14 goli w trzech meczach – w pierwszej lidze wszystko po staremu

redakcja

Autor:redakcja

28 października 2012, 20:17 • 3 min czytania

Zaplecze Ekstraklasy dzisiaj wstrzeliło się wyśmienicie. Ludzie wstali już po sobotniej nocy i według starej zasady, że na kaca najlepszy jest futbol – zasiedli przed telewizorami. Z drugiej strony cała kolejka zakończyła się przed wszystkimi hitowymi spotkaniami – przede wszystkim przed fenomenalnym meczem Manchesteru z Chelsea. Można było w spokoju skupić się na spotkaniach I ligi, bez myśli samobójczych w klimacie „czemu oglądam Polonię Bytom zamiast Premier League”. Zaczęło się niemal zgodnie z planem – jedyne spóźnienie zaliczyła Nieciecza, która rozpoczęła mecz z trzydziestominutową obsuwą.
Ale jak już zaczęła… 4:2 z Kolejarzem Stróże robi wrażenie, a okazało się, że strzelecki festyn organizują też w Jaworznie i Bytomiu. فKS przegrał bez jakichś większych fajerwerków, a o spotkaniu głośniej pewnie będzie ze względu na przepychanki z ochroną i policją, niż ze względów czysto piłkarskich. Orange Sport transmitował z kolei z Bytomia, więc i my zerknęliśmy co się dzieje, gdy wicelider przyjeżdża na teren czerwonej latarni ligi.

14 goli w trzech meczach – w pierwszej lidze wszystko po staremu
Reklama

Nie, to za mało powiedziane. Gdy spadkowicz z Ekstraklasy przyjeżdża na boisko zespołu, który właściwie powinien już być ligę niżej. Gdy doskonale zorganizowany klub z nowym stadionem i świetną sytuacją finansową przyjeżdża do nędzarzy, którzy na chwilę obecna dysponują zaledwie… 15-osobową kadrą. Dzisiaj na ławce rezerwowych usiadło czterech graczy z Bytomia! Aż prosiło się o hollywoodzką historię o kopciuszku, który stawia czoła gigantowi i o dziwo, przez pewien okres nietrudno było o taki scenariusz.

Cracovia strzeliła bowiem gola już w 6. minucie i uznała, że będą faworytem do ogrania całej ligi na boisku outsidera może sobie poszukać odśnieżonego kawałka murawy, położyć się w nim i rozpocząć lekturę magazynu Forbes, a nuż coś wspomną o naszym właścicielu. Cracovia pukała sobie na własnej połowie, atakowała niechętnie, jakby była znudzona. Nienawidzimy takiej postawy, to zabija widowisko, a futbol na całe szczęście bardzo często karze podobne lenistwo. Tak było i tym razem – Polonia strzeliła na 1:1, a po zdobytym golu ruszyła do ataku tak, że przez moment zapachniało sensacją. Tu jednak świetną robotę wykonał Stawowy, który w przerwie wytłumaczył swoim zawodnikom, że lenistwo jest na liście siedmiu grzechów głównych i zwyczajnie nie godzi się go popełniać przy niedzieli.

Reklama

Posłuchali. W drugiej połowie również szybko zdobyli gola, ale tym razem nie zaprzestali po nim ataków. Dzięki temu Polonia została przygaszona i choć pogromu nie było (ostatecznie 1:3), bytomianie nie stworzyli sobie zbyt wielu sytuacji do strzelenia przynajmniej kontaktowego gola.

Solidarnie wygrali więc faworyci – Termalica, Cracovia, wczoraj Flota. Zawalił jedynie Zawisza i to chyba najistotniejsza zmiana – bydgoscy piłkarze osuwają się w tabeli i teraz to oni będą musieli gonić – tak Cracovię, jak i Niecieczę. Na dole bez zmian. Szybko, bezboleśnie, momentami nawet w miarę przyjemnie – tak minął nam poranek z I ligą, który stanowił forpocztę poważniejszej piłki – tej ze Stamford Bridge.

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama