski z kolei tak: „Bo na razie Rojo Martin jako trener Korony nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Jego drużyna straciły wojowniczy styl zaszczepiony przez Leszka Ojrzyńskiego, a nie zaskoczyła niczym innym. To znaczy zaskoczyła – piłkarską nieporadnością i bałaganem taktycznym, jaki rzadko się spotyka nawet w słabej polskiej lidze. Polska ekstraklasa ma zbyt duże ambicje, chce zbyt wiele osiągnąć, by entuzjastycznie zatrudniać trzeciorzędnych trenerów z Hiszpanii, którzy może i mają jakiś pomysł na prowadzenie drużyny, tylko nijak nie potrafią go wykorzystać w praktyce. Ł»al tej Korony. Za czasów Ojrzyńskiego przynajmniej walczyła. Teraz oddaje punkty walkowerem”.

„Polska ekstraklasa ma zbyt duże ambicje, chce zbyt wiele osiągnąć, by entuzjastycznie zatrudniać trzeciorzędnych trenerów z Hiszpanii”. Hmm. Nam się zdaje, że polska ekstraklasa ma zbyt duże ambicje, chce zbyt wiele osiągnąć, by entuzjastycznie zatrudniać trzeciorzędnych piłkarzy z Hiszpanii. A nie, zaraz, zaraz. Przecież dopiero co Quintana z trzeciej ligi hiszpańskiej został bohaterem kolejki, do spółki z Pawłem Brożkiem, grzejącym ławę w hiszpańskiej drugiej lidze. „Bo na razie Rojo Martin jako trener Korony nie ma nic ciekawego do zaoferowania”. Na razie, chłopie, to on dopiero poznaje, który zawodnik do czego się nadaje, a czy ma coś do zaoferowania to się okaże najwcześniej wiosną.

Reklama

Nie wiemy, jakim Pacheta jest trenerem, być może to skończony cymbał. Na pewno jednak polegnie, nawet jeśli się zna na rzeczy, jeśli na każdym kroku wszyscy będą wmawiać kieleckim piłkarzom, że trenuje ich nieudacznik i że lepiej od razu zorganizować sabotaż. Trudno sobie wyobrazić gorszą atmosferę do pracy niż ta obecna – pełna nieufności, powątpiewania i wyśmiewania. W gruncie rzeczy – skąd to nakręcanie się? Bo co? Bo facet przegrał jakieś pojedyncze mecze? Bo styl był kiepski? Ha, a dopiero co Korona wygrała i wtedy już niektórzy bredzili o „ręce Pachety”. Warto też pamiętać, że rok temu również kielczanie grali na początku sezonu z Legią – zostali obici jeszcze brutalniej (4:0), a w pierwszych czterech kolejkach zdobyli marny jeden punkcik. I to za czasów Ojrzyńskiemu, któremu przecież Pacheta nie dorasta do pięt.

Ci sami wybitni publicyści będą przy innej okazji pomstować, że trenerów w Polsce zmienia się zbyt szybko, że brakuje prezesom cierpliwości, że w ten sposób niczego się nie zbuduje. My zwolnienia Ojrzyńskiego nie popieramy, ale zwalnianie już teraz Pachety i już teraz robienie z niego idioty jest co najmniej żałosne. Być może w jego wizji nie ma ani jednego zawodnika z obecnego składu, być może nie chce korzystać jakiegokolwiek elementu wypracowanego przez poprzednika – i w porządku, takie prawo trenera. Oceńmy go wtedy, gdy stworzy coś własnego, a nie teraz, kiedy miesza w zupie przygotowanej przez Ojrzyńskiego. Już kiedyś jednego trenera stąd pogoniono, między innymi rękoma piłkarzy i dziennikarzy – nazywał się Dan Petrescu i jakoś sobie w życiu radzi.

Na koniec cytat z Alexa Fergusona, o początkach pracy w Manchesterze United: „Zdecydowałem – jeśli ten klub faktycznie ma znów się liczyć, trzeba postawić wszystko na jedną szalę. Można powiedzieć, że było to odważne, ale los nagradza właśnie tych odważnych. Nie można myśleć krótkoterminowo, że wygra się jeden mecz, a później nie będzie się zawracało głowy ewentualną porażką w następnym. A tak myśli teraz 99% trenerów na świecie. Sprowadzają więc doświadczonych zawodników, dlatego, że kierują się tylko najbliższymi rezultatami. W niektórych zespołach przegrywasz trzy razy z rzędu i jesteś ponownie bez pracy. Taki jest dzisiejszy futbol, pełen dyrektorów, właścicieli… Nie wiem, czy teraz gdziekolwiek dostałbym tyle czasu, co wtedy. Raczej nikt nie miałby cierpliwości, by czekać cztery lata na zbudowanie ekipy od zera”.

Wybitni publicyści lubią wspominać Fergusona. Ale tylko wtedy, gdy im to pasuje.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama