Jakiś czas temu pan prezes Lato zadeklarował, że jeśli polska drużyna odpadnie w pierwszej fazie Euro 2012, złoży rezygnację. Trzymam go za słowo – powiedziała ministra Joanna Mucha. Wprawdzie fanami Laty nie jesteśmy, też czekamy aż zniknie, ale pani Musze chcieliśmy przypomnieć, że jej przełożony – Donald Tusk – też obiecał, że nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję, a niedawno zmienił zdanie. Proponujemy więc, by stosować równe standardy wobec wszystkich, ale w pierwszej kolejności wobec tych, którzy są najbliżej.
W ogóle to śmieszne, co ta MILF wygaduje. Stwierdziła na przykład: – Nie zostały stworzone naszej drużynie takie warunki, które umożliwiłyby osiągnięcie takiego sukcesu, na jaki liczyliśmy.
A konkrety? Czego ta drużyna nie miała, by wygrywać? Nie stworzono optymalnych warunków? O co chodzi? Pięciogwiazdkowy hotel w Austrii powinien mieć gwiazdek sześć? Płatne wakacje w Turcji były za krótkie? Basen za płytki? Woda za zimna? Zawodnikom nie dano piłek, butów? Spodenki ich uwierały? Czy pani ministra zechciałaby podzielić się swoją tajemną wiedzą? Na przygotowania wydano podobno 11 milionów złotych, więc z pewnością jest to ciekawy temat.
– Chciałabym bardzo serdecznie podziękować naszym chłopakom, naszej reprezentacji, za grę pełną zaangażowania, za to że naprawdę dali z siebie wszystko w tym ostatnim meczu – stwierdziła też Mucha. Czyli PZPN zły, ale piłkarze wspaniali i waleczni.
PZPN dał dużo powodów, by stać się organizacją znienawidzoną, ale nie bądźmy oszołomami. To PZPN zrobił wszystko, by ci zawodnicy mogli wygrywać. A że nie wygrali ani razu – to akurat tylko i wyłącznie ich i trenera wina. Dla komfortu psychicznego możemy teraz uznać, że za porażkę odpowiada osobiście Grzegorz Lato, ale nam się zdaje, że akurat w tym względzie cała jego odpowiedzialność jest taka, że się zestarzał i przestał strzelać gole (a następców brak).