Ależ się stoczył Ireneusz Jeleń – inaczej tego określić nie można. Jeszcze w poprzednim sezonie był zawodnikiem mistrza Francji, teraz po długim okresie bezrobocia trafił do Podbeskidzia Bielsko-Biała. Podpisał kontrakt nie na trzy miesiące, by zabić nudę i troszkę pobiegać, tylko aż do końca sezonu, co oznacza, że jego sytuacja na rynku pracy była fatalna i że Irek zrozumiał, iż nawet w styczniu nie będzie miał wielkich perspektyw na dobry kontrakt w przyzwoitym klubie w przyzwoitej lidze. Niesamowity, rzadko spotykany upadek, będący chyba konsekwencją jednej złej decyzji – przejścia z Auxerre do zbyt silnego Lille.
Dobra wiadomość jest taka, że Jeleń nie chce się nachapać – skoro podpisał kontrakt z Podbeskidziem, to znaczy, iż nie chodzi mu o pieniądze, tylko o granie w piłkę. Nie jest pazerny. Zła wiadomość jest taka, że dla odmiany chodzi mu o to, by mieć blisko do domu – co nie jest specjalnie profesjonalne. Akurat w polskiej lidze były reprezentant Polski mógłby podpisać kontrakt w zasadzie z dowolnym klubem, gdyby tylko chciał, mógłby walczyć o mistrzostwo kraju, ale postawił na ten zespół, do którego miał najbliżej. Z tego względu można zaryzykować twierdzenie, że Jeleń jako zawodowy piłkarz już się skończył. Teraz jest hobbystą, któremu nie zależy na walce o wysokie cele, czy też na graniu w towarzystwie co lepszych zawodników, tylko na własnej wygodzie. Obserwujemy etap przejściowy. Następnym będzie kopanie piłki już tylko we własnym ogródku.
Gratulację należą się „Super Expressowi”, który w piątkowym wydaniu poinformował, że właśnie w piątek taki dość szokujący transfer się dokona. Wielokrotnie pisaliśmy, że „SE” ma dobry i niedoceniany dział sportowy.
Dzisiaj w ekstraklasie zwycięstwa Górnika Zabrze i Lecha Poznań. Górnik kontynuuje passę i ciągle gra dobrze, jednocześnie odnosząc dobre wyniki. Lech z kolei dalej jest mistrzem ślizgania się, czyli punktowania w meczach, w których równie dobrze mógłby przegrać albo zremisować. Dzisiaj „Kolejorz” był lepszy od Zagłębia Lubin przez pierwsze 30 minut, a gorszy przez kolejne 60. Jednak gol zdobyty na samym początku przez Ubiparipa wystarczył, żeby zainkasować trzy punkty. Rozśmieszył nas Kazimierz Węgrzyn, który po około dwudziestu minutach zrobił to, co robi zawsze – zdiagnozował problem u drużyny przegrywającej. Oczywiście u Węgrzyna problem może być tylko jeden – złe przygotowanie fizyczne. U niego jak ktoś kogoś okiwa to nie znaczy, że ma lepszy drybling, lepszą technikę albo że mu po prostu wyszło, bo popisał się sprytem – tylko jest lepiej przygotowany fizycznie. Jak któraś z drużyn nie gra najlepiej – ma problem fizyczny. Ekspert orzekł więc – Zagłębie ma problem fizyczny. Jakoś dziwnym trafem przez późniejszą godzinę gry już go nie miało. Mógłby wreszcie Węgrzyn zrozumieć, że w piłce – jak na przykład w tenisie – są pewne fazy meczów. Można być lepszym w pierwszym fragmencie (secie), gorszym w drugim itd. Bo człowiek straci koncentrację, bo mu po prostu coś nie wyjdzie i straci pewność siebie, go gra się zwyczajnie nie klei.
Najgorsze, że potem tych bzdur słuchają prezesi i myślą sobie: – Muszę zwolnić trenera, w telewizji mówią, że źle przygotował zespół fizycznie.
A już rozbroił nas ten sam Węgrzyn, gdy twierdził, że Ceesay nie powinien dostać drugiej żółtej kartki za faul na Pawłowskim. Tak to jest, jak przed mikrofon wpuszcza się byłego rzeźnika, który największą frajdę ma, kiedy ktoś komuś przygrzmoci i któremu się wydaje, że wystarczy dotknąć piłkę, a później mogą już trzeszczeć kości.
Szóstą bramkę w tym sezonie zdobył Arkadiusz Millik, czwartą już Prejuce Nakoulma (zaliczył też asystę). Na ten duet patrzy się przyjemnie. Mecz Górnika z Koroną mógł równie dobrze skończyć się wynikiem 7:4 – to znaczy gospodarze w pełni zasłużyli na trzy punkty, ale zasłużyli też na to, by więcej goli strzelić i… chociaż jednego stracić. Jeśli zespół Adama Nawałki nie przegra w następnej kolejce w Chorzowie, to obstawiamy, że pozostanie w tym sezonie najdłużej niepokonanym zespołem w lidze (rywalizuje o to miano z Legią).
Górnik Zabrze – Korona Kielce 2:0 (Arkadiusz Milik 40, Préjuce Nakoulma 44)
Oceniał Andrzej Iwan
Górnik: Łukasz Skorupski 7 – Michael Bemben 6, Adam Danch 6, Ołeksandr Szeweluchin 6, Seweryn Gancarczyk 6 – Paweł Olkowski 6, Mariusz Przybylski 6, Bartosz Iwan 6 (74, Krzysztof Mączyński 5), Aleksander Kwiek 6 (86, Konrad Nowak), Préjuce Nakoulma 7 (72, Przemysław Oziębała 6) – Arkadiusz Milik 7.
Korona: Zbigniew Małkowski 6 – Tadas Kijanskas 5, Pavol StaŁˆo 6, Piotr Malarczyk 5, Tomasz Lisowski 5 – Maciej Korzym 6, Vlastimir Jovanović 6 (80, János Székely), Grzegorz Lech 4 (46, Michał Janota 4), Artur Lenartowski 4, Paweł Sobolewski 6 – Marcin Ł»ewłakow 4 (63, Michał Zieliński 4).
Zagłębie Lubin – Lech Poznań 0:1 (Vojo Ubiparip 5)
Oceniał Mariusz Piekarski
Zagłębie: Michał Gliwa 5 – Paweł Widanow 3, Adam Banaś 5, Bartosz Rymaniak 4, Costa Nhamoinesu 6 – Szymon Pawłowski 5, Adrian Rakowski 2 (32 Arkadiusz Woźniak 5), JiŁ™Ã BÃlek 4 (83 Kamil Wilczek), Róbert Jeپ 4, Maciej Małkowski 4 (67 David Abwo 3) – Michal Papadopulos 4.
Lech: Jasmin Burić 7 – Kebba Ceesay 5, Marcin Kamiński 5, Manuel Arboleda 7, Hubert Wołąkiewicz 6 (80 Jakub Wilk) – Vojo Ubiparip 6, Łukasz Trałka 6, Rafał Murawski 6, Szymon Drewniak 3 (66 Piotr Reiss 3), GergŁ‘ Lovrencsics 4 – Bartosz Ślusarski 4 (61 Aleksandyr Tonew 5).