Żubry o przełamanie passy, Zieliński o życie

redakcja

Autor:redakcja

15 września 2013, 01:43 • 3 min czytania

W Białymstoku można się dzisiaj spodziewać najazdu kibiców i pełnych trybun. Dużo osób jednak pojawi się raczej podziwiać stadion, a nie zawodników. Pójść na mecz w stolicy Podlasia teraz po prostu wypada, a dla klubu to doskonała okazja na budowanie jakiejś marki w regionie. Póki jest koniunktura, póki ludzie garną się do kas, trzeba się pokazać. Wtedy janusze zostaną i na długo nie będzie problemów z frekwencją. Dlatego choć przyjeżdża tylko Ruch, jest to ważna gra dla Jagiellonii.

Żubry o przełamanie passy, Zieliński o życie
Reklama

Ostatnie wyniki podopiecznych Stokowca nie nastrajają jednak optymizmem. Były poważne problemy z grą na wysokich obrotach przez całe dziewięćdziesiąt minut, dwa remisy uratowane fartownie w ostatnich minutach. Choć sezon dopiero się zaczął, Jagiellonia dorobiła się serii czterech spotkań bez zwycięstwa. To, że mimo tak słabej formy zespół ten jest na w miarę niezłym miejscu, pokazuje absurdalność polskiej ligi.

Dziś dowiemy się też, czy strata Kupisza faktycznie będzie dała się zauważyć. A może koledzy za bardzo polegali na tym skrzydłowym, bez niego pójdzie lepiej, będą zmuszeni do szukania innych rozwiązań? Takie sytuacje czasem się zdarzają i gdy odchodzi wyróżniający się gracz, reszta spina się do lepszej gry. Nie zagra również Martin Baran, pauzujący za czerwoną kartkę, do składu wróci natomiast Rafał Grzyb, doskonale znający mentalność Ruchu: – Nogi nie odstawią. To będzie twardy mecz. Lekceważyć ich nie można, mimo tego, że mają być osłabieni.

Reklama

Prawdą jest, że goście mają ból głowy. Urazów doznali dwaj podstawowi stoperzy, Mrowiec i Szyndrowski. Obydwaj przeszli wczoraj badania ultrasonograficzne, wciąż trudno jednak powiedzieć, czy wystąpi choć jeden z nich. Jeśli tak, to bliżej tego jest Szyndrowski, o czym przekonuje Włodzimierz Duś, fizjoterapeuta „Niebieskich”: – Powrót do zdrowia u każdego zawodnika przebiega w innym rytmie. To kwestie indywidualne. Trudno dziś jednoznacznie określić czy Marek będzie w stanie zagrać w niedzielnym spotkaniu z Jagiellonią. Adrian Mrowiec natomiast będzie poddany kolejnym badaniom. Konieczny będzie rezonans magnetyczny, którego wynik pozwoli sprecyzować jak poważny jest jego uraz.

Mimo ewidentnych problemów kadrowych Zieliński zachowuje optymizm, choć ma świadomość mocnych stron rywala: – W niedzielę postaramy się popsuć dobry nastrój trenerowi Stokowcowi.”Jaga” gra kombinacyjną, ciekawą piłkę. Ma kilku bardzo dobrych piłkarzy, że wymienię tylko Balaja, Quintanę, Plizgę, Pazdana. Nie wyszedł im pierwszy mecz na swoim nowym stadionie z Pogonią Szczecin, więc spodziewam się, że tym bardziej zepną się na nas.

Dla trenera chorzowian to też ważne starcie. Jeśli ma znaleźć przekonujące argumenty za swoim pozostaniem na stanowisku, to musi zabrać się za to już dziś. W mieście kibice noszą koszulki „Każdy to powie, Fornalik królem w Chorzowie”, a prezes Smagorowicz ma w gabinecie szczęśliwy krawat selekcjonera. Jeśli gdzieś nie obrażą się na jesienne porażki Polski, to właśnie na Śląsku. Zielińskiego koniec eliminacji mistrzostw świata może natomiast kosztować stołek.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama