Wykład sir Aleksa, czyli… krótka ściągawka dla niekumatych trenerów i właścicieli

redakcja

Autor:redakcja

20 grudnia 2012, 19:22 • 3 min czytania

Nie należy do osób przesadnie wylewnych – wywiady z nim nie powalają z nóg, konferencje prasowe nie budzą pełnego poruszenia. Ot, medialnie produkt przeciętny, ale jako trener jedyny w swoim rodzaju. Niepodrabialny. Mawiają, że skoro Steve Jobs to był Apple, to sir Alex Ferguson jest Manchesterem United. Szkoleniowiec Czerwonych Diabłów podczas ostatniej wizy w Harvad Business School w Bostonie otworzył się bardziej, niż zazwyczaj i opowiedział o kulisach swojej 26-letniej pracy w klubie. Tak w skrócie: pięć złotych porad o trenerskiego guru.
Po pierwsze, piłka to nie tylko piłka i czerp inspiracje z innych dziedzin życia.
– Lubię opowiadać ludziom różne historie, lubię używać swojej wyobraźni. W osiągnięciu sukcesu chodzi o nasze oczekiwania wobec zawodników, ich wiarę w samych siebie czy zaufanie, jakim się wzajemnie obdarzają. Pamiętam, jak pojechałem na koncert Andrei Bocelliego, śpiewaka operowego. Patrzyłem i nie mogłem wyjść z podziwu, jak znakomicie wygląda współpraca orkiestry – w tej samej chwili, kiedy jeden przestaje grać, zaczyna drugi. Coś niesamowitego – mówi.

Wykład sir Aleksa, czyli… krótka ściągawka dla niekumatych trenerów i właścicieli
Reklama

Po drugie, legendarne suszarki nie są metodą na każde zło.
– Kiedyś piłkarze prowadzili mniej publiczne życie, dlatego dziś są o wiele wrażliwsi, niż 25 lat temu. Przez ten cały byłem bardzo agresywny, lubiłem to. Futbol to moja pasja, ja jestem perfekcjonistą, więc chciałem ciągle wygrywać. Ale teraz widzę, że złagodniałem i z tymi wrażliwymi radzę sobie lepiej – zauważa. – W sporcie nie chodzi o ciągłe wrzaski i krzyki. Coś takiego nie ma prawa wypalić. W końcu nikt nie lubi być ciągle krytykowany. Wchodząc do szatni, często wskazuję na błędy, jakie popełniliśmy w meczu. Jest na to odpowiedni czas właśnie wtedy – w żaden poniedziałek, tylko tuż po meczu.

Po trzecie, warto czasami pochwalić i porozmawiać.
– Dla żadnego piłkarza – ba, dla żadnej ludzkiej istoty – nie ma nic lepszego, niż usłyszeć „dobra robota”. To dwa najlepsze i najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek zostały w sporcie wynalezione – nie ma wątpliwości Ferguson.

Reklama

Po czwarte, ze specjalną dedykacją dla JW, nie pozwól piłkarzowi przesadnie wierzyć we własną moc.
– Tak, to oczywiste, że nam też zdarza się ukarać zawodników, ale trzymamy to wewnątrz. Nie pozwalamy, aby takie wiadomości wyciekały do mediów. Najważniejsze jest to, aby nigdy, przenigdy nie stracić kontroli nad tym, co się dzieje w zespole. Tym bardziej, że musisz sobie radzić na co dzień z grupą trzydziestu profesjonalistów, którzy są milionerami. Dlatego jeśli ktokolwiek wymyka się spod kontroli, dla mnie jest trupem – nie pozostawia złudzeń sir Alex. – Niektóre kluby w Anglii tak często zmieniają menedżerów, że automatycznie tworzy to coraz większą siłę szatni. To niezwykle niebezpieczne.

Po piąte, nie ma nic bardziej wartościowego, niż prawdziwa harówka.
– Powtarzam swoim zawodnikom, że chęć do ciężkiej pracy to również talent. Dlatego moi piłkarze muszą zasuwać bardziej, niż ktokolwiek inny. Jeśli więc widzę, że ktoś nie jest w stanie utrzymać dyscypliny, która panuje w klubie, wylatuje. Jestem tylko zainteresowany tymi, którzy chcą grać dla United i którzy, podobnie jak ja, po porażce są niewyobrażalnie wściekli – zauważa. – Taki Guardiola, imponujący człowiek, podniósł w Barcelonie status swojego piłkarza. Jego podopieczny nie tylko miał ogromny talent, ale pracowało ciężko. Wszyscy zawodnicy po stracie piłki w ciągu sekundy zaczynali robić wszystko, byle ją tylko odzyskać. To było kapitalne.

Nie będziemy cytowali haseł o koniecznej stabilizacji, zbytniej presji na wynik już od chwili zatrudnienia czy genialnym kapitanie, jakim był Bryan Robson, bo po prostu z każdym zawodnikiem cały czas rozmawiał. Wystarczy to, co zacytowaliśmy powyżej. Wystarczy, by zobaczyć gigantyczną przepaść, jaka dzieli nas od wielkiego piłkarskiego świata.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama