Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

redakcja

Autor:redakcja

03 września 2012, 10:36 • 8 min czytania 0 komentarzy

Narzekania na słabość bądź upadek polskich klubów świadczą jedynie o totalnej ignorancji. Słabną i padają fabryki, sklepy, banki, całe państwa nawet, zadłużone na biliony są Stany Zjednoczone, to cóż tu mówić o jednej czy drugiej drużynce – z takich małych miasteczek w skali świata jak Warszawa czy Wrocław… To czysta ekonomia. Zresztą siła futbolu to poniekąd siła własnej waluty. Czyli złotówka do dolara jakieś 1:3, do euro 1:4, a do funta nawet 1:5. Czy wam to nie przypomina wyników piłkarskich? Siły naszych lig? Tu się nawet, kurwa, wszystko zaczyna zgadzać!
*

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

Czy wolelibyście mieszkać w Azerbejdżanie lub na Białorusi i mieć swoje zespoły w pucharach, czy jednak żyć w Polsce, bez pucharów.

Tak czy nie?

Jak ktoś odpowie, że jednak woli Baku, niech się natychmiast przebada na głowę.

*

Reklama

Tak popatrzyłem na skład Czarnogóry, z którą zagramy w tygodniu o remis, czyli znów z tym jednym Lewandowskim na desancie. Otóż u rywali widzę jakieś Man City, Juve, Fiorentinę i dziesięć innych zacnych klubów. I pomyślałem, że nawet na ich tle wyglądamy jak Podbeskidzie, które jedzie na Legię. A uważamy się wciąż, nie wiedzieć czemu, za Hiszpanów.

No, ale Podbeskidzie na Legii też wygrywało, więc może i nam się uda.

*

Dowiedziałem się, że mój stary kolega Ł»ewłakow jest w szpitalu – stan bardzo poważny. Gabryś, tata Michała i Marcina, warszawski taksówkarz. Niby zwykły człowiek, a wychował obu synów nie tylko na piłkarzy, co proste, ale na reprezentantów kraju. Michał to zresztą rekordzista absolutny, przed Lato i Deyną, niebywałe.

Otóż poznałem Gabrysia jak synowie tułali się jeszcze po zapleczu Polonii. Oczywiście – bo wszystkich tak poznaję – przy piwie. W Margo na Pradze, naprzeciw ich mieszkania. On, jak każdy ojciec, zawsze ich zachwalał, co to z nich nie wyrośnie, a ja natychmiast przelewałem to na papier w Superexpressie, raz za razem. No i mój kierownik Kostyra wydał mi zakaz tak częstego pisania o nich, bo na pewno to prywata. Oczywiście tak było, nie inaczej, bo Gabryś z żoną zapraszać zaczęli na kotlety, surówki, miłe rozmowy, zresztą zapraszali wielu ludzi, to gościnny jest dom bardzo, w dobrym stylu stary i warszawski. No i nagle zacząłem widzieć, jak jego marzenia się spełniają! Jeden wszedł do składu Polonii, potem drugi, transfery do Belgii, pieniądze (a jak ich poznawałem dyskutowali w Margo czy wziąć pizzę za pięć czy za siedem złotych, Michał bardzo to analizował, gdy my tradycyjnie na browar po stówie przynajmniej). I rosła jego duma, bo wychować w Warszawie dziecko na piłkarza, jeździć z synami na te wszystkie treningi, użerać się z trenerami, udawać kierownika drużyny – ogromnego to wymaga poświęcenia, ale się udało.

Ale do czego zmierzam… Hm, w końcu obaj dostali powołanie na mecz z Francją w Paryżu, na Saint Denis. Z Gabrysiem i Jolą, jego żoną, ruszyliśmy warszawską taksówką przez Belgię, cały czas oblewając debiut (prowadził brat bliźniaków, Krzysiek, dziś sklep na Różyckiego). W Belgii nastąpiła tak zwana kontynuacja, a w Paryżu to samo. Jak dojechałem to z niewyspania padłem. Na dwa dni.

Reklama

Bliźniacy zadebiutowali, rodzice byli dumni. Ale ja z powodu tej zabawy hucznej nie nadałem jakiejś tam korespondencji przedmeczowej, i wyrzucili mnie z pracy. Z tego samego Superaka, gdzie oni się medialnie narodzili.

Ich narodziny to była moja śmierć.

Z Gabrysiem widziałem się niedawno, objechaliśmy Warszawę jego busem wspominając dawne kluby, mecze, lokale, pojechaliśmy na Drukarza, gdzie bliźniacy kopali jako dzieci. Mówił, że jedzie do Niemiec sprowadzić Michałowi porsche… No i powspominaliśmy nasze wspólne rajdy po mieście, o których – przykro mi – ale nigdy nie opowiem. Tak były fajne.

Michał ma mi dać znak, kiedy Gabrysia będę mógł odwiedzić w szpitalu, to znaczy kiedy jego zdrowie się poprawi na tyle, by pożartować, bo ja nie potrafię na smutno.

A tych chłopaków promowałem zawsze, w każdej możliwej gazecie, telewizji, a nigdy nie wziąłem nic, nie poprosiłem nawet. Ł»adnej koszulki czy biletu na mecz, niczego. I oni przynajmniej wiedzą, że może jestem zabawowicz, ale nie szmaciarz.

To mnie różni od wielu innych.

*

A szok z tymi Ł»ewłakami polegał na tym, i mój zachwyt, że wtedy w Wawie nie grał żaden warszawiak! I komentuję kiedyś derby stolicy z Dziekanowskim dla Canal Plus i mocno nad tym ubolewam, że naszych nie ma, wychowanków… A Darek:

– Jak to nie ma warszawiaków? Jest przecież Annor Aziz…

A ja na to: – On z Warszawy. Ale chyba nie z samej…

*

Reiss w Lechu. Kolejny, którego opluto publicznie, a przeproszono prywatnie. Coś jak kiedyś mnie, więc tym bardziej rozumiem. Wiadomo, że poziom nie ten, ale atmosfera w Kolejorzu będzie inna.

Ale generalnie przy transferach starszych graczy trzeba uważać, czy działacze nie dobijają sobie przypadkiem do skarbonki. Opowiadał mi “Kadzina”, były prezes Lecha, jak to przychodzi do niego starszy zawodnik i prosi o kolejny kontrakt. I bezczelnie: dajesz mi sto koła, a ja pięćdziesiąt odpalę…

No i “Kadzina” wykopał go za drzwi.

I dlatego wielu legend w Lechu już nie ma. Przez wieczne kombinacje. Ciekawe jak w innych klubach…

*

Radosław Mroczkowski, trener Widzewa, ucieszył się, że będzie teraz w Ekstraklasie dwutygodniowa przerwa.

A przecież miał niedawno przerwę czteromiesięczną, mało???

To tak jakby w szkole lekcje trwały po pięć minut, a przerwa czterdzieści.

Ja bym piłkarzom i ich złotoustym trenerom za przerwy nie płacił pensji. Wtedy natychmiast zatęsknią za robotą!

*

A’propos szkoły – pierwszy dzień. Córka poszła do liceum sióstr zakonnych. Tłumaczę jej, że na sto procent trafi potem na Harvard albo Oxford, ale nawet jak gorzej jej pójdzie z matmy czy fizy, to przynajmniej nauczy się wartości. I pytam – wiesz w ogóle gamoniu co to są wartości?

A ona:

– Bóg, honor, Ojczyzna.

I chwilę się zawahała, i dodała, z uśmiechem:

– I Legia!

Nie ma to jak dobrze wychować dziecko. Mam nadzieję, że wy też kibicujecie ekipom z waszych miast, a nie Barcelonie, i gracie na podwórkach, a nie na komputerach.

A córka lubi i Widzew, bo urodziła się w Łodzi. Przypadkiem. Ł»onę w ciąży zabrałem na nudny mecz Widzew – Zagłębie Lubin. I tak się zaczęło.

Pojechałem zobaczyć jak grają świeżo sprowadzeni z Legii Szczęsny z Michalskim. Radzili sobie dobrze i zrobili Ligę Mistrzów, ostatnią w historii Polski. Ich śmierć, córki narodziny.

*

Listkiewicza spotkałem. Nagle. – Miałeś być w Japonii – pytam, a on, jak zwykle wesoło: – Przeczytałem na Weszło, że nie powinienem się za długo urlopować, tylko zabrać za robotę w I lidze, skoro jestem prezesem. No to przebukowałem bilety i wróciłem!

Proszę, jak to armia czytelników Weszło rośnie, nawet o prezesów. Mnie czyta kilkadziesiąt tysięcy ludzi co tydzień. Ł»aden polski klub nie ma takiej frekwencji i mieć nie będzie. Niestety, ja gram całe życie na wyjeździe, same gwizdy. Ale najlepsi piłkarze tak właśnie mają. A brawa dostają parodyści, jak Ryszard Kalisz. Naprawdę wolicie Kalisza? Też idźcie się porzebadać.

*

Brożek poszedł do drugiej ligi do Huelva Recreativa.

Trafione. On się nadaje już tylko do rekreacji.

*

To nieprawda, że Sobolewski się nigdy nie odzywa. Widziałem w piątek jak zapamiętale śpiewał “Jak długo na Wawelu…”.

To chyba o nim powinno być nastepna zwrotka: “Za długo na Wawelu…”.

I z Polonią tradycyjnie w plerki.

*

Ładnie kiwa Wszołek. Ciekawe kiedy mu zabronią? Ja bym go od razu brał na Czarnogórę, przynajmniej chrzest miałby chłopak za sobą, a na Anglię jak znalazł.

*

Szkoły Fornalika w Ruchu nadal nie widać. Jest to chyba szkoła niewidzialna, śląskie Opus Dei.

*

Najgłupsza wypowiedź – Jan Urban. Ł»e Legia nie wytrzymała w Trondheim, bo młodzi zawodnicy. Otóż: Ł»ewłakow 36, Ljuboja 34, Saganowski 34, Radović 28, Wawrzyniak 28, Gol 27, Kuciak 27, Astiz 29 – nie chce mi się nawet dłużej wyliczać, bo chyba najmłodszy Kosecki to 22 – ja w jego wieku to już kończyłem uniwersytet i miałem syna. No więc Legia w tym składzie wiekowym powinna zmienić nazwę na Młode Wilki.

*

Javi Martinez, kompletnie zwyczajny zawodnik poszedł z Bilbao do Monachium za 40 mln euro. To ma być nowy Beckenbauer.

Moim zdaniem wygląda to raczej na jakąś mega pralnię. Zresztą Niemcy uparli się, żeby dawać pieniądze Hiszpanom, ostatnio jakieś 100 miliardów z banku centralnego.

Które wy będziecie spłacać. Taaa, kibicujcie sobie dalej Realowi i Barcelonie…

*

Nie zabrałem jeszcze głosu w sprawie Diaza, który nazwał Lenczyka chujem… Z moich informacji z Wrocka wynika, że to ponoć dlatego, że chuj jest ulubionym przyrządem naszego gościa, znanym już szeroko w mieście, zwłaszcza tam gdzie nie jest ono za bardzo prywatne. I stąd być może takie właśnie skojarzenie.

Ale pomysł, by o losach trenera decydowała jakaś rada miasta to się na Nobla nadaje, rekord świata. To tak, jakby skład Legii ustalać zaczęła Hanka Gronkiewicz. Zamiast zajmować się zalanym miastem, poprzez przypadkowe przedziurawienie Wisły kijem.

*

Ze śmiesznostek – u nas często śmiejemy się z wiecznie kontuzjowanych graczy. Kiedyś był to Jacek Bąk (na Euro widziany w loży Abramowicza, więc nie jest on martwy wcale, chyba ktoś chce go spłukać wcześniej z kasy), potem Arek Głowacki, wiecznie żywy, choć rzadko zdolny do gry. No i napotkany kolega z Włoch Kometti (on Włocha udaje tylko, żeby mieć lepsze branie w studenckich klubach, gdyż generalnie ma pryszcze i byłby skazany na to co Portnoy ze znanej powieści, walenie gruchy), no więc Kometti mówi:

– Taki Pato z Milanu… No bez jaj, on ma już piętnastą kontuzję mięśni! Więcej się leczy niż gra, a najczęściej to chodzi po knajpach z córką Berlusconiego, która jest wiceprezydentem klubu. Nawet niezła dupa, blondyna, koło trzech dych, filozofię skończyła, ale bym jąâ€¦

Wniosek? Znaczy się ten cały Pato ma jednak jeden mięsień, który jest zawsze sprawny. Niełamliwy. Jak u Diaza.

I to by było tyle na dziś.

A teraz do szkoły, dzieciaki, marsz.

Najnowsze

Piłka nożna

Koźmiński: Probierz stara się znaleźć piłkarzy, których tak naprawdę nie mamy

Bartosz Lodko
1
Koźmiński: Probierz stara się znaleźć piłkarzy, których tak naprawdę nie mamy
Piłka nożna

„W Polsce mamy 500 tys. aktywnych zawodników. W Anglii w piłkę gra milion… kobiet”

Bartosz Lodko
0
„W Polsce mamy 500 tys. aktywnych zawodników. W Anglii w piłkę gra milion… kobiet”
Anglia

Co z Bukayo Saką? Trener Arsenalu przekazał nowe informacje

Bartosz Lodko
0
Co z Bukayo Saką? Trener Arsenalu przekazał nowe informacje

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...