Środek obrony Widzewa to dla nas w tym sezonie jedna z największych niewiadomych, ale zarazem – tak przypuszczamy – nadzieja na odzyskanie wiary w masowe testy. Bo jak na razie, po dwóch wspólnych meczach, duet Lafrance – De Amo prezentuje się bardzo przyzwoicie i – choć na szersze wnioski przyjdzie jeszcze czas – to na razie utraty jakości po parze Phibel – Abbes zupełnie nie widać. Bohaterem poprzedniego meczu łodzian z Jagiellonią został Haitańczyk, który spisał się wybornie, ale w naszej ocenie Hiszpan – mimo że nie zagrał tak efektownie – też zasłużył na komplementy. Dlatego to jego, właśnie Jonathana de Amo wzięliśmy pod lupę na tle Podbeskidzia.
I po pierwszych 45 minutach lekko żałowaliśmy, bo na tak żenującą połowę rzadko się trafia nawet w Ekstraklasie. Mniej więcej do 35-40. minuty były zawodnik rezerw Espanyolu jedynie szlifował statystykę podań. Ale – oddajmy mu to – sami byliśmy w szoku, że zagrywając tak często do przodu (i ani razu do bramkarza!) De Amo wykręcił tak wysoki procent celnych piłek. Wszystko lekko się jednak załamało, gdy Hiszpan kiepsko przyjął piłkę (pierwszy błąd) albo dość mocno odepchnął Wodeckiego przed polem karnym (drugi błąd), po którym wolnego na bramkę zamienił Urban. To wszystko jest jednak raczej wynikiem braku koncentracji, bo – uwierzcie – dzisiejszy mecz mógł uśpić każdego.
Ogółem występ Jonathana trzeba jednak ocenić dość pozytywnie. Bez szału, ale nie najgorzej. Mamy też wrażenie, że jego mecze będą na ogół dość niedoceniane, bo czysto grający Hiszpan (zaledwie jeden faul!) może pozostawiać w cieniu przebojowego i walecznego Lafrance’a. Ale chyba właśnie tego oczekuje od niego Radosław Mroczkowski.
Statystyki:
Podania krótkie (celne/niecelne): 12/2
Podania długie: 5/5
Podania do przodu: 9/7
Podania w poprzek: 8/0
Podania do tyłu: 0/0
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 3/0
Odbiory: 5
Straty: 1
Zablokowane strzały: 0
Wślizgi (udane/nieudane): 2/0
Faulował: 1
Faulowany: 0
Fot. Twitter