Absurdy tygodnia: sędzia przyznaje się do przyjaźni z Fergusonem, w Afganistanie świętują z kałachem

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2013, 20:23 • 4 min czytania

Kolejny tydzień, kolejna dawka humoru i absurdu. Przed tygodniem pisaliśmy o zakrapianej imprezie Maradony czy karaoke Shearera. Niestety, tym razem nie ogarnęliśmy żadnych nagrań z melanży, ale wciąż nie przeszkodziło nam to skomponować listy najdziwniejszych wydarzeń ostatnich siedmiu dni. Od kontrowersyjnych fragmentów biografii znanego sędziego w Anglii, po strzelanie z kałachów w Afganistanie, przez kopanie butami po głowie w Bundeslidze. Ruszamy z koksem.
Na początek Wyspy, gdzie zakazany owoc smakuje najlepiej. Przekonujemy się tym razem o tym od Marka Halseya, emerytowanego już arbitra z Premier League. Ten przyznał się, że w trakcie kariery łączyły go znakomite relacje z… sir Aleksem Fergusonem. Sędzia opublikował książkę „Added Time” („Czas doliczony”), którą w odcinkach publikuje „The Sun”. Media z całego świata najczęściej trąbią właśnie o fragmentach znajomości z legendarnym menedżerem.

Absurdy tygodnia: sędzia przyznaje się do przyjaźni z Fergusonem, w Afganistanie świętują z kałachem
Reklama

„Mark Clattenburg został oskarżony kiedyś o nazwanie Johna Obi Mikela „małpą” po zwycięstwie United nad Chelsea na Old Trafford w zeszłym sezonie (3:2). Zadzwoniłem więc do sir Aleksa i poprosiłem, żeby się za nim wstawił. Zgodził się i na piątkowej konferencji prasowe powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby Mark mógł zrobić coś takiego.

To było bardzo pomocne, dzięki czemu udało nam się wybrnąć z tej niekomfortowej sytuacji. Długo pracowałem na szacunek Fergusona, ale na koniec mojej przygody z gwizdkiem dogadywaliśmy się bardzo dobrze. Ale dla jasności – nigdy nie miało to wpływu na moją postawę na boisku. O wszystkim zapominałem, kiedy tylko wychodziłem z tunelu. Zresztą, szybko straciłbym szacunek Szkota, gdybym tylko… spróbował mu pomóc.”

Reklama

***

Niejaki Chris Worthington, zagorzały kibic Manchesteru City (jak to mawiają Angole, „die-hard fan”) jest gotów wytatuować sobie coś związanego z Manchesterem United, co nie obrażałoby „Czerwonych Diabłów”. Pod warunkiem, że wcześniej uzbiera półtora tysiąca funtów na cele charytatywne. Przyznajemy – fajny gest, choć tatuaże nie są domeną sympatyków „The Citizens”. Byli już tacy, którzy tatuowali sobie Rooneya, przekonani, że Wayne przejdzie do rywala zza miedzy…

***

Wytypowanie głupka tygodnia wśród zawodników nie było w minionym tygodniu zbyt trudne, bo kandydat znalazł się w zasadzie tylko jeden – Franco Di Santo. Włoch rozbił mecz swoich kolegów z Werderu z Eintrachtem Frankfurt, bo już w 26. minucie zszedł z boiska za cios kung-fu w głowę Bastiana Oczipki. Przyznajemy – duży fart poszkodowanego, że nie stało mu się nic poważnego i mógł rozegrać 85. minut zanim został zmieniony. Wraz z Eintrachtem błyskawicznie się zemścił, choć niekoniecznie w stylu kung-fu… Skończyło się na 3:0 dla gości.

***

Z zainteresowaniem monitorujemy najgorsze możliwe zagrania we wszelkich rozgrywkach nagrywanych czymkolwiek – czy to telefonem, czy mikrofalówką. Przed tygodniem wyróżniliśmy samobója w meczu juniorów z Chin, dziś nie musieliśmy aż tak pogrzebać i zostaliśmy w Europie. Mecz Armenia – Dania (0:1), eliminacje mistrzostw świata:

Bez komentarza. Moment doskonale wpisujący się w przedziwną otoczkę rywalizacji, bo przed pierwszym gwizdkiem Morten Olsen wspomniał, że wcześniejsza porażka Duńczyków z Ormianami (0:4) była dla niego tragedią porównywalną do… ataku terrorystycznego na World Trade Center.

***

Andrij Szewczenko zmienił zawód, ale okazało się, że skuteczność i precyzja cechowała jego popisy tylko na piłkarskich murawie. Z kijem golfowym legenda Milanu radzi sobie nieco gorzej, choć… planuje wystartować w przyszłości w igrzyskach olimpijskich. Na razie jednak w turnieju o nazwie „Superior Cup” w Charkowie ani na moment nie zbliżył się do czołowych graczy. Na 12 dołków potrzebował aż 84 uderzeń. – To jednak kompletnie inna dyscyplina, kiedy do wszystkiego dochodzi presja – skwitował 36-latek, który w futbolu radził sobie z nią nie najgorzej, skoro na półce ma Złotą Piłkę…

***

Odejdźmy na chwilę od rzeczywistości i skoczmy na szklany ekran. Producenci EA Sports tworząc nową FIFĘ chyba niekoniecznie zaopatrzyli się w wiaderko witamin, a raczej w wiaderko… dobrego jarania. Oto cieszynki wmontowane w 14-tkę.

***

Ł»ałujemy, że czas nie stoi w miejscu, bo brakuje nam w piłce takich prawdziwków jak Paolo Di Canio. Co tu dużo mówić – lepiej zobaczyć. Włoch zagrał w ekipie legend Milanu w meczu pożegnalnym Steve`a Harpera z Newcastle. I tak reagował na ogromne gwizdy na swoją cześć, kiedy wybiegał z tunelu…

Dla fanów PDC mamy jeszcze jego rzut karny:

***

Afganistan wsadził do gabloty swoje pierwsze trofeum w historii! Pomijamy już rangę i samą ideę turnieju o Puchar Południowej Azji… Liczy się to co błyszczy, a kraj opętany wojną ma przynajmniej w czymś medal. 2:0 z Indiami schodzi jednak na dalszy plan, bo pewnie kompletnie zignorowalibyśmy ten wyczyn, gdyby nie celebracje poza stadionem. A polegały one na energicznym wystrzeliwaniu salw z kałasznikowów.

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama